Wybory we Francji: szykuje się pojedynek Fillon - Le Pen. W obu przypadkach wygra Putin
• Były premier Francois Fillon wygrał prawybory centroprawicy i jest faworytem do objęcia prezydentury
• Jak wskazują sondaże, w przyszłorocznych wyborach w Fillon zmierzy się w drugiej turze z Marine Le Pen
• Oboje są zdecydowanymi zwolennikami prorosyjskiego kursu w polityce zagranicznej
• Fillon chce zniesienia sankcji i o kryzys na Ukrainie obwinia Zachód
"Putin znów wygrał" - tak wyniki prawyborów we Francji skomentował rosyjski myśliciel Aleksandr Dugin, główny ideolog rosyjskiego imperializmu ("eurazjanizmu"). Wygraną rosyjskiego prezydenta miało stanowić nieoczekiwane zwycięstwo byłego premiera Francois Fillona w głosowaniu mającym wyłonić kandydata centroprawicowej partii Republikanie do wyborów prezydenckich w przyszłym roku. Komentarz Dugina nie jest zupełnie na wyrost: Fillon reprezentuje jawnie prorosyjską opcję w polityce zagranicznej i choć do wyborów zostało kilka miesięcy, jego wynik znacznie zwiększa prawdopodobieństwo, że kolejny prezydent Francji będzie patrzył zdecydowanie bardziej życzliwym okiem w stronę Moskwy.
Po zaskakującej pierwszej turze, kiedy wbrew wszelkim oczekiwaniom, Fillon otrzymał ponad 44 procent głosów, druga runda - w której zmierzył się z innym byłym premierem, liberałem Alainem Juppe - wydawała się formalnością, ze względu na poparcie udzielone Fillonowi ze strony Nicolasa Sarkozy'ego, który w pierwszej turze otrzymał trzeci wynik (20 proc.). I rzeczywiście tak było. Fillon wygrał stosunkiem głosów 66,5 - 33,5 proc.
Establishmentowy rewolucjonista
Choć w polityce funkcjonuje od dawna, 62-letni Fillon podczas kampanii przedstawił plan radykalnej zmiany tego, co dotychczas uchodziło za symbol francuskiego stylu życia: 35-godzinnego tygodnia pracy, szerokich praw związków zawodowych czy rozrośniętej biurokracji (zapowiada likwidację aż pół miliona miejsc pracy w sektorze publicznym). Dzięki tym propozycjom już zyskał sobie przydomek "francuskiej wersji Thatcher" (sam zresztą przyznaje, że podziwia "Żelazną Damę"). Były premier sytuuje się też na prawym skrzydle swojej partii w kwestiach ideologicznych: podkreśla swoją katolicką wiarę, jest przeciwnikiem aborcji i zapowiada delegalizację małżeństw homoseksualnych, wprowadzonych we Francji trzy lata temu.
Zwycięstwo Fillona może sprawić, że Francuzi w maju przyszłego roku staną przed wyborem dwóch polityków o zdecydowanie prawicowych - i w wielu miejscach podobnych poglądach. Jak wskazują sondaże, zdecydowanie największe szanse na przejście do drugiej tury mają on i liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen. Jak przewiduje Martin Michelot, ekspert Instytutu Polityki Europejskiej Europeum w Pradze, w wyścigu nie będą się liczyć socjaliści (swojego kandydata wybiorą w styczniu; głównymi kandydatami są urzędujący prezydent Francois Hollande i premier Manuel Valls). Większe szanse wydaje się mieć wywodzący się z Partii Socjalistycznej, lecz startujący jako kandydat niezależny Emmanuel Macron - były bankier, głoszący hasła odblokowania systemu i "demokratycznej rewolucji". On również opowiada się za zniesieniem sankcji nałożonych na Rosję.
Klub miłośników Władimira Władimirowicza
Fillona z Le Pen łączy przede wszystkim jedno: ich stosunek do Władimira Putina. Związki przedstawicielki nacjonalistów są od dawna znane i na tyle zażyłe, że jej partia otrzymała pożyczkę od związanego z Kremlem banku. Ale także i Fillon jest konsekwentny w swojej sympatii dla rosyjskiego prezydenta. Były premier Francji odrzuca wszelkie sugestie, jakoby Rosja stanowiła zagrożenie dla Europy: wręcz przeciwnie, w jednym z tweetów wśród zagrożeń dla kontynentu wymienił "islamski totalitaryzm, azjatycki dynamizm i amerykański imperializm", zaś za wojnę na Ukrainie obwinia w części "prowokacyjną" politykę NATO. W rozmowie z portalem Politico polityk powiedział też, że to na Zachodzie ciąży odpowiedzialność za przywrócenie "zdrowych" relacji z Moskwą.
- Jego prorosyjskie poglądy są szczere i od dawna znane. Od kiedy tylko został premierem w 2007 roku, zawsze opowiadał się za ścisłą współpracą z Rosją. Wyraźnie mówi, że sankcje powinny być zniesione, że Zachód powinien dołączyć się do Rosji i Baszara al-Asada w walce z islamistami, że powinno się zawrzeć umowę o wolnym handlu z Rosją - tłumaczy Michelot.
Zdaniem Nicolasa Tenzera, prezesa liberalnego think-tanku CERAP, osobiste związki Fillona i Putina (obaj w tym samym czasie byli premierami) są nawet silniejsze niż w Putina i Le Pen. "Fillon jest głównym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i francuskich wartości" - zawyrokował na Twitterze.
Gospodarka, głupcze
Kandydatów różnią za to dwie kwestie: podejście do UE i gospodarka. Le Pen chce wyjścia z Unii, a przynajmniej ze strefy euro. Fillon opowiada się z jednej strony za koncepcją "Europy ojczyzn", czyli luźniejszą integracją, z drugiej zaś za utworzeniem osobnego rządu dla strefy euro. W kwestiach ekonomicznych, postulaty Frontu Narodowego są zbliżone do koncepcji gospodarczego nacjonalizmu podobnego do tez głoszonych przez Donalda Trumpa czy sygnalizowanych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Fillon jest wolnorynkowym thatcherystą.
Zdaniem Michelota, właśnie to jego poglądy na gospodarkę stanowią główną przeszkodę dla jego szans w drugiej turze i w potencjalnym starciu z Le Pen.
- Można spodziewać się, że plany sprzyjające przedsiębiorcom ale uderzające w urzędników i prawa pracowników wywołają duży sprzeciw. To dla wyborców znacznie ważniejsze niż polityka zagraniczna - ocenia ekspert. Dlatego choć sondaże wskazują na dużą przewagę Fillona nad Le Pen w bezpośrednim starciu, to wynik nie musi okazać się tak pewny. Referendum w Wielkiej Brytanii i wybory w Stanach Zjednoczonych pokazały, że w każdy wynik jest możliwy. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić jednak, że wynik będzie korzystny dla Władimira Putina.