Wybory w Wielkiej Brytanii. Komu powinni kibicować Polacy?
Dla wielu brytyjskich wyborców wybór między konserwatystami Theresy May i Partią Pracy lewicowego radykała Jeremy'ego Corbyna to wybór między dżumą i cholerą. Z punktu widzenia polskich interesów wybór ten nie jest łatwiejszy
08.06.2017 | aktual.: 08.06.2017 21:02
Odkąd ponad milion polskich emigrantów wybrało Wielką Brytanię za swój dom, brytyjskie wybory stały się po częście także polską sprawą. Tym bardziej, że wynik czwartkowego głosowania może mieć znaczący wpływ nie tylko na mieszkających na Wyspach Polaków, ale też na nasz kraj w ogóle. Komu więc powinniśmy kibicować obserwując wybory?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Wybór rozstrzygnie się pomiędzy rządzącymi Torysami Theresy May, którzy - mimo fatalnej kampanii - wciąż są wielkimi faworytami oraz Labourzystami Jeremy'ego Corbyna. Obie opcje wiążą się z zagrożeniami.
Co z Brexitem
Z polskiego punktu widzenia, ważne są trzy aspekty: Brexit, prawa Polaków na Wyspach, oraz kwestie bezpieczeństwa.
Brexit był bezpośrednim powodem zwołania wyborów, ale w kampanii był to drugorzędny temat. Rząd May nie ma jasnego stanowiska w tej sprawie i nie wie, jak podejść do negocjacji z Brukselą. Mimo to, wygrana konserwatystów - szczególnie wysoka wygrana - oznaczać będzie prawdopodobnie tzw. "twardy Brexit", czyli wyjście z Unii wiążące się z opuszczeniem europejskiego rynku. Konserwatyści nie wykluczają nawet, że zerwą rozmowy z Brukselą, bo "brak porozumienia jest gorszy niż złe porozumienie". Taki obrót spraw byłby ciosem przede wszystkim dla brytyjskiej gospodarki - ale rykoszetem oberwie też Polska, bo ucierpi na tym wymiana handlowa z Wielką Brytanią. Tymczasem dość powiedzieć, że na Wyspy wysyłamy 7 proc. wszystkich eksportowanych towarów. Zerwanie rozmów może oznaczać niezapłacenie przez Londyn "rachunku za Brexit", co może mieć dodatkowy negatywny efekt dla unijnego budżetu, którego jesteśmy największym beneficjentem.
Plan Labour dotyczący Brexitu jest równie mglisty. Lider Partii Pracy jest eurosceptykiem i z pewnością nie powstrzyma Brexitu, ale można liczyć na to, że będzie się w wersji "soft". To oznacza, że skutki gospodarcze będą łagodniejsze.
Co z Polakami
Sprawa negocjacji dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z UE ma przy tym kluczowe znaczenie dla przyszłości i praw Polaków i innych obywateli Unii. Dalsze rządy konserwatystów, dla których obietnica ograniczenia imigracji jest jednym z głównych haseł, będą prawdopodobnie mniej korzystne. Proponowany przez rząd May limit migracji netto sprawi, że na Wyspy trudniej będzie wyjechać, zaś twarde podejście do negocjacji z Brukselą zwiększa ryzyko, że zostaną ograniczone prawa żyjących już w Brytanii imigrantów. Choć to drugie nie jest takie pewne: według portalu Politico.eu, rząd May ma zamiar złożyć Unii "hojną" ofertę dotyczącą przyszłego statusu obywateli UE w Wielkiej Brytanii, aby zapewnić możliwie korzystny start trudnych negocjacji.
Partia Pracy, choć również zaostrzyła swój stosunek do tej kwestii, jest przeciwna limitom imigracji i stawia większy nacisk na ochronę dotychczasowych Polaków na Wyspach. Zamierza też zwiększyć wydatki socjalne
Co z NATO?
Inną kluczową kwestią będą kwestie bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Tu kontrast między liderami obu dużych partii jest największy. Konserwatyści i May są zwolennikami kontynuacji transatlantyckiego kursu, wzmacniania NATO oraz wschodniej flanki Sojuszu. Wielka Brytania jest jednym z państw, które wysłały swoje wojska w tym celu.
Poglądy Jeremy'ego Corbyna są na przeciwległym biegunie.Corbyn to przedstawiciel skrajnie lewicowego skrzydła w swojej partii, które tradycyjnie przejawiało pacyfistyczne i prorosyjskie sympatie. Jeden z jego najbliższych współpracowników, Seumas Milne wsławił się wypowiedziami usprawiedliwającymi Związek Radziecki i Stalina. O rosyjską inwazję na Ukrainę obwiniał NATO i Unię Europejską. Sam Corbyn wielokrotnie krytykował postawę Sojuszu względem Rosji, w tym decyzję o wysłaniu wojsk na wschodnią flankę Sojuszu.
Nie musi to jednak oznaczać, że polityka zagraniczna Wielkiej Brytanii pod rządami Partii Pracy radykalnie się zmieni. Corbyn wprawdzie zasadniczo nie zmienił swoich poglądów (choć uznał publicznie zasadność istnienia NATO), jednak prawdopodobnie w kwestiach zagranicznych to nie on będzie miał decydujący wpływ. Propozycje zawarte w manifeście wyborczy Partii Pracy w kwestiach bezpieczeństwa są podobne do obietnic Torysów - głównie dzięki temu, że Corbyn jest w tym obszarze w dużej mniejszości w swojej partii.