"Wstydu nie mają". TVP zarobiła najwięcej. Ale na liście jest też fundacja Rydzyka
Prawie 4 miliony złotych – tyle kosztowała kampania informacyjna rządowej tarczy energetycznej. Najwięcej, bo ponad milion złotych, na emisji spotów zarobiła Telewizja Polska. Z kolei Fundacja Lux Veritatis związana z ojcem Tadeuszem Rydzykiem otrzymała 104 tys. złotych. Zdaniem polityków opozycji, to kolejna kampania, na którą rząd wydaje pieniądze "lekką ręką".
Przypomnijmy, w połowie września rząd ogłosił tarczę energetyczną. Jak zapewniał premier Mateusz Morawiecki, to zestaw rozwiązań, które mają pomóc w walce z wysokimi cenami energii i jej źródeł.
- Obywatele, podmioty wrażliwe i przedsiębiorstwa energetyczne będą mogły skorzystać z dodatków i rekompensat, aby cena końcowa energii była niższa – mówił premier Mateusz Morawiecki. W ramach tarczy m.in. zamrożono ceny energii w 2023 r. na poziomie z 2022 r., można było się ubiegać o dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł., a także o dodatek do energii elektrycznej.
Rządową tarczę promował spot, w którym informowano o dopłatach z budżetu państwa. Film trwa 30 sekund, a jego hasłem przewodnim jest motto: "Bo nie ma większego dobra, niż bliskość i ciepło". Za kampanię informacyjną "Rządowa Tarcza Energetyczna" odpowiedzialne było Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Urzędnicy zapewniali, że była ona skierowana do wszystkich gospodarstw domowych w Polsce. I jak przekonywali, wysokie ceny energii były skutkiem wojny w Ukrainie i "putinflacji". Ten przekaz nie przekonał jednak opozycji, która zwróciła się z zapytaniem do minister klimatu Anny Moskwy o koszty kampanii informacyjnej ws. tarczy energetycznej.
"To kolejna już kampania informacyjna, tym razem rządowej tarczy energetycznej, w której słyszymy o "putinflacji", czy ochronie polskich rodzin. Przekaz ten w dziwny sposób pokrywa się z przekazem dnia Prawa i Sprawiedliwości, choć nie jest zapewne finansowany ze środków tej partii" – twierdzi poseł Jarosław Urbaniak z Platformy Obywatelskiej, który zwrócił się do resortu z pytaniem o koszty kampanii.
Razem z nim podpisało się pod pismem do ministerstwa 22 parlamentarzystów PO m.in. szef klubu Borys Budka, poseł Michał Szczerba i były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Jak wynika z grudniowej odpowiedzi sporządzonej przez szefową resortu klimatu i środowiska Annę Moskwę, spot telewizyjny i radiowy przygotowała firma VCV Systems. Kosztował 184 tysiące złotych. Jednak to nie produkcja filmu kosztowała najwięcej, ale jego emisja w mediach publicznych. Telewizja Polska otrzymała za to 1,2 mln zł. Również sporą sumę dostała Telewizja Polsat (720 tys. zł) i Radio RMF FM (599 tys. zł). Na emisji spotów zyskała również Fundacja Lux Veritatis, nadawca Telewizji Trwam i Radia Maryja, założona przez ojca Tadeusza Rydzyka. Otrzymała 104 tys. zł. W sumie na promocję tarczy energetycznej z budżetu państwa wydano 3,93 mln zł.
Skąd pochodziły środki na kampanię i jaki był jej cel?
Jak ujawnia minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, środki na kampanię pochodziły z rezerwy ogólnej premiera oraz ze środków budżetowych będących w dyspozycji ministra klimatu i środowiska.
- Celem kampanii jest dotarcie do wszystkich uprawnionych do otrzymania wsparcia. Graniczne terminy dla poszczególnych form wsparcia to: 31 października dla dodatku osłonowego, 30 listopada dla dodatku węglowego i dla innych źródeł ciepła; do 31 stycznia 2023 r. dla dodatku elektrycznego, do 30 czerwca 2023 r. w przypadku oświadczenia dotyczącego zwiększenia limitu zamrożonej ceny energii elektrycznej - informuje minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
A przypomnijmy, że wcześniejsza, rządowa kampania temat Rządowej Tarczy Antyinflacyjnej "Chronimy rodziny, obniżamy podatki" kosztowała jeszcze więcej, bo 7,1 mln zł. Ruszyła ona pod koniec 2021 roku i swoim zasięgiem objęła telewizję, radio, outdoor, prasę i internet.
Politycy Platformy Obywatelskiej w rozmowie z Wirtualną Polską przyznają, że to kolejna kampania informacyjna, która pochłania bardzo duże wydatki.
- Najwyraźniej niemal 3 miliardy, które PiS przeznaczył w 2023 roku dla TVP, to za mało. Podobnie z fundacją związaną z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. W obu przypadkach mamy do czynienia z propagandą, a nie z rzetelnym dziennikarstwem. Zastanawiająca jest również kwota odnośnie produkcji spotu. Raz na cztery lata, w kampanii wyborczej, produkcja mojego nagrania wynosi przysłowiowe "grosze". W tym przypadku jest to prawie 200 tysięcy złotych. Widać, że pieniądze z budżetu państwa na kampanię tarczy energetycznej zostały wydane lekką ręką – mówi WP poseł PO Jarosław Urbaniak, inicjator zapytania do resortu klimatu.
Z kolei poseł Michał Szczerba uważa, że PiS doprowadził marżami ws. surowców energetycznych do gigantycznego wzrostu cen.
- Na Nowogrodzkiej powstała narracja, że to nie ich skrajna nieudolność, a wyłącznie Putin. Partyjny przekaz o "putinflacji" nie kosztował PiS ani złotówki, bo polityczną kampanię sfinansowali z naszych pieniędzy. Tak, żeby mogli uciec od odpowiedzialności za "PiSinflację". To zaniechania Mateusza Morawieckiego i prezesa NBP Adama Glapińskiego. Zafundowali Polakom drożyznę na stacjach paliw i w rachunkach za energię. Inflacja w pierwszym kwartale 2023 roku osiągnie rekord 20 procent. Miliony na propagandę trafiły do rządowych i sojuszniczych mediów. Ponad milion złotych trafił do telewizji publicznej, która dostaje 2 miliardy dotacji, a od nowego roku niemal 3 miliardy z budżetu! Wstydu nie mają! - ocenia poseł PO Michał Szczerba.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski