Wszyscy będziemy młodzi i piękni

Ludzie wymyślili leki na każdy problem psychiczny i niedostatek fizyczny. Czy to znaczy, że już wkrótce normalne życie będzie uznawane za chorobę? - tygodnik „Forum” przedrukowuje artykuł z brytyjskiego dziennika „The Guardian”.

01.12.2003 | aktual.: 01.12.2003 12:51

Amerykańska medycyna nie służy jedynie leczeniu chorób, obecnie wykorzystuje się ją w pogoni za szczęściem. W Ameryce przed pójściem do łóżka zażywamy viagrę, a przed wyjściem do pracy – ritalin. W pokryte zmarszczkami czoła wstrzykujemy botox, a w łysiejące głowy wcieramy rogaine. Łykamy paxil jako lekarstwo na nieśmiałość, prozakiem leczymy zmartwienia, a buspar eliminuje niepokój. Prosimy chirurgów, aby skrócili nasze nosy, odesali tłuszcz z ud, zrobili z mężczyzny kobiety, a nawet amputowali nam zdrowe kończyny – pisze „The Guardian”.

Zabiegi chirurgii plastycznej to nie nowość, jednak nigdy jeszcze Amerykanie nie korzystali z tych metod tak chętnie. Według brytyjskiego dziennika, jedną z przyczyn tej zmiany jest powszechna dostępność „metod ulepszania” na rynku. Ponieważ „ulepszanie” zazwyczaj wiąże się z interwencją medyczną, tego typu zabiegi muszą być przepisane lub wykonane przez lekarza – jako „leczenie” cierpień natury psychicznej bądź fizycznej. Wzrost liczby nowych chorób wiąże się z rosnącą potęgą amerykańskiego przemysłu farmaceutycznego – upłynnia on lekarstwa, „sprzedając choroby”, które mają one leczyć.

Nie chodzi tylko o to, że przemysł farmaceutyczny zmyśla choroby – pisze „The Guardian”. Cierpienie, jakie te leki leczą, jest często autentyczne. Jednak z drugiej strony często różni się ono od cierpienia wskutek zwykłych chorób, gdyż jest natury społecznej. Przykładem jest traktowanie jako jednostki chorobowej niskiego wzrostu u zdrowych dzieci i podawanie im hormonu wzrostu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)