Jeszcze nawiązując do tego, kiedy Andrzej Duda nie wróci z pustymi rękami ze Stanów Zjednoczonych, coś ze sobą przywiezie?
No przywiezie jakiś papier, na którym będzie coś napisane i ten papier będzie wielokrotnie pokazywany, i pan Duda będzie się tym papierem chwalił.
Tylko proszę pamiętać, że w listopadzie są wybory w Stanach Zjednoczonych i wszystko na to wskazuje, że pan Trump przegra.
A w Polsce również są wybory. Pierwsza tura tuż za chwilę, potem druga tura - i bardzo możliwe, że polski prezydent przegra.
Zatem wartość tych podpisów i tych deklaracji, które tam zostaną zgłoszone w Waszyngtonie jest minimalna.
Do tych wyborów, które jak już wspominałam na początku, odbędą się w najbliższą niedzielę w Polsce - wybory prezydenckie wrócimy jeszcze za chwilę.
Ale ja chciałabym, żeby pokusił się pan o takie porównanie tych dwóch przywódców, którzy spotkają się jutro w Stanach Zjednoczonych.
Donald Trump i Andrzej Duda - co ci politycy mają wspólnego? Czy jest jakaś cecha ich łącząca? Jak by pan mógł to określić?
To co ich łączy, to na pewno takie wręcz ortodoksyjne przywiązanie do wartości konserwatywnych, religijnych, ale jest też wiele czynników, które ich dzielą.
Po pierwsze to, że o ile pan prezydent Trump jest niewątpliwie politykiem samodzielnym, który nie ma już nad sobą żadnego prezesa, to pan prezydent Duda jest politykiem niesamodzielnym, który jest podporządkowany w całości woli swojego prezesa, czyli pana Kaczyńskiego.
Jak to podporządkowanie, jak walkę wyborczą w Polsce odbiera się w Unii Europejskiej? Bo widzimy za panem flagę Unii Europejskiej, jest pan w Brukseli.
Co na temat wyborów i na temat całej sytuacji politycznej w naszym kraju mówi się właśnie w Brukseli?
Na temat wyborów mówi się w kontekście szerszego problemu, jaki dotyczy Polski. To znaczy przestrzegania praworządności.
Jest w tej przygotowywany raport, której autorem jest jedna z ważnych komisji Parlamentu Europejskiego.
I ten raport obnaża wszystkie słabości i wynaturzenia polskiej demokracji pod rządami PiS-u.
I niestety to nas zwłaszcza posłów z Polski dotyka przykro dlatego, że niemal przy każdej okazji jak trzeba zilustrować jak źle działa demokracja, jak gwałci się niezależne sądownictwo, jak gwałci się Konstytucję, to zwykle pada przykład Polski, Węgier.
Przy czym teraz Polski znacznie częściej niż Węgier. Wie pani, jeśli ja słyszę, że pan Andrzej Duda mówi, że za oceanem będzie reprezentował nie tylko Polskę, ale także Unię Europejską, to Unia Europejska gdyby to usłyszała, byłaby głęboko zawstydzona.
Już nie mówiąc o tym, że... Panie premierze, czyli Andrzej Duda nie byłby dobrym reprezentantem Unii Europejskiej za oceanem? Skoro tak szumnie to zapowiadał.
Nie może być reprezentantem zarówno z powodów formalnych jak i praktycznych. Formalnych dlatego, że do reprezentowania Unii Europejskiej są wyznaczone określone osoby.
To jest szef Rady Europejskiej, szefowa Komisji Europejskiej, szef Parlamentu Europejskiego i wysoki przedstawiciel do spraw międzynarodowych.
Natomiast jeszcze jest kwestia polityczna. Nie może reprezentować Unii Europejskiej prezydent kraju, w stosunku do którego są wysuwane bardzo poważne zarzuty.
W stosunku do którego już interweniował Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Prezydent Duda jest antytezą prezydenta kraju, który może być przedstawiany jako wzór do naśladowania w Unii Europejskiej.