Trwa ładowanie...
d2vmy4b
Wstrząsające porządki w polskiej misji. Ojciec Gużyński ostro skomentował

Wstrząsające porządki w polskiej misji. Ojciec Gużyński ostro skomentował

"Gazeta Wyborcza" ujawniła we wtorek szokujące informacje o polskiej misji w Kamerunie, prowadzonej przez byłego dominikanina ks. Dariusza Godawę. - Czytając to przeżywałem parę rzeczy na raz. I złość, i ból, bo kiedy człowiek po prostu, po ludzku pomyśli, że ksiądz w taki sposób zachowuje się wobec dzieci, to musi serce pęknąć - stwierdził gość programu "Newsroom" w WP o. Paweł Gużyński, dominikanin. W ten sposób odniósł się do pytania, co czuł, gdy czytał ten materiał. Dodał jednak, że należy zdystansować się od tych emocji i zadać sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje? - To jest kolejny ze skandali, który nam pokazuje jak źle jest sprawowana władza w Kościele - stwierdził dominikanin. - Nasz zakon mu zaufał. Zaufał, że jedzie głosić ewangelię i służyć ludziom - mówił o. Gużyński. - I na zaufaniu pozostano, ten człowiek nie został skontrolowany przez zakon. I to jest ten błąd w strukturze władzy Kościoła. Tu, wbrew pozorom, jest podobieństwo z wcześniejszą sprawą, o której rozmawialiśmy - o kryciu pedofilów. Tam też nie było odpowiedniego systemu kontrolnego i weryfikacji. Przestępcy mogli działać swobodnie i popełniać swoje ohydne czyny i tutaj podobnie: zaufano człowiekowi, on stworzył pozytywne wrażenie, że jedzie pomagać dzieciom, że troszczy się o los tych najsłabszych, a tymczasem robił rzeczy zupełnie inne - mówił o. Gużyński. Nawiązał też do tekstu dominikanina, który pojawił się na stronach "Gościa Niedzielnego", zatytułowanego "Lekcja Congara". - Podtytuł, wyrażający główną tezę tego tekstu, brzmi: "Jeśli wierzymy, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, bunt przeciwko biskupom oznacza Jego okaleczanie". Dlaczego do tego nawiązuję? Bo ten tekst wyraża, jak w pigułce, złą mentalność, fatalne myślenie o Kościele, które bardzo często formułuje oskarżenia moralne i religijne przeciwko tym, którzy chcą poddać weryfikacji działania biskupów i księży - ocenił o. Paweł Gużyński.

Szokujący reportaż Gazety WyborczeRozwiń

Transkrypcja:

Szokujący reportaż Gazety Wyborczej, szokująca prawda o polskiej misji w Afryce. Pan życia i śmierci. Czytamy w nim o koszmarnym sierocińcu ojca Dariusza Godawy w Kamerunie - dzieci nie dojadą, pracują od świtu, są poniżane, misjonarz opływa w luksusy. I pozwolę sobie zacytować tutaj taki wstrząsający fragment, gdy ojciec Godawa zjadł rybę i zostały ości oraz resztki głowy. Wołał: "kto chce ryby?". Wtedy dzieci na wyścigi biegły. Ojcze, co ojciec czuł, kiedy czytał tę historię i tę opowieść, która momentami jest szokująca i chwytająca za serce? Parę rzeczy naraz przeżywałem. I złość, i przede wszystkim ból, bo jeżeli człowiek pomyśli sobie tak zupełnie naturalnie, tak bardzo prosto, podstawowo, po ludzku o dzieciach, tak. I że w kontekście dzieci ksiądz potrafi się w taki sposób zachować, to tutaj musi pęknąć serce i musi pojawić się złość i gniew. Ale żeby dobrze to wszystko ocenić, jednak trzeba umieć też, a może przede wszystkim, zdystansować się do tych pierwszych wrażeń, do tych emocji, które w nas powstają i zapytać, co tu się tak naprawdę dzieje? Dlaczego tak się stało? I jedną z ważnych odpowiedzi, tak sądzę, jest ta, że to jest kolejna z historii, kolejny ze skandali, który nam pokazuje, jak źle jest sprawowana władza w Kościele. Jak źle funkcjonuje kultura władzy w Kościele, która jest bardzo często - lepiej powiedzieć właściwie "była", bo w tej chwili się to bardzo wyraźnie zmienia, także dzięki decyzjom czy przede wszystkim dzięki decyzjom papieża Franciszka. Ale o co w tym chodzi? Chodzi o to, że misjonarz, któremu zaufano, nasz zakon, bo zanim on został wydalony z zakonu za swoje nieposłuszeństwo i różne inne historie, nasz zakon jemu zaufał. Zaufał mu, że jedzie głosić ewangelię i służyć ludziom. Ojcze, ale dlaczego zakon ufał mu tak długo? Według publikacji Gazety Wyborczej chodzi o to, że te informacje na temat jego nieprawidłowych, niewłaściwych działań napływały ponoć do Polski. Tak przynajmniej mówią osoby przytaczane w tymże reportażu. A mimo wszystko nikt wtedy z tym nic nie robił. Właśnie o tym chciałem powiedzieć, chciałem do tego właśnie punktu dojść. Że człowiek obdarzony zaufaniem nie został skontrolowany. Pozostano na poziomie właśnie zaufania. I to jest ten błąd w strukturze władzy Kościoła, w sposobie sprawowania władzy Kościoła. I tu jest wbrew pozorom podobieństwo z wcześniejszą sprawą, o której mówiliśmy. Tam krycie pedofilii etc - też nie było systemu odpowiedniego systemu kontrolnego i weryfikacji i dlatego przestępcy mogli działać swobodnie i popełniać swoje ohydne czyny. I tutaj podobnie. Zaufano jakiemuś człowiekowi, on stworzył pozytywne wrażenie, że jedzie pomagać dzieciom, że troszczy się o los tych najsłabszych, a tymczasem robił rzeczy zupełnie inne. Nie skontrolowano tego wystarczająco. Brak właściwego systemu weryfikacji i kontroli w Kościele jest w tym momencie rzeczą jawną, ale nie do wszystkich to dociera. I do kolejnej rzeczy nawiążę. Bo jakiś miesiąc temu, miesiąc temu pojawił się na łamach Gościa Niedzielnego krótki tekst innego z naszych ojców - pominę jego nazwisko, żeby nie było, że ja znowu atakuję swoich personalnie i ich poniżam, i mieszam z błotem w mediach. To można sobie sprawdzić. Tytuł tego tekstu jest "Lekcja kongara". A podtytuł wyrażający główną tezę tego tekstu brzmi tak: "Jeśli wierzymy, że Kościół jest mistycznym ciałem Chrystusa, bunt przeciwko biskupom oznacza jego okaleczanie". Dlaczego nawiązuje do tego tekstu i o nim mówię - ponieważ ten tekst wyraża jak w pigułce, tak - bo to jest krótki tekst - jak w pigułce mamy tutaj tą złą mentalność, to fatalne myślenie o Kościele, które bardzo często formułuje oskarżenia moralne i religijne przeciwko tym, którzy chcą poddać weryfikacji działanie biskupów czy księży. I chcą to poddać kontroli, chcą sprawdzać, chcą posługiwać się zasadą ograniczonego zaufania wobec tych, którzy podejmują działania szczególnie w przestrzeniach bardzo wrażliwych, delikatnych - jak właśnie pomoc dzieciom, pomoc w ogóle słabszym, pokrzywdzonym etc. I tenże nasz brat na 3 tygodnie mniej więcej przed decyzją papieża Franciszka, że zmieniamy sposób sądzenia biskupów i kardynałów, że oni mogą być i powinni być sądzeni także przez trybunały świeckie w Watykanie, to na 3 tygodnie przed tą decyzją papieża jeden z naszych braci wciąż snuje tą fatalną, złą opowieść, która atakuje ludzi moralnie i religijnie, próbuje wzbudzić poczucie winy za to, że krytycznie podchodzą do biskupów czy działania księży. I to jest źródło, podstawowe źródło tego zła, które się dzieje. I także źródło tego ,że ojciec Godawa mógł robić takie rzeczy, jak robił.
d2vmy4b
d2vmy4b
Więcej tematów