Wybory prezydenckie 2020. Andrzej Duda pod ostrzałem KOD. PiS oskarża ludzi Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, sztab kandydatki PO milczy

Przez polityków PO nazywani są "zawiedzionymi mieszkańcami". Tymczasem to głównie działacze KOD i "Lotnej Brygady Opozycji" z Warszawy stoją za zakłócaniem wystąpień Andrzeja Dudy i wyzwiskami pod jego adresem. Za aktywność dziękuje im kandydatka na głowę państwa Małgorzata Kidawa-Błońska. PiS chce powołać specjalną komórkę w sztabie wyborczym prezydenta, która zajmie się fake newsami i atakami na kandydata Zjednoczonej Prawicy.

Wybory prezydenckie 2020. Andrzej Duda pod ostrzałem KOD. PiS oskarża ludzi Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, sztab kandydatki PO milczy
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Michał Wróblewski

Poniedziałek, 10 lutego. Obchody 100. rocznicy zaślubin Polski z Morzem Bałtyckim. W Pucku i Wejherowie są m.in. prezydent Andrzej Duda i wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Uroczystości przebiegają godnie, kandydaci na prezydenta stoją obok siebie, nic nie wskazuje na to, że ktoś może tę atmosferę zakłócić.

Ale stało się: podczas przemówienia głowy państwa dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji. Grupa ludzi zaczyna skandować obraźliwe dla Dudy hasła, protestuje przeciwko polityce prezydenta, a nawet rzuca wulgaryzmami. Politycy PO tłumaczą: – Nic dziwnego, że protestują. To zawiedzeni obywatele i okoliczni mieszkańcy.

Internauci i komentatorzy szybko wychwycili: to nie "zawiedzeni mieszkańcy" Pomorza, ale działacze Komitetu Obrony Demokracji i "Lotnej Brygady", aktywnie wspierający opozycję i organizujący akcje przeciwko politykom PiS.

Członek sztabu wyborczego i poseł PiS Radosław Fogiel mówi Wirtualnej Polsce: – Fakty są takie, że to jest ta sama grupa zadymiarzy, która działała w kampanii samorządowej w Warszawie, a także podczas naszych spotkań w terenie. Ta grupa robiła także zadymy pod domem prezesa Jarosława Kaczyńskiego. To najgorszy rodzaj zachowania, wspierany niestety przez opozycję. Myślę, że to może być częścią planu kampanii PO na wybory prezydenckie.

Krzysztof Sobolewski, przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS, oczekuje przeprosin od Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i jej sztabu. – Po wszystkim pani marszałek poszła do tych ludzi, obściskiwała się z nimi. Czy to hipokryzja kandydatki, czy te osoby zostały przywiezione przez sztab? To nieprawda, że to były osoby z Pucka i Wejherowa. To była obwoźna trupa kodziarska, która wcześniej zakłócała różne uroczystości i wydarzenia w Warszawie – mówił polityk w Polsat News.

Obraz
© LBO | Katarzyna Pierzchała

O zarzuty PiS zapytaliśmy rzecznika sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. – Nie organizujemy tego typu spotkań, sztab pani marszałek nie ma z tym nic wspólnego. Rozumiem, że PiS z własnego doświadczenia wysnuwa takie wnioski. Ich zwolennicy przecież niejednokrotnie zakłócali rożne spotkania – mówi nam poseł Adam Szłapka, przewodniczący Nowoczesnej. Telefon szefa kampanii Kidawy-Błońskiej Bartosza Arłukowicza milczał.

Barbara Nowacka z KO uznaje z kolei, iż działacze Komitetu Obrony Demokracji "nie krzyczeli pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy w Pucku czy Wejherowie wulgarnych haseł, a jedynie zapowiadali rozliczenie go za łamanie konstytucji".

Specjalna komórka "antyhejterska"

Na nagraniach, które obiegły internet, widać, jak Małgorzata Kidawa-Błońska z uśmiechem wita się z grupką protestujących i dziękuje im za aktywność. Stąd PiS wysnuwa wniosek: to wszystko było "ukartowane".

"Zostaliśmy docenieni" – mówili aktywiści KOD, zakłócający przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy w Pucku, po spotkaniu z kandydatką PO na prezydenta.

– Opowieści PO i TVN o tym, że to "zawiedzeni mieszkańcy", można włożyć między bajki. Choć politycy opozycji i niektóre media oczywiście będą twierdzić, że to "samodzielnie działania", a nie żadne zorganizowane akcje KOD. Nie wierzymy w to. Spodziewamy się, że będą dalsze próby rozbijania naszych spotkań – mówi Wirtualnej Polsce rzecznik PiS Radosław Fogiel. Jak dodaje: – Stworzymy komórkę w sztabie prezydenta Dudy zajmującą się fake newsami i tego typu zachowaniami. Z nienawiścią trzeba walczyć.

Nasz rozmówca krytykuje Małgorzatę Kidawę-Błońską za akceptowanie tego typu zachowań. – Politycy dziękują tym ludziom za chamstwo. To jest niebywałe. I pokazuje dramatyczny spadek poziomu uprawiania polityki – mówi.

Obraz
© TVN24/x-news | tvn

Różnica w podejściu

Dziennikarze na Twitterze przypominają jednak, iż sami zwolennicy PiS podobnie jak działacze KOD dziś zachowywali się w stosunku do ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas kampanii w 2015 r. A politycy partii Jarosława Kaczyńskiego takie zachowania, jak zakłócanie spotkań z wyborcami – dziś przez nich samych krytykowane – mieli zdaniem komentatorów pięć lat temu pochwalać.

PiS uznaje jednak, iż nie są to sytuacje porównywalne. – Andrzej Duda jako kandydat na prezydenta krytykował i potępiał takie zachowania, jak zakłócanie wieców Bronisława Komorowskiego. Robili to zresztą głównie korwinowcy. Różnica jest taka, że dziś pani Kidawa-Błońska, kandydatka PO na prezydenta, takim ludziom, jak agresywni działacze KOD, dziękuje. I przyklaskuje tego typu skandalicznym zachowaniom.

Sztabowcy PiS pamiętają, jak mocno zaszkodziło w kampanii prezydentowi Komorowskiemu głośne odpowiadanie na wiecach wyborczych agresywnym "zakłócaczom". Ówczesny prezydent dawał się wyprowadzać z równowagi, tracił kontrolę, pod wpływem emocji popełniał wpadki. Niektórzy obawiają się, że podobnie może być i tym razem, a Duda może zostać "odarty" z "prezydenckiego nimbu".

Ale otoczenie głowy państwa uspokaja zwolenników.

– My na to sobie nie pozwolimy. A prezydent Duda nie da się zbić z pantałyku, jest zbyt doświadczonym politykiem – mówią nasi rozmówcy z otoczenia prezydenta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2035)