PolitykaWybory 2020. Senat odrzucił ustawę o głosowaniu korespondencyjnym

Wybory 2020. Senat odrzucił ustawę o głosowaniu korespondencyjnym

Senat odrzucił ustawę o głosowaniu korespondencyjnym. Za jej odrzuceniem głosowało 50 senatorów, przeciw było 35, jeden senator wstrzymał się od głosu. Teraz trafi ona do Sejmu.

Wybory 2020. Senat odrzucił ustawę o głosowaniu korespondencyjnym
Źródło zdjęć: © PAP
Piotr BiałczykVioletta Baran

Posiedzenie Senatu od początku było burzliwe. Wniosek o zmianę trybu pracy zgłosił senator PiS Marek Martynowski. - Proszę o zmianę z hybrydowego przeprowadzania obrad na tradycyjne. Jesteśmy przeciwko obecnej formie, bo jeśli komisje senackie nie mogą tak pracować, to my również na sali plenarnej powinniśmy takie same reguły stosować - oznajmił senator PiS.

Marszałek Senatu wyliczał, że porządek obrad został przyjęty przed posiedzeniem, a konwent zaakceptował formę obrad zarówno tradycyjną, jak i online. Prof. Grodzki podkreślił, że niemożliwe jest, aby senatorowie nagle przyjechali do Warszawy. Oburzony tą deklaracją był wicemarszałek Senatu z PiS.

- Proszę prowadzić obrady zgodnie z regulaminem, skoro został zgłoszony wniosek formalny, to jest obowiązek głosowania. Niech go przegłosuje większość, a nie z całym szacunkiem pan - przekonywał Stanisław Karczewski. Z powodu różnicy zdań ogłoszono pół godziny przerwy.

Po wznowieniu obrad Krzysztof Brejza przekonywał, że "Senat nie może przeciągać obrad i wprowadzać chaosu". - Nie będziemy teraz ściągać wszystkich senatorów do Warszawy. Poprzednie posiedzenie tak prowadzono i nie było uwag - stwierdził senator Koalicji Obywatelskiej.

Senat debatuje. Jan Maria Jackowski ujawnia plan PiS na obrady

Wniosek senatora PiS nie uzyskał większości - 51 senatorów odpowiedziało się "przeciw", 45 "za". Następnie wniosek formalny złożył Leszek Czarnobaj, który stwierdził, że konieczna jest zmiana regulaminu Senatu, aby "odrzucić próbę zadymy". - Należy zwołać komisje regulaminową oraz ustawodawczą, aby rozpatrzyć wniosek PiS (o "hybrydowym" trybie pracy Senatu - red.). Komisje przedłożą wniosek i zostanie on uchwalony. Tak, aby nikt nie miał problemu z taką formą głosowania i prowadzenia obrad - oznajmił senator Koalicji Obywatelskiej. Prof. Tomasz Grodzki przyjął wniosek formalny o przerwę i zarządził wznowienie obrad Izby wyższej o 13:30.

Połączone komisje zdecydowały o przesłaniu wniosku o wprowadzenie zmian w regulaminie Senatu do zaopiniowania przez Biuro Legislacyjne i zewnętrznych ekspertów.

- Jeśli upłynie 30 dni, a Senat nie przegłosuje ustawy, to trafi ona bezpośrednio na biurko prezydenta - przypomniał zapisy regulaminowe w rozmowie z TVN24 Jan Maria Jackowski. Senator PiS przyznał, że partia wsłuchała się w apel marszałka Senatu o "dokładnym procedowaniu oraz przysługującym Senatowi terminom".

Senat debatuje. "PiS traci senatorów"

Na sugestię, że klub Jarosława Kaczyńskiego opóźnia celowo prace Senatu, Jackowski zapowiedział, że "dopóki senatorowie nie uporają się ze zmianami regulaminowymi, to nie będzie możliwości dalszych prac". - Do tego dochodzi kwestia zabezpieczenia systemów informatyczny w komisjach. To również będzie temat do dyskusji na forum - zapowiedział polityki PiS.

Pewny obecnego głosowania w Senacie jest wicemarszałek z PSL-UED. - PiS po 5 latach pokazał, że nie umie przegrywać, a senacka większość pokazuje jak wygląda parlamentaryzm. Ich wniosek opóźni procedowanie ustawy tzw. kopertowej, ale my zdążymy i w terminie konstytucyjnym zagłosujemy - oznajmił Michał Kamiński. Polityk zarzucił także partii Jarosława Kaczyńskiego "celowe psucie procesu parlamentarnego". - Mimo to cieszymy się, że niektórzy senatorowie mniejszości przechodzą na naszą stronę. Widziałem wydruk z głosowań i nasze wnioski zaczął popierać senator Józef Zając z Porozumienia (koalicjant PiS - red.) - ujawnił Kamiński.

Senator Zając zapytany, czy głosowanie przeciwko wnioskowi PiS, było celową decyzją, odpowiedział, że "to nie była pomyłka". Podkreślił, że wcześniej miał wątpliwości, w jakim trybie Senat powinien pracować w czasie epidemii i usłyszał w klubie, że zdecydowano, że to będzie tryb hybrydowy, ponieważ jest to słuszne w zaistniałej sytuacji - i postąpił zgodnie z tą rekomendacją. Dodał, że nie chciał też, aby posiedzenie Senatu zostało dodatkowo wydłużone. - Nie było moją intencją przeciąganie go - zapewnił.

Podczas dwudniowego posiedzenia (5 i 6 maja) senatorowie mają zająć się poselskim projektem PiS o głosowaniu korespondencyjnym, a także zająć się rządowym projektem "Ciąża Plus". Podczas posiedzenia, jako punkt drugi obrad, ma być procedowana uchwała wzywająca władze do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej.

Po godzinie 15 senatorowie zebrali się ponownie. Senator Koalicji Obywatelskiej Aleksander Pociej przedstawił sprawozdanie z prac komisji. - Wniosek większości komisji jest o odrzucenie ustawy w całości - stwierdził senator.

Głos miał zabrać senator PiS Marek Pęk, by przedstawić wniosek mniejszości o przyjęcie ustawy bez poprawek. Jednak senator z jego ugrupowania - Marek Martynowski - złożył wniosek o utajnienie obrad Senatu. Politycy opozycji zgłosili wniosek przeciwny.

Marszałek Grodzki zwrócił się do senatorów PiS o uzasadnienie wniosku. Ci jednak nie chcieli tego zrobić. Zdaniem senatora PiS Marka Pęka uzasadnienie powinno zostać przedstawione w warunkach zachowania tajności. Marszałek Grodzki przytoczył przepisy, które przeczą takiemu stanowisku.

Michał Kamiński z KO zauważa, że Marek Pęk "ukrywa wiedzę" na temat koronawirusa, skoro chce, aby Senat pracował w trybie tajnym. Doszło do burzliwej dyskusji między senatorami.

Marszałek zarządził głosowanie nad wnioskiem o utajnienie obrad. - Przypomnę, że ostatecznej wykładni Regulaminu Senatu dokonuje marszałek Senatu - stwierdził Grodzki.

W głosowaniu izba odrzuciła wniosek o utajnienie obrad. 41 senatorów była "za", 51 - "przeciw".

Obrady Senatu. Senator Marek Pęk: jeśli Sejm nie odrzuci uchwały Senatu nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi, co będzie

Senator Martynowski zgłosił kolejny wniosek. O przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów. Ten wniosek również został odrzucony w głosowaniu.

- Państwo przypisujecie nam jakieś szczególne intencje obstrukcji, ale robiliście to samo przez cztery lata - zaznaczył senator Pęk, rozpoczynając swoje wystąpienie. Przedstawiając wniosek mniejszości zaznaczył, że to konstytucja wymaga, aby wybory 10 maja się odbyły. - Z obowiązku przeprowadzenia wyborów nikt nas nie zwolnił - takie jest nasze stanowisko - dodał.

Obrady Senatu toczą się dalej bez przeszkód. Senatorowie zadają pytania.

- Co się stanie, jeśli akcja z odrzuceniem tej ustawy wam się uda? - zapytał parlamentarzystów spoza PiS senator Jerzy Czerwiński (PiS).

- Jeśli stanie się tak, że wniosek o odrzucenie ustawy uchwalony w Senacie, nie zostanie odrzucony przez większość bezwzględna w Sejmie, to nie ma ustawy, jest stan prawny, który obowiązuje obecnie, więc mamy ewentualnie możliwość przeprowadzenia wyborów w zwykłym trybie 10 maja. Pozostają same niewiadome i same zagrożenia. Przeprowadzenie wtedy wyborów będzie wielkim wyzwaniem politycznym i prawnym. W tym momencie nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi, co będzie - odparł senator Pęk (PiS).

Senator Marek Borowski składa wnioski o zamknięcie listy pytań i listy mówców

Senator Marek Borowski złożył wniosek o zamknięcie listy pytań (chodzi o to, by senatorowie nie mogli już się do niej dopisywać). Wicemarszałek Gabriela Morawska-Stanecka zarządziła głosowanie. Niestety, nie była w stanie podać wyników głosowania. - System się zaciął - stwierdziła. Złożono wniosek o reasumpcję.

- 51 senatorów głosowało za przyjęciem wniosku, 32 senatorów przeciwko - ogłosiła po chwili przerwy wicemarszałek Morawska-Stanecka. Wytłumaczyła, że system podaje wyniki z trzech źródeł: z sali obrad, z pomieszczeń senackich oraz głosowania online. - Potem trzeba je zliczyć - dodał.

Senatorowie, którzy zapisali się na listę przed głosowaniem, kontynuowali zadawanie pytań.

Po wyczerpaniu się listy pytań, wicemarszałek Senatu otworzyła dyskusję w sprawie ustawy. Senator Marek Borowski zgłosił wniosek o zamknięcie listy mówców. - Lista jest bardzo długa, ten kto chciał zabrać głos, na pewno głos zabierze - motywował swój wniosek.

Zamknięciu listy mówców sprzeciwił się senator PiS Robert Mamątow, prosząc o to, by "zachować choć trochę demokracji".

Ostatecznie wniosek senatora Borowskiego został przyjęty. "Za" głosowało 44 senatorów, "przeciw" - 17. Nikt się nie wstrzymał.

Obrady Senatu. Senator Borowski włączył stoper

- Nie będę cytował pani Pawłowicz, czy pana Horały, którzy mówili o kupowaniu głosów, kiedy pakiety wyborcze w wyborach korespondencyjnych odbierało się za pokwitowaniem. A teraz, kiedy wtyka się je do skrzynki, szpary w drzwiach albo w płocie, wszystko jest w porządku - mówił senator KO Marek Borowski.

Senator przytaczał konkretne zapisy ustawy, dotyczące liczenia głosów. Zwrócił uwagę na fakt, że członkowie komisji mają je wykonywać wspólnie. - Zrobimy pewien eksperyment - stwierdził i uruchomił stoper. - Sprawdzimy, ile to zajmie czasu - tłumaczy. - Ja tu mam nożyk, to jest uwaga do ministra, by wyposażył w nie członków komisji, bo trzeba tę kopertę tak rozciąć, by nie uszkodzić tego, co jest w środku - stwierdził. Otwierał następnie po kolei różne części pakietu i wykonywał przewidziane przez ustawodawcę czynności. Ich wykonanie zajęło mu 1 minutę i 34 sekundy.

Borowski wylicza, że skoro otwarcie jednej koperty i zliczenie jednego głosu zajmuje ponad minutę, to policzenie głosów w komisji w Krakowie zajmie jej członkom 4 tys. godzin (przy założeniu, że głos odda ok. 40 proc. wyborców, czyli 240 tys. osób). - Gdyby członkowie komisji, pracując wspólnie - jak nakazuje ustawodawca - liczyli te głosy przez 24 godziny na dobę, to zajęłoby im to 166 dni - mówi senator.

- Czy wy nie rozumiecie, jaki potworek wyprodukowaliście? Dlaczego zgadzacie się, żeby Szalony Kapelusznik z Nowogrodzkiej robił to, co chce? - mówił senator Borowski.

- Chciałbym państwa przekonać do innego sposobu spojrzenia na to, czym się dzisiaj zajmujemy - mówił senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski. - Kto dzisiaj w Polsce dysponuje kartami wyborczymi? Jakieś prywatne drukarnie w kraju, prokuratorzy w związku ze zgłoszonym zawiadomieniem o tym, że doszło do wycieku kart wyborczych, oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy prowadzą sprawę w związku z tym zawiadomieniem, pracownicy pakujący karty do głosowania z firmy, w której doszło do zakażenia koronawirusem - wyliczał. - Karty te są także w bliżej niezidentyfikowanej grupie osób, z których jedna czy większa liczba osób przekazała kartę na przykład jednego z kandydatów na prezydenta. A gdzie ich nie ma? Nie ma ich w Państwowej Komisji Wyborczej, która zgodnie z przepisami w Polsce obowiązującymi odpowiada za organizację wyborów stwierdził.

- Rząd w swoich rekomendacjach mówi, że jak oddajesz książkę do biblioteki, to przez dwa tygodnie nikt jej nie może wypożyczyć ze względu na bezpieczeństwo epidemiologiczne. Za to jak dostajesz kartę do wyborczą, to na drugi dzień masz ją wrzucić do urny wyborczej. To nie jest oczywiście perspektywa, w której ktokolwiek mógłby powiedzieć, że ci, którzy rekomendują takie decyzje, kierują się względami bezpieczeństwa Polek i Polaków - zauważył Kwiatkowski.

- Nie godzę się, żeby prezydentem Polski była osoba wybrana z pakietu na wycieraczce - mówi senator KO, Krzysztof Brejza.

Po wystąpieniu senatora, wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, który przejął prowadzenie obrad, ogłosił przerwę do godz. 20.30.

Obrady Senatu po przerwie

Obrady wznowiono po 20.30. Część senatorów zdecydowała się na rezygnację z wystąpienia i oddali głosy do protokołu. Tak zrobił m.in. senator Bogdan Klich, czy Gabriela Morawska-Stanecka. Głos zabrali tylko senatorzy PiS: Jerzy Czerwiński i Stanisław Gogacz.

Marszałek zakończył dyskusję i ogłosił 10-minutową przerwę. - Po przerwie zarządzam głosowanie nad tym aktem ustawodawczym - zapowiedział Grodzki.

Po przerwie senator Marek Pęk złożył wniosek o 15-minutową przerwę dla klubu PiS. Przeciwko temu wnioskowi opowiedziała się większość senatorów.

Marszałek przystąpił więc do głosowania nad uchwałą połączonych komisji, która zaproponowała odrzucenie ustawy.

Za odrzuceniem ustawy o głosowaniu korespondencyjnym zagłosowało 50 senatorów, przeciw było 35, jeden wstrzymał się od głosu.

Teraz ustawa trafi do Sejmu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1483)