Wybory 2020. Jedyne dni w roku bez polityki. "Cisza wyborcza i tak jest pozorna"

Są takie dni, gdy nie słuchamy kłócących się polityków, nie oglądamy konferencji, wieców i spotkań wyborczych. To cisza wyborcza. Chociaż w dzisiejszych czasach z ciszą ma niewiele wspólnego. I jak mówią nam eksperci, znaczenie ma w przypadku jednej grupy wyborców.

Wybory 2020. Jedyne dni w roku bez polityki. "Cisza wyborcza i tak jest pozorna"
Źródło zdjęć: © PAP
Piotr Barejka

Dobę przed dniem głosowania zaczyna się cisza wyborcza, która trwa aż do zamknięcia lokali wyborczych. W tym czasie nie można prowadzić agitacji wyborczej, organizować zgromadzeń pochodów, manifestacji, wygłaszać przemówień i rozpowszechniać materiałów wyborczych. To często jedyny dzień w roku, gdy w mediach nie oglądamy kłócących się polityków.

Czy jednak wyborca może przez ten czas odpocząć od polityki? I rzeczywiście odczuć ciszę? - Wtedy raczej odpoczywają politycy i dziennikarze, pierwsi nie realizują kampanii wyborczej, a drudzy jej nie relacjonują. To nie znaczy, że tego dnia wyborcy nie dyskutują o polityce, nie widzą polityki w mediach społecznościowych, nie zastanawiają się na kogo zagłosować - zauważa psycholog doktor Milena Drzewiecka.

- Trzeba pamiętać, że dzisiaj cisza wyborcza nie ma takiego charakteru jak 20 czy 30 lat temu. To jest często pozorna cisza, jesteśmy przecież całą dobę w mediach społecznościowych, a tam treści polityczne nie giną. Założenia ciszy wyborczej, które mieli konstruktorzy tego prawa, nie są możliwe do zrealizowania dzisiaj - mówi psycholog.

Cisza wyborcza? Znaczenie ma dla jednej grupy

Zdaniem naukowców, cisza wyborcza ma wpływ na jedną grupę wyborców. Na tych niezdecydowanych. - Dla osób, które się nie interesują polityką, cisza wyborcza nie ma żadnego znaczenia. One i tak nie chcą szukać tych informacji. Ci, którzy bardzo się polityką interesują, i tak znajdą informacje, które ich interesują - mówi WP profesor Wojciech Cwalina. - Ale cisza ma sens, ponieważ jeżeli jest grupa wyborców, która waha się do ostatniej chwili, to praktycznie każda informacja może być tą decydującą, na kogo głosować - podkreśla.

Profesor zauważa, że gdyby ciszy wyborczej nie było, to sztaby czekałyby do ostatniej chwili z ujawnieniem najmocniejszych informacji. - Jeżeli do ostatniej chwili byłoby dwóch kandydatów, z minimalną różnicą w poparciu, wydarzenia z ostatniej chwili mogłyby coś zmienić - zauważa. Jednak zdaniem prof. Cwaliny nie tylko cisza ma znaczenie.

- Jest sporo badań, które pokazują, że znaczenie ma miejsce głosowania i to, co jest w pomieszczeniu - opowiada badacz. - Na przykład symbole narodowe, mogą to być symbole religijne, albo nawet portrety przywódców państwowych. Badania amerykańskie pokazują, że inaczej ludzie głosują, jeśli lokal jest w świątyni, a nie w urzędzie. Znacznie ma nawet to, jak wygląda karta do głosowania, bo w niektórych krajach są na nich zdjęcia kandydatów - zauważa.

Drakońskie kary za złamanie ciszy

Są kraje, również europejskie, w których cisza wyborcza nie obowiązuje. Nie ma jej na przykład w Niemczech, Austrii, Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Danii czy Portugalii. Polska to jeden z 15 krajów unijnych, w których cisza obowiązuje. W pozostałych 13 takie przepisy nie istnieją. Również w Stanach Zjednoczonych ciszy wyborczej nie ma, więc kampania toczy się tam aż do zamknięcia lokali.

Cisza wyborcza ma być czasem, w którym w spokoju można przemyśleć, na kogo oddać głos. Jej złamanie jest surowo karane. Mandaty mogą sięgać nawet 5 tysięcy złotych. Jeszcze wyższa kara, sięgająca nawet miliona złotych, grozi za publikację sondażu wyborczego. Cisza wyborcza trwa do zamknięcia lokali. Czyli do godziny 21, chyba że działanie któregoś z lokali zostanie wydłużone.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (113)