Wyroki miał za nic. Łukasz Ż. odpowie za winy
Kierowca, który jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, nie powinien był siedzieć za kierownicą. Nie powinien też być na wolności. Pod koniec lipca sąd orzekł, że powinien trafić do więzienia. Zanim wyrok jednak zdążył się uprawomocnić, doszło do tragedii.
Do treści wyroku, który zapadł w lipcu w sprawie Łukasza Ż, a także do wcześniejszego orzeczenia sądu, dotarł TVN24. Wiadomo, że to nie pierwszy raz, kiedy mężczyzn miał trafić do więzienia za jazdę mimo sądowego zakazu.
Łukasz Ż. został w czwartek zatrzymany w Niemczech. Prokuratura uważa, że 26-latek kierował w nocy z soboty na niedzielę białym volkswagenem. Prowadzony przez niego wóz uderzył na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie w forda, którym podróżowała rodzina. W wypadku zginął 37-letni pasażer tego samochodu, ojciec dzieci.
Winy Łukasza Ż. Miał nie siadać za kierownicą do sierpnia 2034 roku
Jak podaje TVN24, Łukasz Ż.w styczniu 2022 roku został przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ skazany za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. We wrześniu 2021 roku, policja zatrzymała go, gdy jechał skodą Octavią. Już wtedy miał trzy zakazy prowadzenia pojazdów, ale niewiele sobie z tego robił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drugi niż genueński na horyzoncie? Jest odpowiedź eksperta IMGW
Sąd orzekł karę 1,5 roku ograniczenia wolności i 30 godzin miesięcznie prac społecznych. Na kolejne trzy lata odebrano mu też prawo do siadania za kółkiem.
Zew natury okazał się silniejszy. Łukasz Ż. znów zostaje zatrzymany przez policję - 30 maja 2024 roku jedzie po mieście bmw.
Sąd jest więc mniej pobłażliwy. Zapada wyrok uwzględniający stan recydywy: 1,5 roku bezwzględnego więzienia oraz kolejne 10 lat zakazu prowadzenia pojazdów.
Wyrok ten jednak nie zdążył się uprawomocnić. Obrończyni Ż. wystąpiła o uzasadnienie wyroku i prawdopodobnie zamierzała się odwoływać.
Jak zauważa TVN24, gdyby zsumować jego orzeczone przez sąd zakazy, nie powinien wsiadać za kierownicę łącznie przez 27 lat, dłużej niż żyje. Oczywiście te decyzje sądu nakładają się w czasie. Ale i tak najodleglejsze daty jego pierwszej legalnej przejażdżki to 27 sierpnia 2028 roku. Kolejny, jeszcze nieprawomocny wyrok, przewidujący dziesięcioletni zakaz, przedłuża ten stan do sierpnia 2034 roku.
Przeczytaj również: Już nie siądą za kierownicę. Szykuje się zaostrzenie przepisów
Niefrasobliwe podejście do przepisów drogowych to nie jedyne winy Łukasza Ż. Ma na koncie także inne przestępstwa, w tym handel narkotykami i jazdę pod wpływem alkoholu.
Źródło: tvn24.pl