Wykopał dół na plaży. Wydmy go zabiły
Po tragicznych wydarzeniach w Karolinie Północnej amerykańskie służby apelują do plażowiczów, by nie kopali dołów na obszarze wydm. Nastolatek zginął przysypany piaskiem.
Do tragedii doszło na przylądku Hatteras u wybrzeży Karoliny Północnej. 18-letni chłopak z Chesapeake w stanie Wirginia zginął, przysypany kilkumetrową warstwą piachu.
Nieświadomie wykopał dla siebie grób
O zdarzeniu poinformował zarząd parku narodowego Cape Hatteras National Seashore. Jak wynika z komunikatu, chłopak najprawdopodobniej bawił się, kopiąc doły w piasku z dala od głównej plaży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słynna "Babcia" ma już 60 lat. To najstarszy, czynny pociąg elektryczny w Polsce
"Wstępne ustalenia wskazują, że nastolatek wykopał głęboką dziurę na zboczu wydmy" - czytamy. Piasek nagle zapadł się i uwięził ofiarę w śmiertelnej pułapce.
Gdy nastolatek zniknął im z oczu, rodzina i przyjaciele zaczęli go szukać. Niestety, nigdzie nie było po nim śladu. W końcu w jakiś sposób odkryli, że chłopak został uwięziony w dole, który sam wykopał. Nie byli jednak w stanie sami go z niego wyciągnąć. Przerażeni zadzwonili pod numer alarmowy, prosząc o natychmiastową pomoc.
Ratownicy z hrabstwa Dare wraz z ratownikami wodnymi z Hatteras Island wydobyli nieszczęśnika z piaszczystej pułapki. Był nieprzytomny. Mimo prób, nie udało się przywrócić akcji serca. 18-latek zmarł, a okoliczności wypadku bada miejscowa policja.
David Hallac z zarządu Parków Narodowych Karoliny Północnej składa kondolencje rodzinie tragicznie zmarłego nastolatka i apeluje do wszystkich plażowiczów, aby nie kopali głębokich dołów na obszarze wydmowym.