PolskaWykolejony pociąg TLK - 70 osób w szpitalach

Wykolejony pociąg TLK - 70 osób w szpitalach

Wykolejony pociąg TLK - 70 osób w szpitalach
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski
12.08.2011 16:37, aktualizacja: 13.08.2011 05:42

Do wykolejenia się pociągu TLK relacji Warszawa-Katowice doszło w Babach, k. Piotrkowa Trybunalskiego. Są sprzeczne informacje, co do ofiar śmiertelnych. Jak powiedziała Wirtualnej Polsce Ewa Drożdż z policji w Piotrkowie Trybunalskim, na pewno nie żyje jedna osoba. Wcześniej informowano, iż zginęło czworo pasażerów. Niewykluczone, że ofiar może być więcej, ale będzie to można stwierdzić po podniesieniu przewróconego wagonu. 70 osób poszkodowanych trafiło do szpitali, 17 osób opuściło już placówki, a sześć jest w poważnym stanie. Wicewojewoda łódzka powołała sztab kryzysowy. Wieczorem na miejsce katastrofy przybył premier Donald Tusk.

Zobacz galerię: Katastrofa w Babach
Zobacz galerię: Wstrząsająca katastrofa na PKP

Jesteś na miejscu zdarzenia?

Katastrofa kolejowa

Do wypadku doszło około 16.20. Jak poinformowała Ewa Drożdż z policji w Piotrkowie Trybunalskim, trzy wagony są wykolejone, jeden całkowicie wypadł z torów, podobnie lokomotywa, która leży w poprzek torów. Najbardziej poszkodowani zostali pasażerowie pierwszego wagonu za lokomotywą, który - według naocznego świadka - został całkiem zniszczony.

Jak powiedziała Drożdż, na razie potwierdzono śmierć jednej osoby (mężczyzny), zaś 61 osób zostało rannych. 56 osób trafiło do sześciu szpitali.

Obecnie pociąg ma zostać ponownie przeszukany. Ratownicy chcą mieć pewność, że żadna z osób potrzebujących pomocy nie pozostała w wykolejonych wagonach. Skład ma zostać podniesiony przez pociąg ratowniczy.

Ranni trafili do szpitali

Ranni pasażerowie byli transportowani do szpitali: w Brzezinach (ul. Marii Skłodowskiej Curie 6, 46 874 28 00), w Piotrkowie Trybunalskim (Samodzielny Szpital Wojewódzki im. Mikołaja Kopernika ul. Rakowska 15, tel. 44 648 04 03) , Tomaszowie Mazowieckim (Szpital Rejonowy SPZOZ, ul. Jana Pawła II 33, tel. 44 725 71 90),w Łodzi (Szpital im. Kopernika, tel. 42 689 51 61 oraz Szpital Wojskowej Akademii Medycznej, tel. 42 639 34 24) oraz w Sosnowcu.

Osoby, które nie zostały poszkodowane zostały przewiezione autokarami do szkoły w miejscowości Baby. Trafiły tam także rzeczy podróżnych, które zostały zabezpieczone. Na miejsce została skierowana grupa policyjnych psychologów, która ma udzielać pomocy poszkodowanym.

Dla pasażerów, którzy chcieli kontynuować podróż, PKP podstawiło pociąg z Piotrkowa Tryb.

Jak poinformował rzecznik grupy PKP Łukasz Kurpiewski, pociąg TLK o numerze 14101 wyjechał z dworca Warszawa Wschodnia o godzinie 14.04. Do Katowic miał dojechać według planu o 18.30. Skład składał się z lokomotywy i czterech wagonów, jechało nim około 280 osób. Maszynista, który przeżył wypadek, był trzeźwy.

PKP Intercity uruchomiło alarmowe nr telefonów dla rodzin ofiar i poszkodowanych: 42 205 55 73, 800 – 022 – 022 oraz adres e-mail: infokraj@intercity.pl.

Tusk i Kopacz na miejscu tragedii

Na miejsce wypadku przyjechała minister zdrowia Ewa Kopacz, a także premier Donald Tusk. Szef rządu zapozna się z przebiegiem akcji ratowniczej. - Na razie kluczowa jest walka o życie najciężej poszkodowanych - powiedział premier Donald Tusk, który przybył na miejsce katastrofy kolejowej w Babach. Podkreślił "bardzo dobrą i ofiarną pracę ludzi, którzy natychmiast ruszyli z pomocą" poszkodowanym.

- Miejmy nadzieję - mówił szef rządu - że poszukiwania, które trwają w przewróconym wagonie, w którym znalezione ofiarę śmiertelną, nie przyniosą więcej takich przypadków.

Co do przyczyn katastrofy - zaznaczył Tusk - "nie ma co spekulować, trzeba poczekać na oficjalne oświadczenia Komisji Badania Wypadków Kolejowych". Dodał jednak, że według wstępnych informacji, stan trakcji kolejowej prawdopodobnie nie był przyczyną wykolejenia składu.

Premier wyraził "najwyższe uznanie dla ludzi, którzy bezpośrednio angażowali się w akcję ratowniczą". - Dosłownie w ciągu 10 minut od katastrofy pojawiły się śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Trzeba powiedzieć, że te 6 śmigłowców zareagowało błyskawicznie. To pokazuje, że te służby są naprawdę dobrze przygotowane do pracy. Również strażacy, jak zawsze, bez zarzutu - powiedział Tusk.

Kopacz odwiedziła szkołę w Babach, do której po wypadku przewieziono ok. 150 jadących nim pasażerów.

Minister wysoko oceniła akcję ratowniczą, powiedziała, że ratownictwo medyczne zdało egzamin, akcja była szybka - kilka minut po wypadku na miejscu pojawiły się straże ochotnicza i państwowa oraz pogotowie ratunkowe.

Z Bab Kopacz pojechała do Piotrkowa Trybunalskiego do szpitala, gdzie trafiły 33 poszkodowane osoby. Minister powiedziała, że do szpitala w Łodzi trafiła kobieta w stanie ciężkim.

Kto zawinił?

Na razie nie wiadomo, jakie są przyczyny wypadku. - Komisja ustali powód wypadku, ale trudno powiedzieć, kiedy poznamy przyczyny. Badania po wypadkach kolejowych trwają długo. Gdy np. badano wypadek pod Stargardem Szczecińskim, ustalono przyczynę dopiero po kilku latach. Zwykle udaje się wyjaśnić sprawę w ciągu kilku tygodni - powiedział rzecznik spółki PKP PLK Krzysztof Łańcucki.

W jego ocenie stan torów w miejscu wykolejenia pociągu był dobry, można tam było jechać z prędkością 120 km na godzinę. Jak zapewnił Warunki jazdy były bardzo dobre. Nie można mówić o złym stanie torów.

Rzecznik poinformował, że jeżeli będzie to możliwe, uszkodzony tabor zostanie naprawiony, ale jeżeli zniszczenia okażą się zbyt duże i nie uda się wagonów odholować nawet z minimalną prędkością, to pójdą na złom. Uszkodzona została także lokomotywa.

Zniszczenia infrastruktury kolejowej w miejscu katastrofy są znaczne. - Uszkodzonych zostało 500 metrów sieci trakcyjnej i słupy oraz 300 metrów torów. Koszt naprawy może sięgnąć nawet miliona złotych - powiedział.

Jak poinformował rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk, na miejscu wypadku jest trzech prokuratorów na czele z szefem piotrkowskiej prokuratury rejonowej.

- Prokuratorzy realizują pierwsze czynności dowodowe na miejscu zdarzenia. Zabezpieczają dowody ewentualnego przestępstwa i dokonują ustaleń, co do przyczyny katastrofy - powiedział prok. Błaszczyk.

Dodał, że śledztwo już się rozpoczęło, choć nie ma jeszcze formalnego postanowienia o jego wszczęciu, które wydane zostanie jeszcze w piątek lub najpóźniej w sobotę.

Śledztwo prowadzone będzie w sprawie spowodowania katastrofy kolejowej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia.

W trakcie postępowania - poza ustaleniem kręgu osób pokrzywdzonych - śledczy będą ustalać przyczyny katastrofy. - Jak będziemy znali przyczyny, to będziemy ustalać, czy jest ktoś i ewentualnie, kto jest odpowiedzialny za doprowadzenie do tej katastrofy kolejowej - zaznaczył Błaszczyk.

Utrudnienia w ruchu

W związku z wypadkiem pociągi dalekobieżne jadące pomiędzy Koluszkami a Częstochową w obu kierunkach kierowane są drogą okrężną przez Łódź, Zduńską Wolę, Magistralę Węglową. Na odcinku Koluszki - Rokiciny - Koluszki oraz Moszczenica - Częstochowa - Moszczenica zostały uruchomione pociągi wahadłowe Przewozów Regionalnych. Natomiast na odcinku Moszczenica - Rokiciny - Moszczenica została uruchomiona autobusowa komunikacja zastępcza.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1323)
Zobacz także