Od niedawna na Facebooku udostępniany jest post Daniela Janczyka, który twierdzi, że przed tragedią w Ełku był w lokalu Prince Kebab. Jak pisze, widząc jaki kierunek obrała sprawa, chce rzucić "obiektywne i racjonalne" spojrzenie na sprawę.
Mężczyzna przyznaje, że chociaż sam nie jest zwolennikiem przyjmowania uchodźców i imigrantów, to zachowanie pijanych klientów lokalu było wyjątkowo wulgarne i nieprzyjemne. W stronę pracowników Kebabu miały zostać skierowane bardzo przykre i rasistowskie słowa. Mieli być nazywani k*rwami i "ciapakami".
Przed lokalem już wcześniej miały być rzucane petardy, a pracownicy byli na skraju nerwów. Jak sam pisze "nie dziwni mnie jak skończyła się ta sytuacja. Ja w przeciwieństwie do większości z Was, nie widzę w mordercy obcokrajowca, araba lecz człowieka, któremu, obrażanemu i szykanowanemu puściły nerwy."
Na koniec mężczyzna dodaje, że nie broni mordercy, jednak stwierdza wyłącznie fakty. "Rozumiem doskonale, że łatwiej przyjąć postawę w której Polacy są męczennikami a obcokrajowcy najeźdźcami i agresorami. Jednak jak to w przyrodzie akcja rodzi reakcje, nie było by zaczepek nie było by tak tragicznego końca."
Swoją relację kończy słowami, że ma nadzieję na to, iż rzuci nowe spojrzenie na wydarzenia, które miały miejsce, choć zdaje sobie sprawę, że nie są one dla wszystkich wygodne.
Post na Facebooku niestety został usunięty przez autora, dlatego nie jest możliwe dłuższe oglądanie go.
Przypominamy, że przed barem Prince Kebab w Ełku w noc sylwestrową zginął ugodzony nożem 21-letni mieszkaniec miasta. Zatrzymano Algierczyka, właściciela baru i Tunezyjczyka, którym postawiono zarzut zabójstwa. Obu grozi kara dożywotniego więzienia.
W cytatach została zachowana oryginalna pisownia autora.