Wybory parlamentarne będą przyspieszone?
Jeśli wybory parlamentarne odbędą się w konstytucyjnym terminie, może do nich dojść w którąś niedzielę października - 9, 16, 23 lub 30 - wynika z kalendarza. Wcześniejsze wybory mogłyby się odbyć tylko wówczas, gdyby sejm skrócił swoją kadencję. - Mogą być przyspieszone wybory - stwierdził szef SLD Grzegorz Napieralski w Kontrwywiadzie RMF FM.
08.02.2011 | aktual.: 08.02.2011 15:20
Dlaczego Platforma Obywatelska układa listy tak szybko i tak nagle? - pyta gość Kontrwywiadu RMF FM Grzegorz Napieralski i zaraz odpowiada: Poparcie w sondażach PO spada, rośnie SLD. Widać tam zaniepokojenie i nerwowość. I znów pokerowa zagrywka - przyśpieszone wybory. Dodaje, że gotowy jest już projekt ustawy o związkach partnerskich, ma zostać złożony wkrótce.
- Zawsze jest tak, że partia, która wygrywa wybory, desygnuje premiera. Natomiast o koalicjach rozmawia się zawsze po wyborach i jestem daleki od spekulacji, jak te rządy będą wyglądały. Może przy tych wszystkich napięciach, tym wszystkim, co się dzieje, warto pomyśleć o rządzie fachowców - powiedział Napieralski. Uważa też, że trzeba postawić na autorytety.
- Są znakomici ludzie związani z gospodarką i finansami, którzy nie są w polityce i świetnie by się sprawdzili. Współpracuję z nimi od wielu lat. Naprawdę świetni ludzie. Ale są też takie osoby, które nie są związane z żadnym politycznym środowiskiem. Dzisiaj bardzo wiele razy komentują różne wydarzenia. Też mogliby zasiąść w takim rządzie - dodaje.
- Mogą być przyspieszone wybory. Spadają notowania i to bardzo mocno, w każdym sondażu. Rosną sondaże SLD. Ewidentnie widać nerwowość i zaniepokojenie w Platformie, więc być może jest znowu pokerowa zagrywka: "no to przyspieszamy wybory". To jest możliwe - zaznaczył Napieralski.
Napieralski mówił następnie w sejmie, że ze względu na wypadającą w drugiej połowie tego roku polską prezydencję, "zasadnym byłoby, gdyby ktoś pomyślał o przyspieszeniu wyborów".
Taką interpretację zawirowań w PO kwestionuje jednak Rafał Grupiński. - Wybory będą jesienią, w tej sprawie mówimy, jak sądzę, dosyć wyraźnie. Chcemy dotrzymywać konstytucyjnych terminów. Wybory powinny się odbyć wtedy, kiedy przypada normalny kalendarz wyborczy. Naszym zadaniem jest pokonywać bieżące kłopoty, a nie przyspieszać wybory z ich powodu - oświadczył. I dodał: "żadne plotki wypuszczane na temat wcześniejszych wyborów, wypuszczane po to, żeby się 'pokokosić' w mediach, nie będą miały wpływu na naszą decyzję".
W ocenie Grupińskiego, Polska musi się dobrze przygotować do przewodnictwa w Radzie UE. - Nie sądzę, by wcześniejsze wybory mogły się przysłużyć takiemu spokojnemu przygotowaniu, a potem sprawowaniu prezydencji - ocenił.
Wstępny termin wyborów, zaaprobowany przez zarząd krajowy Platformy, to 23 października.
Zgodnie z konstytucją, prezydent zarządza wybory parlamentarne nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji sejmu i senatu, wyznaczając je na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji parlamentu.
Pierwsze posiedzenie sejmu obecnej kadencji miało miejsce 5 listopada 2007 roku; kolejne wybory powinny się więc odbyć pomiędzy 6 października, a 4 listopada.
- W tych dniach niedziela przypada na 9, 16, 23 i 30 października - powiedział Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki.
- Prezydent powinien zarządzić wybory parlamentarne nie później niż 7 sierpnia 2011 roku. Natomiast ich termin będzie przypadał w niedzielę pomiędzy 9 a 30 października - tłumaczył.
Zarządzenie wyborów na 30 października mogłoby utrudnić przypadające 1 listopada święto Wszystkich Świętych, kiedy duża część Polaków tradycyjnie wyjeżdża, by odwiedzić groby bliskich.
Bronisław Komorowski będzie decydował w sprawie daty wyborów, kierując się głównie kalendarzem polskiej prezydencji. Szef państwa zamierza przeprowadzić w tej sprawie konsultacje ze środowiskami politycznymi, PKW, a także z rządem.
Konstytucja umożliwia skrócenie przez sejm swojej kadencji poprzez uchwałę podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów. Oznacza to, że przy obecności 460 posłów, potrzebnych jest co najmniej 307 głosów. Skrócenie kadencji sejmu oznacza jednoczesne skrócenie kadencji senatu.
Klub parlamentarny PO liczy obecnie 204 posłów, PiS - 147, SLD - 44 posłów, PSL - 31 posłów, a PJN - 18 posłów. W sejmie jest także 9 posłów niezrzeszonych, 4 posłów KP Socjaldemokracji Polskiej oraz 3 posłów Demokratycznego koła Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego. Jak dotąd żadne z ugrupowań parlamentarnych nie określił swego stanowiska co do perspektywy skrócenia kadencji sejmu.
Zgodnie z nowymi zasadami wyborczymi - zawartymi w Kodeksie wyborczym - prezydent ma prawo zarządzić dwudniowe wybory parlamentarne. Jednak, by mogły się one odbyć według nowych reguł, głowa państwa nie może ich ogłosić przed 1 sierpnia, od tego terminu zacznie bowiem obowiązywać ustawa.
Kodeks wyborczy wprowadza również m.in. jednomandatowe okręgi wyborcze do senatu oraz daje możliwość głosowania korespondencyjnego osobom przebywającym za granicą.