"WSI były organizacją patriotyczną"
WSI były organizacją patriotyczną, walczącą o to, żeby Polska
stała się państwem demokratycznym. Pomagała ludziom - powiedział były szef WSI, kontradmirał Kazimierz Głowacki w Radiu Zet. Zaprzeczył jakoby WSI inwigilowały polityków. Nie spotkałem się z takimi przypadkami - powiedział. Jeśli chodzi o sprawę domniemanych agentów WSI wśród dziennikarzy, to w latach 90. w ustawodawstwie nie było zastrzeżeń, że dziennikarze nie mogą współpracować z WSI - powiedział Głowacki.
Macierewicz powiedział "Rzeczpospolitej", że "istotnym elementem nieprawidłowości", jakich miały dopuścić się WSI, było rozpracowanie polityków. Według niego, służby te miały m.in. śledzić, podglądać, podsłuchiwać oraz podejmować próby zastraszania polityków.
Pytany, czy wśród inwigilowanych polityków, byli ludzie z pierwszych stron gazet, Macierewicz odpowiedział, że "nawet z ponad pierwszych stron gazet".
Zdaniem Głowackiego, zarzuty Macierewicza są "dziwne". "Proces inwigilowania odbywa się za zgodą sądu, prokuratury. Prokurator Generalny podpisuje wniosek. Jest to niemożliwe, bo przy takiej operacji zaangażowanych jest kilkadziesiąt osób. To by natychmiast było ujawnione. Jakiekolwiek działanie nielegalne byłoby ujawnione" - przekonywał Głowacki.
Podkreślił, że "ręczy za żołnierzy WSI". To byli naprawdę patrioci - powiedział.
Zaznaczył, że jeżeli rzeczywiście były jakieś "niedopełnienia obowiązku, czy przekroczenie uprawnień" w działalności WSI, to sprawy te powinny rozstrzygnąć prokuratura i sąd. Dodał, że ma nadzieję, iż w tej sprawie "na wysokości zadania" stanie prezydent Lech Kaczyński i "oddzieli ziarno od plew".
Jeśli chodzi o sprawę domniemanych agentów WSI wśród dziennikarzy, to - jak powiedział Głowacki - w latach 90. w ustawodawstwie nie było zastrzeżeń, że dziennikarze nie mogą współpracować z WSI.
"Wiadomości" TVP podały, powołując się na raport komisji weryfikacyjnej WSI, że służby te na początku lat 90. próbowały przejąć kontrolę nad mediami w Polsce. WSI miały pozyskać 115 agentów spośród przedstawicieli mediów, a także korzystać z pomocy jeszcze większej liczby nieformalnych współpracowników.
Była szef WSI zwrócił uwagę, że "Wiadomości" nie podały o jaki okres współpracy dziennikarzy ze służbami chodzi. Tych 115 rzekomych agentów, (...), nie wiadomo, czy to jest od 1945 roku do 1990, czy do 2000. Tego nie podano - zaznaczył.
Głowackiego oburza nazywanie współpracowników WSI "agentami". Nazwa ta jest ubliżająca - to nie byli żadni agenci. Agenci to są obcych państw, a nasi to byli albo współpracownicy, albo oficerowie, jeśli tacy byli - powiedział b. szef WSI.
Jak dodał, "nie przypomina sobie", aby za jego czasów WSI zbierały informacje wśród dziennikarzy. Nie przypominam sobie żadnej sprawy dotyczącej dziennikarzy. Nie znam takiego przypadku osobiście - zapewnił.
Podkreślił, że dzięki WSI po 1991 roku nastąpiło zbliżenie Polski do NATO. Wojskowe Służby Informacyjne, i ja osobiście, odgrywaliśmy olbrzymią rolę w procesie przyjmowania nas do NATO. To ja osobiście jeździłem po wszystkich państwach natowskich, ażeby przekonywać naszych partnerów do tego, że siły zbrojne, jak również Wojskowe Służby Informacyjne są za zmianami, są przygotowane do wejścia do NATO - przekonywał Głowacki.
WSI było organizacją patriotyczną, walczącą o to, żeby Polska stała się państwem demokratycznym. Pomagała ludziom - dodał.
Były szef WSI zapewnił też, że jego działanie było zgodne z prawem. Nie mam sobie nic do zarzucenia, żebym zrobił coś złego dla państwa, dla polityków - zaznaczył.
Głowacki oraz jego poprzednik z lat 1994-1996 gen. Konstanty Malejczyk są podejrzani w tajnym śledztwie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie nielegalnego handlu bronią w latach 90. przez członków kierownictwa WSI. Obu postawiono zarzut korupcyjnego przekroczenia obowiązków służbowych, za co grozi do 10 lat więzienia.
1 lutego prezydent Lech Kaczyński ma ujawnić raport z weryfikacji WSI, które zlikwidowano jesienią 2006 r. Mają być w nim ujawnione m.in. nazwiska żołnierzy i agentów WSI, jeżeli ich działania naruszały prawo lub nie dotyczyły obronności państwa i wojska. Według mediów, jedną z ujawnionych afer ma być właśnie sprawa handlu bronią.