Wychodzenie z szafy: mam HIV i nie wstydzę się o tym mówić
Katarzyna Klaczak, bohaterka niedawnej kampanii "HIVokryzja. Wyleczmy się", jest pierwszą Polką - i jak na razie jedyną - która nie bała się powiedzieć światu: tak, jestem seropozytywna. Zrobiła to, bo nie mogła dłużej patrzeć na dyskryminowanie osób zakażonych wirusem HIV. Dyskryminowanie wynikające z powszechnej niewiedzy.
Wielu myśli: ten problem mnie nie dotyczy. Sądzą, że skoro są w stałym związku, nie dotykają igieł, bo nie mają kontaktu z narkotykami, to są całkowicie bezpieczni. Specjaliści przekonują jednak, że każdy z nas może się okazać nosicielem wirusa HIV. Wystarczy, że nasz partner lub partnerka choć raz w życiu uprawiali seks bez zabezpieczenia.
Statystyki są w tej kwestii bezwzględne. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia do ponad 70 proc. zakażeń dochodzi obecnie wcale nie wśród gejów czy narkomanów, ale w gronie osób heteroseksualnych, głównie przed czterdziestym rokiem życia. W Polsce prawie 60 proc. osób żyjących z HIV to ludzie poniżej trzydziestki. Wielu z nich o byciu nosicielem dowiedziało się po wielu latach, często gdy mieli już rodziny i dzieci.
HIVokryzja. Wyleczmy się
- Osoby seropozytywne bardzo rzadko ujawniają otoczeniu, że są nosicielami wirusa HIV. Oczywiście, nie mają takiego obowiązku. Ale jest to dla nich temat na tyle trudny, że nie mówią o tym nawet najbliższym. Zostawiają tę informację tylko i wyłącznie dla siebie, bo boją się społecznego wykluczenia - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Magdalena Ankiersztejn-Bartczak, prezes Fundacji Edukacji Społecznej, doktor nauk społecznych.
- Często jako fundacja, zachęcamy tych ludzi, by powiedzieli publicznie o tym, że są zarażeni wirusem. Nawet jeśli ktoś się zgodzi, stawia warunek: musi mieć zmieniony głos i ukrytą twarz, żeby absolutnie nikt go nie rozpoznał - dodaje prezes FES-u.
Ona nie zakryła twarzy, nie zmieniła głosu i o wciąż obecnej w społeczeństwie niewiedzy związanej z wirusem HIV przypomniała w niedawnej kampanii społecznej. Katarzyna Klaczak, bo o niej mowa, jest główną bohaterką akcji "HIVokryzja. Wyleczmy się". Dwudziestopięcioletnia absolwentka psychologii odważyła się na pierwszy w Polsce publiczny coming out osoby seropozytywnej.
W niedawnym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" przyznała, że zrobiła to, bo denerwuje ją hipokryzja wszystkich wokół. - Ludzie deklarują otwartość dla zakażonych i im współczują, ale jak przyjdzie co do czego, boją się podać im rękę - stwierdziła.
Klaczak wyznała, że kiedy dwa lata temu, przy okazji standardowego badania, wykryto u niej obecność wirusa HIV, była zaskoczona. W ogóle nie podejrzewała, że mogła się zarazić.
Całe jej życie wywróciło się do góry nogami. - Czułam się, jakby szykowano mnie do trumny - zwierzyła się w wywiadzie. Przez pierwszy miesiąc od diagnozy niemal nie wychodziła ze swojego pokoju. Myślała, że jest inna, gorsza. Wspomina, że wtedy "czuła się, jakby wirus przejął nad nią kontrolę".
Po wielu ciężkich momentach, dzięki wsparciu rodziny i znajomych, udało jej się "oswoić" z HIV. Obecnie jest terapeutką uzależnień, a także prowadzi warsztaty na temat HIV. -Uświadomiłam sobie, że z wirusem da się żyć. Po prostu. Że to żaden stygmat - mówi w wywiadzie.
HIV a Polska
W Polsce obecnie żyje około 13 tysięcy osób, u których stwierdzono wirus HIV. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny od stycznia do marca 2015 roku zarejestrowano 65 nowych przypadków.
Z badań przeprowadzonych wśród pół tysiąca seropozytywnych Polaków przez Ogólnopolską Sieć Osób z HIV/AIDS wynika, że to niski poziom wiedzy jest wciąż główną przyczyną dyskryminacji z powodu zakażenia wirusem HIV. Osoby seropozytywne spotykają się z niechęcią nie tylko ze strony obcych ludzi. Także ich najbliżsi, a nawet przedstawiciele służby zdrowia, starają się unikać kontaktu z nimi. Nic dziwnego, że zarażeni mają często myśli samobójcze.
31 proc. przepytanych osób przyznało, że w ciągu ostatniego roku padło ofiarą napaści, ponad połowa musiała się zmierzyć z nieprzychylnymi komentarzami i plotkami. Co piąta ankietowana osoba wyznała, że przynajmniej raz z powodu HIV została wykluczona z jakiegoś wydarzenia społecznego, a co dziesiąta - spotkała się z odmową zatrudnienia z tego powodu.
Jednak nie tylko wiedza przeciętnego Kowalskiego na temat wirusa HIV jest niewystarczająca. "Nieznajomość dróg przenoszenia choroby i liczne stereotypy na ten temat budzą przerażenie w służbie zdrowia. Przyznanie się do faktu nosicielstwa pozbawia często możliwości skorzystania z pomocy stomatologa czy odbycia porodu w warunkach szpitalnych" - pisze w artykule "Oswajanie HIV w Polsce" prof. Antonina Ostrowska z Polskiej Akademii Nauk.
W polskim społeczeństwie wciąż żywe są uprzedzenia dotyczące osób seropozytywnych i kontaktu z nimi. Pomimo różnych apeli i wielu kampanii informacyjnych wciąż pokutuje przekonanie, że osoby chore same są sobie winne, bo uprawiały seks z wieloma przypadkowymi partnerami oraz zażywały tony narkotyków.
Mimo że eksperci podkreślają, że nie da zakazić się wirusem HIV, pijąc z tej samej szklanki, czy używając tej samej łyżki, takie przekonania wciąż są żywe w społeczeństwie. - Jest bardzo niski poziom społecznego rozumienia problemu HIV i AIDS - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską doktor Ankiersztejn-Bartczak. - Ostatnio Krajowe Centrum ds. AIDS przeprowadziło badania w tej kwestii. I okazało się, że nadal obecne jest przekonanie, że na przykład to komary przenoszą HIV, że można się zakazić przez dotyk albo pocałunek - dodaje ekspertka. Podkreśla, że przytulanie i dotykanie osoby z HIV nie stwarza żadnego zagrożenia. Głównymi drogami zakażenia jest seks bez zabezpieczeń z osobą zarażoną wirusem bądź używanie brudnych igieł.
- Jakie są największe braki w edukacji? Brak edukacji - mówi WP Magdalena Ankiersztejn-Bartczak, prezes FES-u. - Na lekcjach wychowania do życia w rodzinie w ogóle się o tym problemie nie mówi. Młode pokolenie prawie w ogóle nie jest edukowane. Nie ma żadnego systemowego rozwiązania, jedynie pojedyncze akcje organizacji społecznych. To sprawia, że społeczeństwo wciąż stygmatyzuje osoby seropozytywne.
HIV a świat
O ile w Polsce wciąż rzadko się zdarza, żeby ktoś otwarcie mówił o wirusie HIV, o tyle na Zachodzie to temat jak niemal każdy inny. O HIV pisze się piosenki, kręci się filmy, a aktorzy zabijają się o rolę osoby chorej na AIDS, bo to oscarowy pewniak. W Stanach tworzy się nawet listy i rankingi znanych osób, zarażonych wirusem HIV. Niektóre z takich zestawień mają po kilkadziesiąt pozycji. Znajdują się na nich przedstawiciele różnych branż: aktorzy, piosenkarze, sportowcy, medaliści olimpijscy.
Najsłynniejszym seropozytywnym wciąż pozostaje były koszykarz NBA Magic Johnson. Gdy usłyszał diagnozę, nie załamał się. Nie tylko się nie poddał lecz wręcz wykorzystał HIV jako swego rodzaju atut, którego używał w walce z dyskryminacją chorych. Ponad 20 lat temu ogłosił światu, że jest zakażony wirusem HIV, przez co musi zakończyć karierę. - Chciałem jednocześnie zaznaczyć, że nie choruję na AIDS. Moja żona i dzieci są zdrowe. Muszę się pożegnać z NBA, ale zamierzam żyć jeszcze długo i szczęśliwie - stwierdził wówczas.
Kiedy okazało się, że nie może już grać, Johnson założył własną firmę. Wartość Magic Johnson Enterprises jest wyceniana obecnie na ponad 700 milionów dolarów. Do firmy należy sieć kin, siłowni, kawiarnie Starbucks i setki fast foodów. Majątek osobisty byłego gwiazdora NBA jest szacowany na prawie miliard dolarów.
Mam HIV. Przytul mnie
Niedawno głośno było o pewnym Finie i jego społecznym eksperymencie. Janne stanął na skwerze w Helsinkach, zamknął oczy i wyciągnął ręce. Na karteczkach umieścił napis: "Jestem seropozytywny. Odważysz się mnie dotknąć?". Początkowo przechodnie traktowali go podejrzliwie, ktoś się odsunął, ktoś pokręcił głową. Jednak po kilku minutach ludzie zaczęli podchodzić, ściskać mu ręce, klepać po plecach, a nawet przytulać.
Czy kampania z udziałem Katarzyny Klaczak sprawi, że podobny eksperyment w Polsce będzie miał równie wzruszający przebieg?
Amanda Siwek, Wirtualna Polska