Wykluczeni z PO: zaszokowani i rozczarowani
Dotychczasowi warszawscy działacze, którzy zostali usunięci z Platformy Obywatelskiej przez zarząd krajowy partii, są zaszokowani i głęboko rozczarowani wykluczeniem ich z PO. Sekretarz PO Grzegorz Schetyna powiedział, że głównym zarzutem przeciwko nim było szkodzenie wizerunkowi partii.
18.05.2006 | aktual.: 18.05.2006 20:26
Jesteśmy zaszokowani nie dlatego, że nie zdajemy sobie sprawy, że w każdej partii możliwa jest walka wewnętrzna, ale dlatego, że rozmiary ataków wewnętrznych w PO przekroczyły jakiekolwiek dopuszczalne granice - powiedział na konferencji prasowej Jan Artymowski, jeden z 10 wykluczonych działaczy.
Artymowski uważa, że on i pozostałe osoby zostały wykluczone z PO dlatego, że nie ukrywali iż różnią się zasadniczo z szefem Platformy Donaldem Tuskiem co do tego, w jaki sposób partia powinna funkcjonować i jak powinna być zarządzana i chcieli o tym mówić na niedzielnej konwencji krajowej partii. Dziś Platforma Obywatelska nie jest obywatelska. Jest partią wodzowską - powiedział Artymowski.
Jan Artymowski, Sławomir Potapowicz i Jan Dziubecki - trzej z dziesięciu warszawskich działaczy wykluczonych w środę z PO przez zarząd krajowy partii - zamierzają odwołać się od decyzji o ich wykluczeniu do krajowego sądu koleżeńskiego Platformy. Pozostała siódemka usuniętych to: Jacek Chudziak, Piotr Fogler, Andrzej Kobel, Dariusz Orzechowski, Marcin Widawski, Marek Zwierzyński i Andrzej Zyguła.
Artymowski oświadczył na czwartkowej konferencji prasowej, że liderzy PO są w błędzie twierdząc, że od decyzji zarządu o wykluczeniu nie ma odwołania. Jak podkreślił, statut partii stanowi, iż każdy wykluczony ma prawo odwołać się do krajowego sądu koleżeńskiego. Dodał, że mają 14 dni na odwołanie się, więc decyzja zarządu jest nieprawomocna, a wykluczeni są nadal członkami PO.
Artymowski, Dziubecki, Fogler i Potapowicz byli delegatami na niedzielną konwencję Platformy Obywatelskiej. Artymowski dodał, że jeśli mandaty delegatów na konwencję nie zostaną im w niedzielę wydane, to zaskarżą oni wyniki konwencji - wszelkie decyzje, które wówczas zostaną podjęte.
Na przełomie kwietnia i maja Donald Tusk podjął akcję oczyszczania Platformy z ludzi związanych z Pawłem Piskorskim, oskarżanym o niejasne interesy. Piskorski usiłował na początku maja przejąć władzę w warszawskich strukturach PO, co spowodowało natychmiastową i stanowczą reakcję Tuska. Według doniesień prasowych po czystkach wśród "piskorczyków" w warszawskiej Platformie z dziesięciu tysięcy członków zostało tylko 2 i pół tysiąca osób.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl