Wybuch w bloku w Zielonej Górze. Matka i córka nie trafią do więzienia
Kobiety wielokrotnie groziły, że wysadzą blok. W końcu odkręciły gaz i uciekły. Danuta i Monika P. zostały uznane za niepoczytalne. Trafią do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, gdzie będą leczone.
Danuta P. i jej córka Monika miały zastraszać sąsiadów grożąc, że wysadzą blok w powietrze. 3 lipca 2019 r. odkręciły gaz i uciekły z mieszkania. Eksplozja była tak duża, że z okien powypadały szyby i zarwała się winda. Wyrwane zostały dwie zewnętrzne ściany budynku. Cudem nikt nie zginął.
Kobiety zostały namierzone po tym, jak policja opublikowała ich wizerunki. Zostały znalezione w lesie, w prowizorycznym szałasie. Tuż po zatrzymaniu trafiły do szpitala, a po przesłuchaniu do aresztu. Usłyszały zarzut sprowadzenia katastrofy wielkich rozmiarów zagrażających życiu wielu osób.
Monika P. miała myśli samobójcze i trafiła do szpitala psychiatrycznego w Ciborzu. "Fakt" podaje, że matka i córka unikną kary. Kobiety zostały uznane za niepoczytalne i nie staną przed sądem. Trafią do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, o co wnioskował prokurator. Tam będą podane leczeniu.
Przeczytaj również: Wybuch w Zielonej Górze. Matka i córka ukrywały się w szałasie
Źródło: "Fakt"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl