Koronawirus w Polsce. "Pacjent zero" z Zielonej Góry: cały czas nie wierzyłem
Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce potwierdzono u mieszkańca Cybinki. - Nie wiem, gdzie go złapałem. W środę rano dostałem wyniki i mówią, że jest. Do tej pory myślałem, że to jest fantazja - mówi 66-latek.
W środę potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce. Zakażonym okazał się 66-latek, który przebywał w Niemczech na festiwalu karnawałowym. Odwiedzał też tam swoje córki. Mężczyzna obecnie przebywa na oddziale zakaźnym w Zielonej Górze. Stan pacjenta jest określany jako dobry. W placówce będzie przebywał 7-10 dni, a potem przejdzie badania.
Do mieszkańca Cybinki dotarł "Super Express". Mężczyzna relacjonuje, że do kraju wrócił w niedzielę rano. Po południu zaczął obserwować u siebie pierwsze objawy. - Zakładałem, że coś się dzieje. Zaskoczyła mnie temperatura - relacjonuje 66-latek, który miał nawet 39 stopni. "Pacjent zero" opisuje, że wieczorem było mu "zimnawo". Z kolei w poniedziałek zbadał się ponownie i źle się czuł przez cały dzień. - Zastanawiałem się, czy mi się to nie wydawało - dodaje.
- W tym momencie coś mi się zaświeciło, bo ja cały czas nie wierzyłem, że to jest koronawirus i go mam. W Niemczech koronawirus zaczął się trzy, cztery dni przed moim wyjazdem, to było po tym karnawale. Czy ja go złapałem w Słubicach, czy w autobusie? Ja nie wiem. W środę rano dostałem wyniki i mówią, że mam koronawirusa. Do tej pory myślałem, że to jest fantazja - mówi mężczyzna.
Przeczytaj również: Koronawirus. Najnowsze informacje ze szpitala w Zielonej Górze
Źródło: se.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl