Wyciek ropy w Zat. Meksykańskiej większy niż oceniano
Stany Zjednoczone w swych najnowszych ocenach znacząco zwiększyły rozmiar wycieku ropy do Zatoki Meksykańskiej po katastrofie platformy wiertniczej koncernu BP.
Jak podała grupa ekspertów rządowych, najbardziej prawdopodobny poziom wycieku sprzed założenia specjalnej kopuły, ograniczającej ucieczkę surowca, wynosił od 35 tys. do 60 tys. baryłek ropy dziennie.
Zeszłotygodniowe szacunki mówiły o 20-40 tys. baryłek ropy przedostającej się do wód Zatoki Meksykańskiej.
- Te oceny wynikają z zestawienia ze sobą kilku metod naukowych i najnowszych informacji z dna morza, i stanowią istotny krok naprzód w naszych wysiłkach, zmierzających do ograniczenia wycieku ropy z szybu BP - oświadczył sekretarz ds. energetyki Steven Chu.
Dane uzyskano na podstawie zdjęć o wysokiej rozdzielczości wykonanych z pomocą robotów podwodnych, ciśnieniomierzy, sonarów i pomiarów ilości surowca, który udało się zebrać.
Szacunki te odnoszą się do strumienia ropy, który pojawił się po ucięciu przez podwodne roboty skręconej rury, położonej w pobliżu dna morskiego, ograniczającej wyciek o około 20 proc. Usunięcie rury było konieczne, by założyć kopułę, pozwalającą wypompować ropę na powierzchnię.
Ropa wycieka do Zatoki Meksykańskiej od 20 kwietnia, kiedy doszło do wybuchu i pożaru na należącej do BP platformie wiertniczej Deepwater Horizon. Plama ropy rozciąga się wzdłuż wybrzeży Luizjany, Missisipi, Alabamy i Florydy. Katastrofa jest największą tego typu w historii Stanów Zjednoczonych.