Wybory parlamentarne 2019. Prawo i Sprawiedliwość zmienia taktykę
- Każdy, kto wyskoczy z tekstem, który może zaszkodzić PiS w wyborach, nie będzie na listach albo będzie skreślony - informuje w środę "Gazeta Wyborcza". Według gazety posłowie muszą pilnować się na każdym kroku. Takie wytyczne miały przyjść z partyjnej siedziby przy Nowogrodzkiej.
- Polityka miłości ma dotyczyć także relacji międzyludzkich - z opozycją, a nawet krytycznymi mediami wobec obozu władzy - miał zdradzić w rozmowie z "Wyborczą" jeden z przedstawicieli PiS.
Pierwszym sygnałem o zmianie taktyki partii rządzącej była reakcja na kryzys związany z wypowiedzią byłego już wiceministra edukacji. Andrzej Stanisławek na łamach "Kuriera Codziennego" komentował chaos związany z reformą edukacji oraz tegoroczną rekrutacją do szkół ponadpodstawowych. "Może uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, mogą poszukać odpowiedniej za granicą" - stwierdził polityk. Reakcja była błyskawiczna.
Najpierw rzecznik rządu Piotr Mueller napisał na Twitterze, że "rząd zdecydowanie odcina się od wypowiedzi (...) która jest rażąco sprzeczna z jego działaniami". Rzecznik dodał, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec Stanisławka. Efekt? Kilka godzin później wiceminister edukacji podał się dymisji. - Chciałbym przeprosić wszystkich, którzy poczuli się dotknięci moją wypowiedzią - stwierdził polityk.
PiS "wycisza" także aktywność swoich najbardziej prominentnych polityków. Próżno gdziekolwiek szukać wypowiedzi Krystyny Pawłowicz, znanej z ostrej krytyki opozycji. Sama posłanka zapowiedziała we wtorek odejście z polityki. "Jesienią skończy się moja 8-letnia praca poselska" - poinformowała na Twitterze parlamentarzystka Prawa i Sprawiedliwości.
Przed jesiennymi wyborami do parlamentu niewidoczny jest także Antoni Macierewicz. Wiceprezes PiS był obecny na konwencji partyjnej w Katowicach, jednak nie brał udziału w żądnym panelu dyskusyjnym. - Antek został poproszony o ograniczenie aktywności medialnej - przyznaje "Wyborczej" jeden z polityków PiS. Kolejny stwierdza, że "partia nie boi się ekstrawagancji". - Mamy jednak serdeczną prośbę, by z wyrwanych wypowiedzi nie robić programu PiS - dodał.
Wybory parlamentarne 2019. Mazowiecki piknik PiS
Koncyliacyjny ton przybrał także prezes PiS Jarosław Kaczyński. Podczas spotkania z mieszkańcami gminy Gózd pod Radomiem stwierdził, że "PiS nie chce wojny a porozumienia". - Ci wszyscy, którzy mówią o jakichś śmietnikach, stosują ten agresywny język, naprawdę Polsce nie służą. Kończmy z tym, potrzebne jest porozumienie. Potrzebna jest sytuacja, w której razem wykorzystamy tę wielką szansę, która dziś dla Polski istnieje - mówił Kaczyński.
Partia rządząca wraca też do pomysłu "pakietu demokratycznego". Rąbka tajemnicy uchylił w środę Jacek Sasin. Przyznał, że formuła pakietu nie jest jeszcze znana, natomiast musi być uzgodniona z opozycją i spotkać się z pozytywną odpowiedzią z drugiej strony. - To będzie niezwykle trudne do osiągnięcia w obecnej kadencji Sejmu - przyznał wicepremier w rozmowie z TVN24. Polityk dodał, że "jeśli PiS wygra wybory, to będzie chciał ostudzić temperaturę sporu politycznego".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: "Gazeta Wyborcza", TVN24