Wyciek akt afery podsłuchowej. Biernacki: służby i prokuratura powinny zadziałać dużo prędzej
Szef sejmowej speckomisji Marek Biernacki (PO) zapowiedział, że komisja przeanalizuje czy prokuratura i odpowiednie służby nie zadziałały za późno ws. Zbigniewa S. Dodał, że "prokurator Seremet na pewno nie jest dobrą reklamą oddzielenia prokuratury od Ministerstwa Sprawiedliwości".
10.06.2015 | aktual.: 10.06.2015 12:54
Biernacki pytany przez dziennikarzy w sejmie czy policja nie zareagowała za późno zatrzymując Zbigniewa S., powiedział, że "na pewno służby i prokuratura powinny zadziałać dużo prędzej". - To będziemy sprawdzać, będziemy wszystko analizować - zaznaczył.
Biernacki zwołuje posiedzenie komisji ws. upublicznienia akt
Biernacki zapowiedział, że zamierza zwołać na przyszły tydzień posiedzenie komisji ws. upublicznienia akt śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej i chce zaprosić na nie prokuratora generalnego oraz przedstawicieli ABW.
Biernacki poproszony o ocenę pracy prokuratora generalnego stwierdził, że woli "jego kadencji nie oceniać". - Mogę być nie do końca bezstronny - a chciałbym jednak tego typu ważne opinie wyartykułować w sposób bardzo bezstronny - i też nie chciałbym być posądzany o to, że dwa razy składałem negatywną ocenę jego pracy, jego sprawozdania i teraz w jakiś sposób też to kontynuuję, już nie będąc ministrem - powiedział.
- Dopiero mając wszystkie dane, wszystkie informacje, mając wiadomości na sto procent będę artykułował sądy tego typu - dodał szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Wyciek akt afery w sprawie tzw. afery podsłuchowej
Zbigniew S. został zatrzymany we wtorek wieczorem w sprawie publicznego rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa dotyczącego podsłuchów. Usłyszał zarzut i po kilku godzinach został wypuszczony. Wcześniej na jego profilu opublikowano zdjęcia kilkunastu tomów akt śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej, które prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
Za publiczne rozpowszechnianie bez zezwolenia materiałów ze śledztwa grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do dwóch lat więzienia. O wszczęcie śledztwa wystąpiła praska prokuratura. Śledztwo to prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.