Wybory prezydenckie 2020. Wicemarszałek Stanisław Karczewski: czy można współpracować z człowiekiem, który kłamie?
- Jeszcze mnie tak w życiu nikt nie oszukiwał, jak oszukuje mnie marszałek Grodzki - stwierdził po głosowaniu w Senacie wicemarszałek Stanisław Karczewski. Jego zdaniem nie można "współpracować z człowiekiem, który kłamie".
- Głosowanie w sprawie ustawy o wyborach korespondencyjnych było nagłe i niespodziewane, marszałek Senatu Tomasz Grodzki na Konwencie Seniorów zapewniał, że głosowanie będzie w środę po południu - powiedział tuż po wtorkowym głosowaniu w Senacie Karczewski.
- Burzy to wszelkie zasady parlamentaryzmu, jeśli człowiek mówi, że będzie głosowanie jutro po południu, a w zaciszu gabinetów ustalają, że głosowanie będzie nagłe, odrzucają wniosek klubu PiS o krótką przerwę, tak, żeby nie pozwolić naszym zaskoczonych senatorom przybyć na głosowanie. To jest zupełnie niezrozumiałe, tym bardziej, że mają większość, więc zademonstrowali brak kultury politycznej - ocenił.
"'Informuję, że głosowania zostaną przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu'. Bez komentarza. Nie warto" - napisał na swoim profilu na Twitterze we wtorek wieczorem Karczewski. Zamieścił też na dowód zdjęcie fragmentu stenogramu z obrad Senatu.
W środę rano Karczewski pokusił się jednak o komentarz do wtorkowych wydarzeń. "Czy można współpracować z człowiekiem, który kłamie? Z politykiem, który kłamie? Z senatorem, który kłamie? Z marszałkiem, który kłamie? Z lekarzem, który kłamie? Z chirurgiem, który kłamie? Absolutnie nie" - napisał na swoim profilu na Twitterze.
Wybory prezydenckie 2020. Senatorowie PiS nie zdążyli na głosowanie
Przypomnijmy, że we wtorek Senat zajmował się przyjętą przez Sejm ustawą o głosowaniu korespondencyjnym. Senatorowie PiS wnosili wnioski formalne: o przerwę, o zmianę trybu obrad, o zmianę regulaminu, a nawet o utajnienie posiedzenia. Ostatecznie jednak debata się odbyła i marszałek Senatu zarządził głosowanie. 50 senatorów zagłosowało za przyjęciem uchwały Senatu, odrzucającej sejmowy projekt. 35 senatorów było temu przeciwnych, jeden wstrzymał się od głosu.
Zobacz także: Piotr Zgorzelski o "misji" Stanisława Karczewskiego. Ma dla niego propozycję
Tuż przed glosowaniem senator Marek Pęk zgłosił wniosek o 15-minutową przerwę dla klubu PiS. Padł kontrwniosek i marszałek zarządził głosowanie. Większość senatorów opowiedziała się za tym, by przerwy nie robić.
W głosowaniu ostatecznie nie wzięło udziału 13 senatorów PiS. Pytany o tę sprawę w TVP 1 wicerzecznik PiS Radosław Fogiel stwierdził, że w normalnych warunkach Senat pracuje w taki sposób, że na sali plenarnej są głównie ci, którzy zabierają głos, a pozostali senatorowie zbierają się na głosowania. - To jest specyfika Senatu i to nie dotyczy tylko senatorów PiS, ale wszystkich frakcji - zaznaczył Fogiel.
- W momencie, kiedy marszałek Grodzki znienacka zwołał to głosowanie, część senatorów nie zdążyła na nie dotrzeć, była z dala od swoich urządzeń - podkreślił polityk PiS.
Źródło: tvp.info, polskieradio24.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.