Wycofanie polskich wojsk: decyzja o terminie jeszcze nie zapadła
Decyzja o terminie wycofania polskich wojsk z Iraku jeszcze nie zapadła. Tak oświadczył w Paryżu prezydent Aleksander Kwaśniewski. Dodał jednak, że data, o której mówił minister Jerzy Szmajdziński, czyli grudzień 2005 roku, jest brana pod uwagę.
04.10.2004 | aktual.: 04.10.2004 18:20
Aleksander Kwaśniewski zaznaczył, że nie zapadło jeszcze żadne postanowienie w tej sprawie, natomiast z pewnością na ostateczną decyzję będą miały wpływ wybory, które odbędą się w Iraku.
Minister obrony Jerzy Szmajdziński powiedział "Gazecie Wyborczej", że bez względu na sytuację nasze wojska wyjdą z Iraku w grudniu przyszłego roku. W rozmowie z dziennikiem, a następnie na antenie radiowej "Trójki" minister oświadczył, że - jego zdaniem - datą wycofania naszych wojsk z Iraku powinien być termin wygaśnięcia rezolucji Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Premier Marek Belka powiedział, że minister Szmajdziński nie uzgadniał z nim wypowiedzi. Większość polityków uważa, że zapowiedź wycofania naszych wojsk powinna być poprzedzona debatą w parlamencie. Przedstawiciele opozycji widzą w tym próbę przerzucenia odpowiedzialności za najważniejsze decyzje w kwestii Iraku na następną ekipę rządzącą.
Premier Belka zapowiedział też, że będzie w tej sprawie rozmawiał z ministrem obrony i mnistrem spraw zagranicznych. Szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że po styczniowych wyborach w Iraku Polska chce zmniejszyć wielkość naszego kontyngentu w tym kraju. Zastrzegł jednak, że nie można tu jeszcze mówić o konkretnych datach. Minister przyznał też, że niektóre sformułowania użyte przez Jerzego Szmajdzińskiego wykraczają poza oficjalne stanowisko rządu.
Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej ocenił zaś, że deklaracja ministra Szmajdzińskiego oznacza przyznanie się do fiaska polskiej polityki w kwestii wycofania wojsk. Według posła Platformy, ministrowi chodzi o to, by najtrudniejszą decyzję w sprawie obecności polskich wojsk w Iraku zostawić następnemu rządowi. Bronisław Komorowski ocenił, że mamy tu raczej do czynienia z propagandą niż faktyczną polityką.
W podobnym duchu wypowiadał się wicemarszałek Sejmu Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS, który deklarację ministra Szmajdzińskiego nazwał "politycznym marketingiem". Marszałek wyraził też zdumienie sposobem przedstawienia tej sprawy przez ministra obrony, który o tak ważnej kwestii mówił w prasie, a nie na forum rządu czy parlamentu. Dodał, że ta zapowiedź to przerzucenie ciężaru decyzji w sprawie Iraku na kolejny rząd.
Zaskoczony doniesieniami "Gazety Wyborczej" był też wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz z Socjaldemokracji Polskiej. W tak ważnej kwestii oczekiwałbym deklaracji premiera w izbie, a nie wywiadu w gazecie - powiedział Tomasz Nałęcz.
Zachowanie ministra Szmajdzińskiego pochwalił natomiast Wacław Martyniuk z SLD. Poseł podkreślił, ż termin wyjścia naszych wojsk z Iraku powinien być jasno określony. Dodał, że do takiej wypowiedzi ministra zapewne skłoniło, między innymi, nastawienie opinii publicznej, która oczekuje decyzji w sprawie terminu wycofania polskiego kontyngentu.
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Janusz Wojciechowski uważa, że to jego ugrupowanie przerwało zmowę milczenia w spawie irackiej. Jest zadowolony, że apel PSL o wycofaniu wojsk z Iraku zaczął budzić refleksje. To jest krok w dobrym kierunku, tyle tylko, że to jest krok krótki, niekonsekwentny i niestety niewiarygodny - powiedział Wojciechowski. Według niego termin wycofania wojsk jest w dalszym ciągu odległy, a minister Szmajdziński działa na własny rachunek, choć sam - jak podkreślił Wojciechowski - kompetencji do wycofania polskich wojsk nie ma.
Minister Jerzy Szmajdziński jest zdania, że grudzień przyszłego roku to najbezpieczniejsza i najbardziej realna data wycofania polskich wojsk z Iraku. Szef MON jest przekonany, ze po wyborach parlamentarnych polski kontyngent w takiej liczbie, jak teraz nie bedzie już potrzebny. Jerzy Szmajdziński dziwi się zaskoczeniu, jakie wywołała jego pierwsza wypowiedź w tej sprawie.
Szmajdziński powiedział, że dla premiera i prezydenta informacja o zmniejszeniu kontyngentu nie była niczym nowym. Dodał, że temat udziału polskich żołnierzy w wojnie w Iraku jest tematem bardzo często poruszanym, gdyż jest to najtrudniejsza polska misja.
Wczesnym popołudniem minister powiedział we Wrocławiu, że udzielając wywiadu skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi, która mu gwarantuje konstytucja. Dodał też, że nawet jeśli wybory odbyłyby się na przełomie maja i czerwca to decyzję o udziale Polaków w misji w Iraku w drugiej połowie 2005 roku, musi podjać obecny rząd.
Poglądy, które przedstawiłem dzisiaj w wywiadzie dla Gazety Wyborczej są moimi osobistymi poglądami, osobistym punktem widzenia, ale sprawy, o których w tym wywiadzie mówię, były przedmiotem moich rozmów zarówno z prezydentem, jak i premierem, a także Donaldem Rumsfeldem, Geoffrey'em Hoonem więc dla tych wszystkich osób te poglądy nie powinny być żadnym zaskoczeniem - podkreślił Jerzy Szmajdziński w rozmowie z Polskim Radiem Wrocław.