Wychodzi... hazard z worka
Poznański adwokat Marek Żółtko, ten sam, który pisał posłance Anicie Błochowiak poprawki do ustawy o grach losowych, był wspólnikiem zarejestrowanej w 1995 roku w Bydgoszczy spółki "Clematis". Zasiadał w Radzie Nadzorczej firmy, był nawet jej wiceprezesem. Pisaliśmy o tym półtora roku temu w cyklu publikacji o "Oktanie".
10.12.2003 08:57
Przypomnijmy, że obie spółki założyła poznańska grupa kapitałowa ze Zbigniewem Hołyszem (zmarł kilka tygodni temu) i Zbigniewem Stępniakiem (prowadził wspólne interesy z Maciejem Skórką (asystent Jaskierni, potentat w branży automatów do gry). Byli teź w tej grupie bydgoszczanie; Mirosław Szczupacki i Grzegorz Kuźmiński (zmarł półtora roku temu).
O "Oktanie" i "Clematisie" zrobiło się głośno, gdy poznaniacy usiłowali przejąć zarządzanie tymi firmami. Miasto zalewały ulotki szkalujące Szczupackiego. Ich autorzy sugerowali, że wyprowadza on majątek z firmy, świadomie prowadzi do jej bankructwa. "Oktan" padł, Szczupackim zajęła się prokuratura. Nikt do końca nie wierzył jego tłumaczeniom: że naraził się poważnej biznesowej grupie. Takiej, co zrobi wszystko, by jego, który "stanął okoniem"- wykończyć.
Dziś wychodzi szydło z worka: poznańska grupa rzeczywiście miała mocne powiązania. I to nie tylko biznesowe i polityczne. Od tygodnia głośno o nich w mediach.
"Clematis" miał prowadzić hurtową sprzedaż alkoholu i paliw. Były przymiarki, żeby tu rozlewano hiszpańskie wino. Miał je dostarczać Antonio Grau Manchona (zginął dwa lata temu w kabriolecie, zgniecionym prez "tira"), uważany za króla automatów. W spółce "Clematis" była córka Hołysza - Paulina oraz Elżbieta Adamczyk. Dziś Stępniak i Adamczyk są wspólnikami poznańskiej firmy "Victoria serwis". Firma ta, jako jedna z pierwszych po zmianie ustawy, otrzymała koncesję na prowadzenie automatów o niskich wygranych. Dysponuje też sporym zapasem tych maszyn.
Przez pewien czas szefowali "Clematisowi" Adam Byczkowski (niegdyś szef "Juwenturu") oraz Zdzisław Krakowski (szef bydgoskiej drogówki). Dealerami automatów, wystawianych w barach przez poznańskich bossów byli m.in. Ryszard Bandoszek i Marek Hahn (byli prominentni działacze PZPR). Ich firma "Elbos" działała w Ślesinie, przy stacji " Oktanu".
Dealerzy automatów to były płotki. Ustawiali maszyny w lokalach, ustalali miesięczny czynsz. Po pieniądze przyjeżdżał kasjer z Poznania. Tylko on miał klucz do kasy. 60 procent zabierał dla właściciela automatu, 40 - dzielił między właściciela lokalu, dealera i innych pośredników. Nie były to oficjalne rozliczenia. Latem automaty trafiały na Wybrzeże.
Mirosław Szczupacki był niegdyś wiceprezesem poznańskiej firmy od automatów rozrywkowych "Enter - Plus". Spółka miała dwa salony "bingo". Oba podobno zbankrutowały. Miał też udziały w gliwickiej spólce "SET", przygotowującej oprogramowanie do automatów. Oddał poznaniakom te udziały, gdy zaczęły się wzajemne animozje. Były prezes "Oktanu" twierdzi, że od tej pory nie interesowała go hazardowa branża, a o tak szerokich koneksjach swoich byłych wspólników dopiero teraz dowiaduje się z prasy.
- Jestem przerażony i wiele spraw widzę jaśniej - mówi. - Wiedziałem, że moi byli wspólnicy przerzucili się na import i dystrybucję automatów, bo to było najbardziej opłacalne. Wiedziałem, że zamierzali wystawić kilkaset tych urządzeń w całej Polsce. Wiem, że doradzała im kancelaria, w której pracuje Marek Żółtko. Sądzę, że to było jego zadanie. Namówić Anitę Błochowiak do wniesienia odpowiednich poprawek. Nie sądziłem, że mają takie powiązania ze służbami specjalnymi. Poczułem je później na własnej skórze.
Szczupacki kilka miesięcy temu złożył do prokuratury doniesienie o przestępstwie. Dowodzi, że został potrącony przez samochód, który prowadził funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa. Poczynaniami byłego prezesa "Oktanu" i " Clematisu" nadal zajmuje się prokuratura i ABW. W imieniu Banku Pocztowego (tu prezes ręczył kredyt dla "Oktanu" własnym majątkiem) dług egzekwuje komornik. Epilogu nie sposób jeszcze przewidzieć...
Grażyna Ostropolska