Wykryte w Orlenie
Unikanie przetargów na usługi, szastanie pieniędzmi akcjonariuszy, braki w dokumentacji - taki obraz zarządzania Orlenem wyłania się z raportów dwóch firm audytorskich: Ernst&Young oraz Deloitte&Touche, do jakich dotarła "Gazeta Wyborcza". Czy wnioski płynące z raportu zaważą na losie prezesa PKN Zbigniewa Wróbla? - pyta dziennik.
10.12.2003 | aktual.: 10.12.2003 07:04
Kontroli chciała m.in. rada nadzorcza spółki po doniesieniach prasowych o niekontrolowanych wydatkach koncernu.
Raport Ernst&Young jest bardzo gruby. Ze źródeł zbliżonych do Ministerstwa Skarbu dowiedzieliśmy się - pisze "GW" - że firma audytorska nie otrzymała od zarządu dokumentacji związanej z wyborem lub negocjacjami warunków współpracy z potencjalnymi kontrahentami. Konkluzja raportu jest bardzo ostra: brak szczegółowej dokumentacji naraża PKN na nadużycia. Np. przy zakupie działek pod stacje benzynowe brakuje niezależnych wycen, analizy faktycznej przydatności gruntów.
Jak się nie dać zdjąć z posady i jak zwalczać skarb państwa - za takie rady prezes PKN Orlen Zbigniew Wróbel płacił agencji PR kilkadziesiąt tysięcy dolarów miesięcznie - pisze "GW" powołując się na ten sam raport E&Y. Rady agencji Glaubicz Garwolińska - napisano w dokumencie - otrzymywał tylko Wróbel i jego współpracownik. Nie znali ich pozostali członkowie zarządu.
Na pytanie E&Y o te rady Wróbel odparł, że z nich nie korzystał, bo nie chciał konfrontacji ze skarbem państwa, który jest akcjonariuszem Orlenu. Dodał, że agencja nie będzie już pracować dla spółki.
Z kolei raport Deloitte&Touche - mniejszy objętościowo - jest - jak podkreśla "GW" - raczej łagodny. W podsumowaniu audytorzy napisali, że nie dopatrzyli się nadużyć i działania na szkodę spółki, choć procedury wyboru dostawców mogą budzić zastrzeżenia.
W czwartek - jak informuje "GW" - zbierze się rada nadzorcza Orlenu, by analizować oba dokumenty. Jeden z punktów porządku obrad przewiduje głosowanie nad zmianami w zarządzie. (PAP)