Dantejskie sceny w Brazylii. Szturm na budynki rządowe, prezydent reaguje
Zwolennicy byłego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro dokonali w niedzielę szturmu na budynki rządowe, Kongres i pałac prezydencki w stolicy kraju. Doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego. - Żandarmeria wojskowa niestety nie wypełniła swoich obowiązków. To nie zdarza się z ich strony po raz pierwszy - powiedział prezydent kraju Luiz Inacio Lula da Silva, krytykując reakcję służb porządkowych. Aresztowano około 170 osób.
Tłum zwolenników byłego przywódcy Brazylii Jaira Bolsonaro zgromadził się w niedzielę w stolicy kraju, przedarł przez kordony sił bezpieczeństwa i wtargnął do budynków ministerstw, Kongresu i na parking pałacu prezydenckiego. Celem ataku stała się również siedziba Sądu Najwyższego.
Jak informuje agencja Associated Press, część protestujących wzywała do interwencji wojskowej w celu przywrócenia władzy skrajnie prawicowemu Bolsonaro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Snajper potrzebował minuty na grupę Rosjan. Zabójcza precyzja
Konieczna była interwencja żandarmerii wojskowej
Według szacunków lokalnych mediów na miejscu mogło znajdować się ok. 3 tys. protestujących. Służbom udało się opanować sytuację dopiero po kilku godzinach.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Aresztowano 170 osób. Wśród zatrzymanych dominują radykalni zwolennicy byłego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro. Według stołecznych mediów wśród zatrzymanych są osoby, które zostały ujęte przez członków oddziałów szturmowych żandarmerii wojskowej Brazylii.
W sieci pojawiły się nagrania. Na niektórych widać, że doszło do starć z policją. Tłum ludzi szturmował najważniejsze budynki w kraju.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Lula podpisał dekret
Chwilę przed godz. 22 czasu polskiego głos zabrał nowy prezydent Lula. - Zabrakło środków bezpieczeństwa. Wszyscy ludzie, którzy to zrobili, zostaną znalezieni i ukarani. Zrozumieją, że demokracja gwarantuje wolność, prawo do wypowiedzi, ale wymaga też poszanowania instytucji - przekazał nowy przywódca Brazylii. - To barbarzyństwo - dodał.
Lula podpisał także dekret, który umożliwił użycie sił zbrojnych w celu przywrócenia porządku. Środek obowiązuje do 31 stycznia 2023 roku.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Ta absurdalna próba narzucenia woli siłą nie zwycięży. Rząd Dystryktu Federalnego zapewnił, że będą posiłki. A siły, którymi dysponujemy, działają" - przekazał minister sprawiedliwości Brazylii Flavio Dino.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"W Brazylii rozpoczął się ich 'atak na Kapitol', czyli skrajnie prawicowi zwolennicy prezydenta Bolsonaro, który przegrał wybory, wtargnęli do Kongresu i innych budynków użyteczności publicznej" - przekazała dr Janina Petelczyc, ekspertka ds. brazylijskiej polityki społeczno-ekonomicznej
Przed godz. 23 czasu lokalnego brazylijska stacja telewizyjna GloboNews podała, że siły bezpieczeństwa przejęły kontrolę nad budynkami Kongresu, Sądu Najwyższego i Pałacu Prezydenckiego. Akcja zakończyła się powodzeniem dzięki wsparciu żandarmerii wojskowej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva podczas przemówienia skrytykował żandarmerię wojskową za pasywność.- Żandarmeria wojskowa stanu federalnego niestety nie wypełniła swoich obowiązków (…). To nie zdarza się z ich strony po raz pierwszy - stwierdził Lula.
- Ci funkcjonariusze nie mogą pozostać bezkarni - powiedział Lula, ogłaszając, że w niedzielę wieczorem wróci z Sao Paulo do Brasilii.
Tymczasem gubernator stanu federalnego Ibaneis Rocha zdymisjonował po niedzielnych zamieszkach sekretarza ds. bezpieczeństwa Andersona Torresa.
Głos w sprawie zamieszek zabrał już prezydent Andrzej Duda. "Prezydent Lula wygrał i ma poparcie demokratycznego świata, w tym Polski!" - zapewnił na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Brazylia. Zwolennicy byłego prezydenta Bolsonaro w akcji
W momencie wybuchu zamieszek prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva przebywał w stanie Sao Paulo. Z kolei ustępujący prezydent Jair Bolsonaro wyjechał na Florydę na 48 godzin przed końcem swojej kadencji.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nad rządowymi budynkami krążą policyjne helikoptery.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Nazywanie rządu okupantem, delegitymizacja go, negowanie zwycięstw wyborczych - to wszystko ścieżki, które prowadzą radykałów do ataku na instytucje demokratyczne. Wczoraj były to Stany Zjednoczone, dziś Brazylia, jutro może to być każdy" - napisał na Twitterze politolog Eduardo Bayon.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Luiz Inacio Lula da Silva wygrał wybory prezydenckie pod koniec października 2022 roku. Głos w drugiej turze wyborów oddało na niego 50,9 proc. wyborców. Urząd prezydenta objął oficjalnie 1 stycznia 2023 roku.
Reprezentujący lewicową Partię Pracujących Lula oraz ubiegający się o reelekcję konserwatysta Bolsonaro reprezentowali skrajnie odmienne wizję przyszłości Brazylii.
Bolsonaro podkreślał w kampanii konserwatywny charakter swojej polityki, sprzeciwiając się aborcji czy legalizacji narkotyków. Chciał też dalszych inwestycji w brazylijskie siły zbrojne oraz wykorzystania zasobów naturalnych Amazonii.
Kampanijnymi priorytetami Luli były z kolei problemy powolnego wzrostu gospodarczego, nierówności społecznych i pogłębiającego się w Brazylii problemu głodu. Kandydat podkreślał, że jako prezydent zwiększy transfery finansowe i podatki dla najbogatszych, rozszerzy program mieszkań komunalnych, wprowadzi system umorzenia długów oraz wzmocni ochronę lasów Amazonii.
Źródło: PAP/Reuters