Wybory w USA. Joe Biden umacnia przewagę w Pensylwanii
Trwa liczenie głosów po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Znane są już wstępne wyniki z 44 stanów. Przed godziną 15 czasu polskiego Joe Biden prześcignął Donalda Trumpa w Pensylwanii. Biden niespodziewanie wyszedł na prowadzenie również w Georgii.
Po zakończeniu liczenia głosów w 44 stanach Joe Biden ma obecnie 253 głosy elektorskie, a Donald Trump - 213. Przypomnijmy, że by wygrać wybory jeden z kandydatów musiałby zgromadzić co najmniej 270 głosów.
Oczy Amerykanów zwrócone są na wyniki z czterech stanów, które zadecydują o przyszłości USA na najbliższe 4 lata - Arizona, Georgia, Nevada oraz Pensylwania. "Najcenniejszy" region jest ten ostatni. Zwycięzca w tym stanie dostanie 20 głosów elektorskich. Przed godziną czasu polskiego komisja wyborcza z Filadelfii przekazała, że Joe Biden wysunął się na prowadzenie w Pensylwanii - Demokrata ma przewagę ponad 13,5 tys. głosów nad Republikaninem (do podliczenia pozostało około 40 tys. głosów - red.). Jeśli Joe Biden finalnie zdobędzie ten stan, to zostanie 46. prezydentem USA.
W środę po przeliczeniu 75 proc. głosów Trump prowadził w Pensylwanii przewagą ponad 800 tys. głosów. Były to jednak głównie głosy oddane w lokalach wyborczych. Wielu Amerykanów, w związku z epidemią koronawirusa, postanowiło skorzystać z możliwości głosowania korespondencyjnego (jak twierdzą media w USA w większości byli to zwolennicy kandydata demokratów - przyp. red.). Te można było zacząć liczyć w tym stanie dopiero po policzeniu głosów oddanych osobiście. Ten fakt sprawił, że początkowa przewaga Trumpa w Pensylwanii zaczęła gwałtownie spadać.
Wybory w USA. Joe Biden wysuwa się na prowadzenie w Georgii
Podobnie sytuacja wygląda w Georgii. Walka toczy się tam o 16 głosów elektorskich. Jeszcze do niedawna wydawało się, że zdobędzie je Trump. Po godzinie 12 czasu polskiego okazało się, że ma już tylko o 1,2 tys. głosów więcej, godzinę później było ich 463. Z najnowszych danych wynika, że Biden wysunął się na prowadzenie. Ma już ponad 1,5 tys. głosów przewagi.
Jednak na pełny wynik w Georgii prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze poczekać - sekretarz stanu zapowiedział, że zarządzi ponowne liczenie głosów. Zgodnie z prawem stanowym, gdy różnica w głosach jest mniejsza niż 0,5 proc., każdy ze sztabów ma prawo zawnioskować o ponowne przeliczenie kart wyborczych.
Nadal niepewna jest sytuacja w Newadzie i Arizonie. W obu tych stanach na razie na prowadzeniu jest Joe Biden. W Newadzie demokrata prowadzi przewagą ponad 20 tys. głosów. W Arizonie jego przewaga stopniała ze 100 tys. do niecałych 44 tys. głosów.
Nie wiadomo też, kto wygrał w Alasce, która ma trzy głosy elektorskie. Po przeliczeniu 50 proc. głosów prowadzi tam Donald Trump przewagą ponad 54 tys. głosów. Ze względu na różnicę czasu wyniki z tamtego regionu mogą spłynąć jako ostatnie w tegorocznych wyborach.
Wybory w USA. Donald Trump wściekły, Mitch McConnell łagodzi stanowisko prezydenta
Liczenie nadal trwa, choć Donald Trump od wieczoru wyborczego krytykuje sposób liczenia głosów. Prezydent USA twierdzi, ze "jeśli zliczyć legalnie oddane głosy w wyborach, to łatwo wygrywa". - Jeśli wliczać nielegalne [głosy - red.], to mogą próbować ukraść nam wybory - mówił na dwóch konferencjach prasowych. Od jego wypowiedzi odcięło się wielu znaczących polityków Partii Republikańskiej. Stanowisko prezydenta próbował także stonować lider senackiej większości.
"Oto jak proces wyborczy musi działać w naszym wspaniałym kraju: każdy prawny głos powinien być liczony. Wszystkie nielegalnie złożone karty do głosowania nie mogą. Obie strony sporu muszą obserwować ten proces. Sądy w naszym kraju są po to, aby stosować prawo i rozwiązywać spory. O wyniku wyborów decydują głosy Amerykanów" - przekazał na Twitterze Mitch McConnell.
Źródło: cnn.com