Dantejskie sceny w Brazylii. Duda zabiera głos
Prezydent Andrzej Duda reaguje na napiętą sytuację w Brazylii, gdzie w niedzielę wybuchły zamieszki. "Prezydent Lula wygrał i ma poparcie demokratycznego świata, w tym Polski!" - zapewnił na Twitterze.
W niedzielne popołudnie zwolennicy byłego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro wdarli się do budynków głównych urzędów państwowych w stolicy kraju, Brasilii.
Wśród obiektów zaatakowanych przez radykalnych zwolenników Bolsonaro był m.in. parlament, Sąd Najwyższy oraz pałac prezydencki. Podczas szturmu na siedzibę głowy państwa Luiz Inacio Lula da Silva był nieobecny, gdyż przebywa w Sao Paulo.
Po tych wydarzeniach prezydent Brazylii ogłosił dekret umożliwiający przejęcie władzy przez administrację federalną w dystrykcie obejmującym stolicę kraju. Zdaniem szefa państwa ma to na celu przywrócenie ładu w mieście po inwazji na budynki państwowe sympatyków byłego prezydenta. Dekret, jak wynika z wydanego przez Lulę oświadczenia, będzie obowiązywać do 31 stycznia.
Według policji funkcjonariuszom udało się w niedzielę wieczorem wyprzeć intruzów z zaatakowanych obiektów oraz zatrzymać około 170 autorów szturmu. Władze policji federalnej nie potwierdziły doniesień gubernatora stanu federalnego Ibaneisa Rochy, który w wieczornym komunikacie podał, że podczas zamieszek w Brasilii zatrzymano 400 osób.
"Prezydent Lula wygrał i ma poparcie demokratycznego świata, w tym Polski!"
"Demokracja nie jest doskonała. Bywa, że tylko 50 proc. +1 wyborców jest zadowolonych. Ale nic lepszego nie wymyślono, by zapewnić ludziom pomyślność. Stąd instytucje demokratyczne, w tym wybory, to świętość. Prezydent Lula wygrał i ma poparcie demokratycznego świata, w tym Polski!" - napisał w nocy na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
Zareagował też Biden
Wcześniej szturm zwolenników byłego prezydenta Bolsonaro na budynki publiczne potępił prezydent USA Joe Biden i czołowi przedstawiciele jego administracji.
Przywódca Stanów Zjednoczonych określił sytuację jako "odrażającą", a jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan oświadczył, że USA potępiają "wszelkie próby podminowania demokracji w Brazylii".
"Lula nie jest sam"
O wsparciu dla prezydenta Luli zapewnił także prezydent Meksyku. We wpisie na Twitterze skrytykował niedzielne wydarzenia. "Naganna i niedemokratyczna próba zamachu stanu dokonana przez konserwatystów w Brazylii, zachęcona przez oligarchiczne kierownictwo władzy, ich rzeczników i fanatyków" - napisał Andrés Manuel.
"Lula nie jest sam, ma wsparcie postępowych sił swojego kraju, Meksyku, kontynentu amerykańskiego i świata" - dodał.
"To dla naszego kraju smutny dzień"
Deputowany Valdemar Costa Neto, przewodniczący Partii Liberalnej - siły politycznej, z ramienia której Jair Bolsonaro startował w zeszłorocznych wyborach prezydenckich - opublikował w niedzielę wideo, w którym zdecydowanie zdystansował się od niedzielnych ataków zwolenników byłego szefa państwa.
- Dzień ataku na siedzibę Kongresu, pałac prezydencki Planalto i gmach Sądu Najwyższego w Brasilii to dla naszego kraju smutny dzień - powiedział polityk.
Jak podkreślił, "poprzednie demonstracje stanowiły przykład demokracji, podczas gdy dzisiejsze wydarzenia w stolicy przynoszą wstyd wszystkim ich uczestnikom". - Nie są czymś, co może reprezentować naszą partię, co może reprezentować Jaira Bolsonaro - dodał.
Sam Bolsonaro krytykuje swoich zwolenników
Głos zabrał także sam były prezydent Brazylii. Skrytykował niedzielny atak swoich zwolenników, nazywając go niedemokratycznym.
"Pokojowe manifestacje, w formie zgodnej z prawem, stanowią część demokracji. Jednak wtargnięcia do budynków publicznych, jakie miały miejsce dzisiaj, a także były praktykowane przez lewicę w 2013 r. i 2017 r., wymykają się tej regule" – napisał Bolsonaro na Twitterze.
Były szef państwa napisał też, że odrzuca "oskarżenia bez dowodów", jakie w niedzielę wysunął prezydent Lula, zarzucając mu, że przyczynił się do inwazji na urzędy państwowe w Brasilii. "Przez cały okres mojej kadencji zawsze przestrzegałem Konstytucji, szanując i broniąc praw, demokracji, przejrzystości i naszej świętej wolności" - podkreślił Bolsonaro.