Wybory 2020. Łukasz Szumowski wydaje rekomendacje ws. głosowania. "Minister chce zejść z linii strzału" (OPINIA)
Wybory 2020. Prof. Łukasz Szumowski wydał swoje pierwsze, ale nie ostatnie rekomendacje dotyczące wyborów prezydenckich. Widać, że minister zdrowia nie chce brać odpowiedzialności za sposób zorganizowania wyborów głowy państwa, które już dziś budzą olbrzymie kontrowersje. Zostawia to partiom.
17.04.2020 | aktual.: 18.04.2020 09:11
Łukasz Szumowski nie wie, kiedy mogą zostać otwarte galerie handlowe i salony kosmetyczne, ale wie, kiedy będą mogły odbyć się wybory prezydenckie w tradycyjnej formule. Termin? Za dwa lata. Skąd te szacunki szefa resortu zdrowia? Nie wiadomo.
Jednocześnie minister zdrowia w krótkim oświadczeniu dla mediów w piątek (szczegóły TUTAJ) zaznaczył, że jeśli nie będzie zgody całej klasy politycznej na przeprowadzenie wyborów prezydenckich w roku 2022, to najbezpieczniejszą dziś formą są wybory korespondencyjne – forsowane przez PiS, a przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego.
Minister zdrowia powtórzył w urzędniczo-lekarskim stylu to, o czym od kilkunastu dni mówią rządzący w politycznym tonie: albo zmieniamy z opozycją Konstytucję (co jest niemożliwe), przedłużamy Andrzejowi Dudzie kadencję i głosujemy za dwa lata w bezpieczniejszych (?) czasach, albo robimy wybory za miesiąc. Bez PKW, za to z listonoszami wspartymi przez służby – mimo że bez żadnych dziś podstaw prawnych (bo przecież nadal nie ma ustawy, która legalizowałaby powszechne głosowanie korespondencyjne).
Szef resortu zdrowia zresztą podkreślił, że konkretne wytyczne ws. środków bezpieczeństwa poda dopiero, gdy ustawa o wyborach zostanie wreszcie przyjęta przez Sejm. A ta może zostać uchwalona tuż przed obowiązującym dziś terminem 10 maja. Późno.
Prof. Szumowski na konferencji 17 kwietnia przyznał: – Nie ma lepszych czy gorszych terminów, nie ma lepszego czy gorszego miesiąca na przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych. Aspekty prawne? Nie jestem specjalistą.
To było jedno z kluczowych zdań z oświadczenia ministra zdrowia.
Wybory prezydenckie 2020. Łukasz Szumowski umywa ręce?
PiS wybory korespondencyjne chce dziś przeprowadzić nie mając póki co podstaw prawnych. W tarczy antykryzysowej rządzący usunęli możliwość bezpośredniego głosowania w lokalach wyborczych, więc dziś nie wiemy, jak będzie wyglądać wybieranie prezydenta.
Jedynym wyjściem jest głosowanie "kopertowe", ale – powtórzmy – nie ma dziś uchwalonej przez Sejm ustawy (projekt leży jeszcze w Senacie), która legalizowałaby takie wybory. Mamy polityczny, ustrojowy pat. Prof. Szumowski zapewne o tym wie, ale jak sam podkreśla – "nie jest specjalistą od prawa".
Zobacz także
Prof. Szumowski mówiąc o bezpieczeństwie głosowania korespondencyjnego mógł zadowolić Jarosława Kaczyńskiego, który takiego głosowania właśnie chce. Ale zdaniem innych mógł usatysfakcjonować również Jarosława Gowina, który domaga się zmiany Konstytucji i przeniesienia wyborów prezydenckich za dwa lata.
Szumowski w obydwu kwestiach wyraził się tak, żeby de facto nie powiedzieć nic. Woli zejść z linii politycznego strzału. Tyle że będzie to trudne – Szumowski nie jest dziś praktykującym lekarzem, tylko przede wszystkim politykiem (konstytucyjnym ministrem) i posłem PiS. Taką drogę zawodową wybrał.
Jeśli ktoś oczekiwał, że profesor jest ostatnią i jedyną osobą, która może przekonać prezesa PiS, że wybory w maju 2020 nie mogą się odbyć, to może srogo się zawieść.
Wybory 2020. Brak decyzji będzie decyzją
Jeszcze niedawno szef resortu zdrowia stanowczo reagował na słowa Jarosława Gowina, który przekonywał, że Szumowski wraz z premierem Mateuszem Morawieckim twierdzili, iż wybory w maju to zagrożenie dla obywateli. Minister zdrowia stanowczo się odcinał i mówił: "Wolałbym, żeby pan premier Gowin nie wciągał mnie w swoje gry".
Dziś prof. Szumowski siłą rzeczy jest uczestnikiem gry politycznej. Nawet jego brak stanowczej decyzji ws. wyborów będzie decyzją. Odpowiedzialność za wybory biorą dziś wszyscy rządzący, również – a może przede wszystkim – sam minister zdrowia.
Michał Wróblewski dla WP Opinie
Komentarze polityków opozycji po oświadczeniu ministra zdrowia: