Wylądował. I już nigdy nie wystartuje
Amerykański wahadłowiec Discovery wylądował na Florydzie po locie na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Była to ostatnia podróż tego promu kosmicznego.
Celem ostatniej misji orbitalnej Discovery było dokonanie prac konserwacyjnych i naprawczych na ISS. By je przeprowadzić, astronauci dwukrotnie wychodzili w otwartą przestrzeń kosmiczną. Pomagali również w reperacji zepsutego generatora tlenu w dostarczonym przez Rosję module stacji. Powrót wahadłowca na Ziemię miał pierwotnie nastąpić w poniedziałek, ale NASA przedłużyła lot o dwa dni, by załoga miała więcej czasu na wykonanie przewidzianych dla niej zadań.
Discovery był trzecim promem NASA, który odbył lot w przestrzeń kosmiczną i jednocześnie najstarszym. Jego pierwsza podróż kosmiczna odbyła się 30 sierpnia 1984. Jego zadaniem był transport załogi i wymiana zaopatrzenia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Discovery wyniósł na orbitę teleskop Hubble'a, a także uczestniczył w dwóch misjach serwisowych tego satelity. To właśnie Discovery wznowił amerykańskie podróże kosmiczne po katastrofie Challengera w 1986 i Columbii w 2003.
Discovery odbył najwięcej lotów z całej amerykańskiej floty promów kosmicznych - w sumie przeleciał 238 milionów kilometrów, przebywając łącznie 365 dni w przestrzeni kosmicznej.
Wahadłowiec Discovery ma zostać eksponatem w Muzeum Lotnictwa i Astronautyki w Waszyngtonie. Pozostałe dwa jeszcze odbędą loty orbitalne. 20 kwietnia ma wystartować w swój ostatni lot wahadłowiec "Endeavour".
Program lotów wahadłowców będzie zakończony, aby zaoszczędzić środki - zdaniem NASA - na realizację tych ambitniejszych celów.
Po ostatniej misji promu Atlantis w czerwcu amerykańskie załogi udające się na ISS będą musiały korzystać z rosyjskich statków kosmicznych Sojuz, dopóki nie zbuduje się nowych pojazdów.