Ruszyło odliczanie. Tego dnia Trump zostanie zaprzysiężony [RELACJA NA ŻYWO]
05.11.2024 | aktual.: 06.11.2024 14:54
Prezydent elekt Donald Trump zostanie 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych — ogłosiła w środę stacja CNN — po dokonaniu najbardziej przełomowego powrotu w historii polityki, który zapewni mu ogromną, przełomową władzę w kraju i "wywoła szok na całym świecie". "Cztery lata po opuszczeniu Waszyngtonu jako persona non grata, po próbie unieważnienia wyborów w 2020 roku, aby pozostać na stanowisku, zwycięstwo Trumpa nastąpiło mimo dwóch prób zamachu na jego życie, dwóch procesów impeachmentu, wyroku skazującego oraz wielu innych zarzutów karnych. Były prezydent poprawił swój wynik w porównaniu do przegranej sprzed czterech lat, przywracając stany Georgia i Pensylwania do kolumny Republikanów i utrzymując Karolinę Północną dla swojej partii" - pisze CNN. Śledź relację na żywo w Wirtualnej Polsce.
- Spływają kolejne wyniki głosowania w wyborach prezydenckich w USA i przewidywania agencji AP dotyczące zdobytych głosów elektorskich. "Donald Trump 47. prezydentem USA" podała agencja po godz. 11:30 (polskiego czasu). Zwycięstwo kandydata Republikanów ogłosiła też stacja CNN.
- "Wspominam nasze udane spotkanie z prezydentem Trumpem we wrześniu, podczas którego szczegółowo omówiliśmy strategiczne partnerstwo między Ukrainą a USA, plan zwycięstwa oraz sposoby zakończenia rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie" - napisał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który pogratulował Trumpowi zwycięstwa w wyborach.
- Wszystko wskazuje na to, że Donald Trump będzie 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Światowi liderzy już publikują gratulacje.
- "Congratulations, Mr. President. You made it happen!" - napisał Andrzej Duda w serwisie X. Prezydent pogratulował Donaldowi Trumpowie wyniku w amerykańskich wyborach.
Ameryka wybrała. Wszystko wskazuje na to, że Donald Trump będzie 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Śledź wydarzenia z USA w relacji na żywo Wirtualnej Polski.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i prezydent USA Donald Trump prowadzą długotrwały, konstruktywny i zorientowany na wyniki dialog - zapewnił w środę ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha na platformie X.
"Będziemy współpracować, aby wzmocnić strategiczne partnerstwo Ukrainy i USA oraz przybliżyć kompleksowy, sprawiedliwy i trwały pokój. Polegamy na zdecydowanym przywództwie Ameryki" - zaznaczył Sybiha. Wcześniej Zełenski pogratulował Trumpowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA.
Do wyborów w USA po raz kolejny odniósł się w mediach społecznościowych prezydent Andrzej Duda.
"Dziękuję wszystkim moim Rodakom (Polakom i Amerykanom polskiego pochodzenia) uprawnionym do głosowania w USA, którzy oddali swój głos w wyborach prezydenckich. Wzięliście odpowiedzialność za przyszłość Ameryki w swoje ręce. Niech będzie Wielka, z korzyścią dla Was, a także dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski" - napisał polski prezydent. Wpis zamieścił w języku angielskim.
Oto siedem najważniejszych dat dla Donalda Trumpa.
Już 7 listopada urzędnicy stanowi rozpoczną proces certyfikacji wyników wyborów. 25 listopada jest ostatnim dniem, kiedy uwzględnia się karty do głosowania wysłane pocztą. Dzień później Trump w nowojorskim sądzie ma zostać skazany w związku z tzw. "sprawą pieniędzy za milczenie".
Wcześniej uznano go winnym 34 przypadków fałszowania dokumentacji. 11 grudnia zakończy się proces certyfikowania wyników wyborów, a 17 grudnia zwołane zostanie Kolegium Elektorów.
6 stycznia podczas uroczystej sesji połączonej Izby Reprezentantów i Senatu zostanie ogłoszony zwycięzca, a już 20 stycznia Trump oficjalnie zostanie zaprzysiężony na prezydenta USA.
B. premier Leszek Miller ocenił, że wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, to okazja dla Europy, aby porzuciła złudzenia, wzięła się za siebie i nie czekała na "amerykański parasol". Jego zdaniem, Biały Dom będzie przesuwać uwagę w kierunku Pacyfiku, co odbije się na relacjach z UE i z Polską.
Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA oznacza ciąg dalszy niepewnych czasów dla Europy i samej Finlandii – pisze fiński dziennik "Helsingin Sanomat". Gazeta zaznacza, że nawet gdyby wybory wygrała Kamala Harris, niekoniecznie nastąpiłby zwrot w stronę większej stabilności.
"Dobrze, że Finlandia nie musi budować relacji z Trumpem od podstaw" – pisze "HS".
Zdaniem redakcji dla kraju tak małego jak Finlandia, należącego do UE i od niedawna do NATO, kluczowe znaczenie ma porządek międzynarodowy oparty na zasadach i wielostronnych porozumieniach. Trump i jego otoczenie często kwestionują te wartości - przypomina gazeta, dodając, że wybór Demokratki Harris byłby lepszy dla większości Finów.
W 2022 r. w trakcie procesu akcesyjnego do NATO władze Finlandii kontaktowały się z Trumpem i Republikanami. Finlandia, inwestująca duże środki w obronność i wprowadzająca surową politykę azylową, prezentuje stanowisko, które "jest bliskie Trumpowi" - zauważa "HS".
Finlandia wciąż pamięta szczyt USA-Rosja, który odbył się w Helsinkach w 2018 r. za pierwszej prezydentury Trumpa i podczas którego Putin "robił sobie (z niego) żarty" - podkreśla dziennik. "Zagadką pozostaje, jakie będą relacje obu przywódców w drugiej kadencji (Republikanina)" – podsumowuje.
Wyborcza wygrana Donalda Trumpa zachwieje równowagą geopolityczną na świecie, ale Zachód jest na to przygotowany - powiedział amerykanista z Wolnego Uniwersytetu Brukselskiego (ULB) Serge Jaumain w rozmowie z belgijskim dziennikiem "Le Soir".
Zdaniem eksperta w odróżnieniu od poprzednich wyborów prezydenckich w USA w 2020 r. obecnie władze państw europejskich są przygotowane na powrót Trumpa, "nawet jeśli miały nadzieję, że do tego nie dojdzie".
Jaumain ostrzegł, że powrót Trumpa do Białego Domu będzie miał konsekwencje geopolityczne. W jego ocenie już zwycięskie przemówienie Republikanina było niepokojące i dało pewne wyobrażenie o tym, jak może wyglądać jego druga prezydentura. Zastrzegł jednocześnie, że wiele zależy od tego, jak i w jakim stopniu spełni on swoje obietnice wyborcze.
Jak podkreślił ekspert, Trump jest showmanem, ale także biznesmenem, więc transakcje różnego rodzaju będą ważnym elementem jego prezydentury.
Jaumain powiedział, że były głosy poparcia dla Trumpa, które nie wybrzmiały w sondażach, czego potwierdzeniem jest fakt, że w tzw. stanach wahających się (swing states) wygrał szybciej niż oczekiwano.
Przypomniał, że Kamala Harris została kandydatką nagle i musiała w krótkim czasie nauczyć się nowej roli. Prowadziła bardzo dobrą kampanię, ale musiała się zmierzyć z "atakami, obelgami i chamstwem" ze strony Trumpa.
Kandydatka Demokratów zaczęła kampanię pełna nadziei i uśmiechnięta, ale szybko musiała dostosować się do stylu kampanii Trumpa, pozostając w granicach poprawności - w przeciwieństwie do jej przeciwnika.
"To Trump nadał tej kampanii ton, który momentami można określić jako plugawy. Nawet jeśli znaliśmy tę postać, to usłyszenie, jak nazywa Kamalę Harris +gównianą wiceprezydentką+, było czymś zupełnie niespotykanym" - skomentował Jaumain.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odrzucił w środę doniesienia, jakoby to Rosja ponosiła odpowiedzialność za fałszywe alarmy bombowe ogłoszone w lokalach wyborczych podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Pieskow odrzucił też oskarżenia, że Rosja odpowiada za adresowane do USA przesyłki, które w drodze zajmowały się ogniem.
Szczerze mówiąc, nie wiem, kto poważnie traktuje takie publikacje. One zupełnie się zdyskredytowały jako niewiarygodne – oświadczył, cytowany przez agencję Interfax.
Doniesienia w tej sprawie nazwał bezpodstawnymi "wrzutkami dziennikarskimi".
Prezydent Francji Emmanuel Macron zaproponował, aby 27 państw członkowskich Unii Europejskiej koordynowało swoją strategię dotyczącą tego, jak wzmocnić Europę po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA - przekazała w środę rzeczniczka francuskiego rządu.
Szef polskiego MON składa gratulacje Donaldowi Trumpowi:
Ukraińcy szykują się do tego, żeby kontynuować walkę z Rosją bez wsparcia USA, podczas gdy triumfujący po wyborach prezydenckich Donald Trump deklaruje, że "powstrzyma wojny" - oznajmił w środę brukselski portal Politico.
Wieści o tym, że Trump ponownie został prezydentem USA, przyjęto w Ukrainie z mieszaniną niepokoju i ponurej determinacji - czytamy w środowym artykule Politico.
Portal zauważył, że chociaż w swoim zwycięskim przemówieniu w środę rano Donald Trump przyrzekł, że "powstrzyma wojny", to Kijów już przyznał, że prawdopodobnie będzie musiał szukać wsparcia u swoich zachodnich sojuszników, żeby odeprzeć najnowszą rosyjską ofensywę, wspieraną przez tysiące żołnierzy z Korei Północnej.
Politico przypomniało, że Trump wielokrotnie zapowiadał, że zakończy wojnę w Ukrainie w ciągu jednego dnia, a jednocześnie groził, że wstrzyma pomoc dla Kijowa. Zresztą Partia Republikańska zablokowała wsparcie dla Ukrainy na ponad dziewięć miesięcy - od października 2023 r. do kwietnia 2024 r., zmuszając stronę ukraińską m.in. do uszczuplenia budżetu wojennego.
Portal dodał jednak, że nieprzewidywalność Trumpa sprawia, że Ukraińcy nie są pewni, czego mogą się spodziewać po jego prezydenturze. Republikanin wielokrotnie twierdził, że ma dobre relacje z przywódcą Rosji i wyśmiewał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego jako "największego sprzedawcę w historii". Jednocześnie twierdził, że powiedział Putinowi, że USA zbombardują Moskwę, jeśli ta spróbuje zaatakować Ukrainę.
Politico przytoczyło też wypowiedź Ołeksandra Mereżki, szefa komisji ds. zagranicznych w ukraińskim parlamencie, który uważa, że prezydentura Trumpa niekoniecznie musi być złą wiadomością dla Ukrainy. "Trump jest pragmatycznym biznesmenem, myślącym w kategoriach kosztów i korzyści. Oznacza to, że Ukraina będzie musiała ciężko pracować, aby przekonać go do dalszego wspierania Kijowa" - ocenił polityk w rozmowie z portalem.
Wraz z ponownym wyborem Donalda Trumpa Ukraina może być zmuszona do przystosowania się do drastycznego ograniczenia wsparcia USA, co mogłoby mieć decydujący wpływ na przebieg wojny z Rosją - pisze CNN.
- Prawdopodobnie Donald Trump uważa blokadę finansowania pomocy dla Kijowa za sposób na zatrzymanie działań wojennych w Ukrainie - uważa gen. Skrzypczak. W rozmowie z Wirtualną Polską komentuje, co wybór Trumpa na prezydenta oznacza dla Kijowa i Warszawy.
W Stanach Zjednoczonych wygrali zwolennicy konserwatyzmu, a nie progresji obyczajowej; społeczeństwo zdecydowało, że gospodarka, rodzina i wartości są ważniejsze niż potrzeby obyczajowe części tego społeczeństwa - ocenił poseł Marek Sawicki (PSL-TD).
Polityka Donalda Trumpa to polityka izolacjonistyczna, polityka wycofywania się z Europy i ze wsparcia dla Ukrainy, dla Polski to zła wiadomość - oceniła prawdopodobną wygraną Trumpa w wyborach prezydenckich w USA wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat (Lewica).
Donald Trump wygrywa wybory prezydenckie w USA - podała w środę agencja AP. Kandydat Republikanów zdobył 277 głosów elektorskich, czyli siedem ponad wymagane minimum. Kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris obecnie ma, według AP 224, głosy elektorskie.
Biejat powiedziała PAP, że liczy na to, iż - zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami Donalda Trumpa - kraje, które spełniają założenia dużych wydatków na obronność, mogą liczyć na dalsze gwarancje ze strony Stanów Zjednoczonych i NATO.
- Polska te zobowiązania spełnia z nawiązką - podkreśliła. =A z drugiej strony polityka Trumpa, to polityka izolacjonistyczna, wycofywania się z Europy i (ze) wsparcia dla Ukrainy - a to dla Polski zła wiadomość. Mam nadzieję, że Europa zewrze szyki i weźmie większą odpowiedzialność za prowadzenie polityki, zarówno wewnętrznej, jak i geopolitycznej. Przed nami wiele niewiadomych i dużo pracy dla naszej dyplomacji - oceniła.
Wynik wyborów - choć jeszcze nieoficjalny - wicemarszłkini oceniła jako zaskakujący. Jej zdaniem, trudno było przewidzieć tak dużą przewagę kandydata Partii Republikańskiej.
-Teraz pewnie dużo roboty dla analityków, żeby ocenić, co tak naprawdę się wydarzyło - dodała.
Jej zdaniem, duże znaczenie miał fakt, że w prowadzonej przez siebie kampanii wyborczej kandydatka Demokratów nie odcięła się jednoznacznie od polityki urzędującego prezydenta USA Joe Bidena.
- Prawdopodobnie wygrało przekonanie, że Kamala Harris będzie kontynuacją polityki Joego Bidena, a nie nowym otwarciem, jak próbowała przekonać - oceniła Biejat.
Jak podkreśliła, polityka Donalda Trumpa jest "kłanianiem się miliarderom, łamaniem podstawowych zasad demokracji".
J.D. Vance to polityczny nowicjusz, który w krótkim czasie stał się jedną z czołowych postaci obozu Donalda Trumpa i – według prognoz wyborczych – zostanie nowym wiceprezydentem-elektem. Do niedawna krytykował byłego prezydenta, a teraz krytykuje wspieranie Ukrainy. W 2022 r. powiedział w wywiadzie: - Tak naprawdę nie obchodzi mnie, co się stanie z Ukrainą.
Zobacz także
Fort Trump to pomysł stworzenia stałej bazy wojskowej w Polsce, który w trakcie swojej pierwszej kadencji forsował Andrzej Duda. Baza miała być ważnym wzmocnieniem wschodniej flanki NATO i zwiększać bezpieczeństwo Polski. Plan zakładał wysłanie 1000 amerykańskich żołnierzy razem ze sprzętem wojskowym, a pod uwagę brano sześć lokalizacji. Ostatecznie pomysł zbudowania nowej bazy został porzucony.
Wygrana Donalda Trumpa i jego partii w amerykańskich wyborach wywołała znaczące spadki na rynkach surowców. Inwestorzy obawiają się wprowadzenia nowych taryf celnych oraz spowolnienia globalnego wzrostu gospodarczego. Szczególnie ucierpiały notowania metali przemysłowych oraz zbóż.
Podczas posiedzenia Sejmu poseł koła Wolni Republikanie Jarosław Sachajko rozpoczął swoje przemówienie od złożenia gratulacji Donaldowi Trumpowi. Nagle część sali plenarnej zaczęła wiwatować i bić brawo.
Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu to "niebywałe wydarzenie", nieosiągalne dla każdego innego polityka z takim bagażem obciążeń; jego wulgarna retoryka odwróciła uwagę od Kamali Harris i ostatecznie nie odstraszyła wyborców środka - piszą w środę szwedzkie media.
Gazeta "Svenska Dagbladet" spodziewane zwycięstwo 78-letniego Trumpa opisuje jako powrót polityka, który został postawiony w stan oskarżenia, skazany za przestępstwa podatkowe, a także był celem nieudanego zamachu podczas wiecu wyborczego.
Publicystka dziennika "Dagens Nyheter" zwróciła uwagę, że stratedzy Demokratów spierali się, czy ich kandydatka Kamala Harris mówiła w kampanii za mało czy za dużo o Trumpie i zagrożeniu, jakie ich zdaniem stanowi dla demokracji. "Tak czy inaczej potentat rynku nieruchomości (Trump) znalazł się jak zwykle w centrum uwagi" - podkreśliła. Dodała, że "oczywiście Trump ryzykował wystraszeniem wyborców środka wulgarną retoryką, ale przynajmniej udało mu się odwrócić uwagę od Kamali Harris".
Komentatorka Szwedzkiego Radia podkreśliła, że Partię Demokratyczną czeka debata, czy wybrali właściwą strategię. "Winą obarczony zostanie (urzędujący prezydent USA) Joe Biden za to, że tak długo pozostawał kandydatem (nim zrezygnował - PAP), a Harris za porażkę" - przewiduje.
Według "Dagens Nyheter" jednym z wyjaśnień sukcesu Trumpa może być przekonanie Amerykanów, że kraj zmierza w złym kierunku, co tradycyjnie stawia sprawujących władzę w niekorzystnej sytuacji. "Wielu wyborców domagało się zmian, a Trump był jedyną alternatywą, jaką otrzymali od Republikanów" - zauważyła publicystka tej gazety.