Wybory do europarlamentu 2019. Debata w TVP już w czwartek, sztaby się szykują. "PiS i KE mogą stracić"

Czy debata ogólnopolskich komitetów wyborczych przesądzi o wynikach wyborów do PE? Na pewno może na nie wpłynąć. Będzie także doskonałą – i jedyną – okazją do tego, by wszystkie formacje startujące w eurowyborach mogły skonfrontować w bezpośrednim starciu swoje programy wyborcze.

Wybory do europarlamentu 2019. Debata w TVP już w czwartek, sztaby się szykują. "PiS i KE mogą stracić"
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Michał Wróblewski

Tej debaty nie chciało ani Prawo i Sprawiedliwość, ani Koalicja Europejska. Powód? Obie formacje mogą na niej stracić.

Ale prawnie do jej przeprowadzenia zobowiązana jest telewizja publiczna. Największe formacje polityczne nie mogą zatem zrejterować. Choć debata to ryzyko. Spore ryzyko.

– Na debacie wszystkich komitetów mogą skorzystać przede wszystkim outsiderzy, małe ugrupowania. My jesteśmy narażeni na ostrzał i wpadki – tłumaczą sztabowcy z obu największych partii.

Adrian Zandberg z Lewicy Razem pytany w TOK FM o niechęć największych ugrupowań do uczestnictwa w debacie, stwierdził: – Boją się konfrontacji na równych prawach. Ale niech się nie migają, debaty to sól demokracji.

Zandberg – jak słyszymy – weźmie udział w czwartkowej debacie w TVP1. Jego pewność siebie w tej kwestii akurat nie dziwi.

Oceniony jako bardzo dobry występ Zandberga w podobnym formacie przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. sprawił, że Partia Razem zdobyła ponad 3 proc. głosów i zyskała milionowe subwencje budżetowe. A Zjednoczona Lewica Barbary Nowackiej nie dostała się do Sejmu, dzięki czemu Zjednoczona Prawica zdobyła samodzielną większość.

Debaty zatem mają znaczenie. Czasem przesądzające.

Zobacz także: Ziobro obejrzał film braci Sekielskich: jest we mnie smutek pomieszany ze złością

Wybory do europarlamentu. KE nie ujawnia nazwiska
– Do uczestnictwa w debacie prowadzonej przez Telewizję Polską zgłosiły się wszystkie ogólnopolskie komitety wyborcze. TVP nie została jednakże upoważniona do podawania nazwisk przedstawicieli poszczególnych sztabów – informuje nas biuro prasowe telewizji publicznej.

Jak jednak ustaliliśmy, w debacie wezmą udział Paweł Kukiz (nie kandyduje w wyborach do PE), Krzysztof Śmiszek (nr 1 na liście dolnośląskiej Wiosny), z ramienia Konfederacji – Krzysztof Bosak (nr 1 w Warszawie), a z ramienia Lewicy Razem – wspomniany Zandberg (również Warszawa).

Według naszych informacji, Koalicja Europejska – mimo że zgodziła się na zaproponowane warunki debaty – odmówiła telewizji publicznej podania nazwiska polityka, który będzie w niej uczestniczył. Do ostatniej chwili KE może nie ujawniać uczestnika debaty. Cel? Zaskoczyć konkurencję. Podobnie jest w przypadku PiS – mimo że nieoficjalnie podawano, że przedstawicielem tej partii będzie europoseł Zbigniew Kuźmiuk.

Dziś wiadomym jest, że na ostatniej prostej kampanii – a zatem również w debacie – można spodziewać się ostrych tarć na linii KE-Wiosna oraz PiS-Konfederacja. Między tymi formacjami przepływy elektoratów – nawet niewielkie – mogą okazać się 26 maja kluczowe.

CZYTAJ TEŻ:* *Latarnik Wyborczy bez Koalicji Europejskiej. To jedyny komitet, który nie odpowiedział

Latarnik bez KE
Jak będzie wyglądać debata i jakie są jej zasady? Jakie reguły zostały ustalone? Zapytaliśmy o to TVP.

– Debata została podzielona na pięć bloków tematycznych, co pozwoli na uporządkowanie dyskusji. Przedstawiciele każdego z komitetów będą mieli minutę na udzielenie odpowiedzi na każde pytanie. Ponadto reprezentanci komitetów będą mogli jeden raz w czasie trwania debaty udzielić riposty (czas: 45 sekund) – informuje nas biuro prasowe.

Tematy debaty? Bezpieczeństwo, gospodarka, przyszłość Unii Europejskiej, europejskie wartości oraz pozycja i rola Polski w Unii Europejskiej.

Na pytania dotyczące tych obszarów tematycznych zawarte w Latarniku Wyborczym przygotowanym przez Centrum Edukacji Obywatelskiej wciąż nie odpowiedziała Koalicja Europejska.

CZYTAJ TEŻ:* *Latarnik Wyborczy bez Koalicji Europejskiej. To jedyny komitet, który nie odpowiedział

CEO zapytało najważniejsze komitety wyborcze o poglądy na temat spraw dotyczących Unii Europejskiej.

Latarnik Wyborczy to aplikacja umożliwiająca wyborcom porównanie własnych poglądów politycznych z programami kandydatów startujących w wyborach powszechnych. Cel: świadome głosowanie. A co za tym idzie – poprawa jakości naszej demokracji.

Dlaczego KE odmówiła udziału w Latarniku?

Odpowiedź sztabu wyborczego KE: "W związku z tym, że zaproponowana przez Państwa formuła w naszej ocenie uniemożliwia udzielenie pełnej, precyzyjnej i jednoznacznej odpowiedzi na wiele pytań, nie możemy wziąć udziału w ankiecie Latarnika. Kształt odpowiedzi oparty na wyborze "Tak-Nie-Nie mam zdania", niestety zniekształca pełne stanowisko i tym samym może wprowadzać w błąd czytelników".

Prezes zarządu Centrum Edukacji Obywatelskiej odpisał szefowi sztabu KE Marcinowi Kierwińskiemu, przypominając, że formuła jednoznacznych pytań zamkniętych jest stosowana przy tworzeniu Latarnika Wyborczego od 2015 r. "Ugrupowania tworzące Koalicję Europejską (PO, Nowoczesna, PSL i SLD) brały udział w Latarniku Wyborczym we wszystkich poprzednich edycjach, udzielając odpowiedzi naszym czytelnikom na podobne pytania" – przypomina dr Jędrzej Witkowski.

Pytań żaden z przedstawicieli komitetów nie uniknie w najbliższy czwartek.

Debata europejska w TVP1 i TVP Info o 20:30. Niewykluczone, że transmitować debatę będzie również któraś z telewizji komercyjnych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (263)