Wstrząsające metody pracy dyrektora teatru. "Ćwicz dykcję, jakbyś robiła chłopakowi dobrze ustami"
Ryszard A. jest dyrektorem teatru. Jego metody są delikatnie mówiąc niekonwencjonalne. Na próbach do spektaklu regularnie pił alkohol, a sprośne żarty były na porządku dziennym. Swoim podopiecznym regularnie proponował seks, chciał m.in. nakłaniać dziewczyny do "zdejmowania majtek, żeby przełamały strach".
Dyrektor Teatru Akademickiego w Warszawie w nietypowy sposób rekrutował chętne do swojej placówki. Dziennikarze "Superwizjera" TVN postanowili sprawdzić doniesienia jednej ze studentek i po przejściu castingu wzięli udział w próbach w teatrze. Metody są wstrząsające. Podczas jednego z castingów Ryszard A. powiedział do uczennicy drugiej klasy liceum, żeby "zaśpiewała piosenkę od c** wzwyż". Pytał też co dziewczyna będzie robić w soboty i w niedziele. Podobnych tekstów było na pęczki.
Seksizm i niemoralne propozycje
Joanna próbuje wyrecytować tekst, ale Ryszard A. często jej przerywa i komentuje. - Ścieka, wiesz jak ścieka sperma? - rzuca. - Myślałem, że się tak podnieciłaś, bo ci mokro. Masz już 18 lat. Nie możesz komuś powiedzieć, że cię cpka boli. A ty jeszcze masz striptiz przede mną zrobić. Nauczę się chcesz? On może być bardzo podniecający, może mi k* stanąć - komentuje dyrektor teatru. Nastolatka miała po takich próbach dochodzić do siebie przez dwa dni. Obecnie korzysta z pomocy specjalisty.
Seksistowskie docinki była na porządku dziennym. - Ty masz piękną pupę. Nie wiem nigdy, kiedy mi k** stanie - mówił do kobiet. Ze szczegółami opowiadał też, jak w wieku 21 lat stracił dziewictwo. Jak "stękała i co wyleciało" z jego partnerki. Opisywał też sytuacje o dziewczynach które mu "robiły dobrze". Planował też "etiudę ze zdejmowaniem bielizny", a na lepszą dykcję proponował ćwiczenia "tak jakbyś uprawiała ze swoim chłopakiem seks oralny". Sugerował również przemoc ze strony ojca uczęszczającej na próbę.
Zajęcia indywidualne celem lepszego "przygotowania się" do spektaklu
Tak sytuacja wyglądała na zajęciach ogólnych, a Ryszard A. prowadził też konsultacje indywidualne, celem "lepszego przygotowania do roli w spektaklu". Na jedne z takich zajęć wybrała się studentka Patrycja, która miała ze sobą ukrytą kamerę. W czasie dwugodzinnego spotkania wygłosiła tylko wiersz, co zajęło jej nie więcej niż minutę. Dyrektor teatru warsztaty prowadził w barze lub pubie, gdzie zupełnie się nie krępował. Na początek zamówił dziewczynie piwo, mimo że ta kilkukrotnie odmawiała.
- Nie masz rzeżączki? Nie będę ci teraz sprawdzał. Ja ci nie doradzam kto cię ma bzykać, ale oczywiście, że bym chciał. Pobzykamy? Bzzz bzzz bzzz - zaczął już na samym początku. Pytał się również "po ilu piwach Patrycja się całuje oraz czy ma włoski między pośladkami".
Zobacz także: Sekielski: Są w Polsce księża, którzy mają dość milczenia w sprawie pedofilii
- Co mam zrobić, żeby się zszokować? Mogę siedzieć na tobie nago, bo nie chcę mi się spać. Aktor musi wzbudzać w widzu emocje, tu będą one prymitywne - twierdził bez ogródek. - Jak twój chłopak będzie ci lizał cpkę, to najlepiej byłoby, żeby całą łechtaczkę. Ale ja to robię lepiej. On liże c* od dwudziestu kilku lat, ja prawie dwa razy tyle - dodawał.
"Zdejmowanie majtek" sposobem na przełamanie strachu
Kolejnej studentce mówił, że "wygląda jakby lubiła połykać", skoro ma piękne usta musi mieć też "piękną c**" oraz pytał ją o szczegóły przeżywania orgazmu. - Moje poczucie wartości dramatycznie spadło. Czułam się strasznie upokorzona - wspomina tamte wydarzenia Marta. Na większości prób Ryszard A. pił piwo i whisky. Nakłaniał też dziewczyny do zdejmowania majtek, żeby "przełamały strach".
W końcu jeden z ojców nieświadomie usłyszał rozmowę, ale nawet to nie zmieszało dyrektora teatru. Na sugestię o ton wypowiedzi i niemoralne propozycje powiedział, że to była "konwersacja z postacią". Potem skreślił 18-latkę mówiąc, że się nie nadaje, a gdyby nie jej obecność "to by przy**dolił jej rodzicowi". - Mógł pan tu przyjść na pierwsza próbę i to samo by pan usłyszał - rzucił.
Seksuolog w rozmowie z dziennikarzami Superwizjera ocenił, że zachowanie Ryszarda A. to przejaw słownego molestowania seksualnego. Dodatkowo dyrektor teatru ma zaburzoną osobowość i potrzebę poniżania innych, a władza daje mu satysfakcję. Uczelnia, która współpracuje z placówką przyznała, że dochodziły do niej informacje o zaniepokojonych studentkach, ale nikt nie wniósł formalnej skargi. Mężczyzna został zwolniony, ale oficjalnie po odwołaniu, rozstał się za porozumieniem stron. Wciąż prowadzi teatr i wysyła zaproszenia, ale nie może używać nazwy uniwersytetu.
Źródło: Superwizjer TVN
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl