Wybory na Białorusi; opozycja nazwała je farsą
Na Białorusi w niedzielę odbyły się wybory parlamentarne. Większość ugrupowań opozycyjnych uznała je za farsę i wezwała do zbojkotowania głosowania. Na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych podano, że frekwencja przekroczyła 52%, a zatem wybory bedą ważne.
Niezależni obserwatorzy informowali o licznych naruszeniach prawa wyborczego.
Opozycja podkreśla, że głosowanie nie mogło być uczciwe, gdyż przeciwnicy reżimu Łukaszenki nie mieli praktycznie żadnych szans dotarcia do wyborców za pośrednictwem kontrolowanych przez rząd mediów.
Centralna Komisja Wyborcza (CKW) oraz niezależni obserwatorzy informowali w ciągu dnia o naruszaniu ordynacji wyborczej. Borys Hiunter z broniącej praw człowieka organizacji "Wiosna '96" powiedział, że w kilku komisjach wyborczych w Mińsku nie ma urn z głosami oddanymi podczas ostatnich pięciu dni. Jego zdaniem, może to oznaczać próbę sfałszowania wyników.
O 110 mandatów w Izbie Reprezentantów, izbie niższej parlamentu, ubiegało się 556 kandydatów. Zdecydowana większość związana jest ze strukturami władzy.
Zdaniem opozycji, utworzona cztery lata temu Izba Reprezentantów, która zastąpiła rozpędzoną przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę Radę Najwyższą, jest nielegalna.
Łukaszenka liczy na to, że wybory uprawomocnią nowy parlament, który nie jest uznawany przez organizacje międzynarodowe.(mp,reb)