Kto jeszcze?
Według oficjalnych danych w niedzielnych wyborach wystartuje aż 21 kandydatów. Wśród tych niewymienionych wcześniej, na pewno warto zwrócić uwagę na poniższe postacie:
Olha Bohomolec - bezpartyjna, zyskała ogólnonarodową sławę jako polowa lekarka Euromajdanu.
Wadym Rabinowicz - przewodniczący Wszechukraińskiego Kongresu Żydów i założyciel Europejskiego Parlamentu Żydowskiego; szef holdingu medialnego Media International Group. Utrzymywał, iż kandyduje, by pokazać wszystkim, że Ukraina nie jest antysemicka.
Natialia Korolewska - najmłodsza kandydatka w tegorocznych wyborach (36 lat), urodziwa liderka partii "Ukraino-Naprzód", za którą podobno stoi Rinat Achmetow, najbogatszy człowiek Ukrainy. Osiąga najsłabsze wyniki w sondażach, rzędu 0,2 proc.
Renat Kuzmin - były prokurator generalny za czasów Janukowycza, "zasłynął" tym, że to w czasie jego kierownictwa śledczy wszczęli dochodzenie ws. Julii Tymoszenko i Jurija Łucenki.
Oleg Cariow - znany z prorosyjskich poglądów wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Partii Regionów, w pierwszym momencie uciekł z kraju razem z Janukowyczem, ale po kilku dniach wrócił. Atakowany w czasie kampanii przez nieprzychylnych mu wyborców, raz został pobity przez tłum.
Najbardziej osobliwą postacią, która chciała wystartować w wyścigu prezydenckim, ale komisja wyborcza odmówiła mu rejestracji, był widoczny na zdjęciu Darth Vader. To znany w kraju aktywista, satyryk i haker Dmytro Gołubow, przedstawiciel Ukraińskiej Partii Internetowej, która postuluje "stworzyć elektroniczny rząd Ukrainy" i zmniejszyć biurokrację poprzez komputeryzację kraju. Mimo niekorzystnej decyzji władz, Darth Vader nie składa broni i zamierza kandydować na mera Odessy oraz Kijowa.
(WP.PL, PAP/tbe)