Świat"Wsadzimy palce w oczy każdemu, kto się sprzeciwi"

"Wsadzimy palce w oczy każdemu, kto się sprzeciwi"

- Nie mam stanowiska, z którego mógłbym ustąpić - przekonywał libijski przywódca Muammar Kadafi, który pojawił się na obchodach 34. rocznicy utworzenia ustroju "dżamahirii" (republiki ludowej). Jego zdaniem świat nie rozumie libijskiego systemu władzy ludu. Kadafi zapowiedział walkę do samego końca i przekonywał, że w jego kraju zawiązano spisek w celu przejęcia kontroli nad złożami ropy naftowej.

"Wsadzimy palce w oczy każdemu, kto się sprzeciwi"
Źródło zdjęć: © AFP

02.03.2011 | aktual.: 02.03.2011 16:10

Kadafi powiedział, że w Libii nie ma parlamentu, który mógłby rozwiązać. - W 1977 r. ja i oficerowie (którzy w 1969 r. obalili króla Idrisa) oddaliśmy władzę narodowi libijskiemu. To on sprawuje władzę - ocenił Kadafi. W 1977 r. proklamowano "dżamahirię", czyli republikę ludową.

- Wsadzimy palce w oczy każdemu, kto sprzeciwi się ludowi - grzmiał Kadafi. Dodał, że system polityczny w Libii jest oparty na władzy ludu - związków zawodowych, komitetów ludowych i zgromadzenia narodowego. - Tu nie ma miejsca na prezydenta, króla czy innego przywódcę, władcą jest cały lud - podkreślił libijski przywódca, dodając, że świat powinien o tym pamiętać.

Podczas rocznicowej akademii Kadafi wyglądał rozluźnionego i zadowolonego. Jego zwolennicy krzyczeli: "Bóg, Muammar, Libia i nic poza tym" oraz "Pozostaniesz wielki".

Apel do ONZ i NATO

Kadafi wezwał ONZ i NATO do przeprowadzenia śledztwa w sprawie wydarzeń w Libii. Podczas przemówienia w telewizji państwowej, dyktator stwierdził, że w jego kraju zawiązano spisek, w celu przejęcia kontroli nad złożami ropy naftowej.

- Wzywam was do odkrycia przypadków zabijania protestujących w pokojowy sposób ludzi. W Ameryce, Francji i wszędzie indziej, gdy tłum atakuje składy broni i próbuje ukraść broń, to się do niego strzela - mówił Kadafi.

Czytaj więcej o sytuacji w Libii: Upadek i śmierć tyrana - to prawdopodobne. A co dalej?

Jednocześnie ostrzegł, że jego naród jest gotowy na śmierć w obronie rewolucji i zapowiedział walkę do samego końca. - Będziemy walczyć do ostatniego mężczyzny i ostatniej kobiety - powiedział.

Kolejny raz powtórzył, że opozycja przeciw niemu pochodzi spoza Libii. o niepokoje oskarżył "uzbrojonych gangsterów" oraz Al Kaidę. - To jej komórki zaatakowały libijskich żołnierzy - dodał. Zdaniem Kadafiego, wojsko zostało napadnięte w koszarach i musiało się bronić.

Kadafi utrzymywał, że podczas buntu zginęło jedynie 150 osób. Ocenił jednocześnie, że jeśli dojdzie do zagranicznej interwencji zbrojnej, zabitych będą "tysiące".

Zaprzeczył, jakoby w kraju dochodziło do protestów. - Na wschodzie nie było żadnych demonstracji - stwierdził przywódca Libii, dodając, że "małe, uśpione komórki" Al-Kaidy "przejęły broń i atakowały siły zbrojne".

"Władza w rękach ludu"

Dyktator przekonywał również, że on sam przeprowadził rewolucję, ale potem wycofał się do swojego namiotu i teraz nie ma nic do powiedzenia, bo cała władza spoczywa w rękach ludu. To ostatnie stwierdzenie powtarzał wielokrotnie.

Kadafi wyznał również, że był zaskoczony demonstracjami. W następnym zdaniu okazało się, że zaskoczyły go manifestacje poparcia dla niego; o innych nie wspomniał. - Byłem zdziwiony, bo przecież nie jestem ani prezydentem, ani premierem - mówił. Powtórzył też, że z tego samego powodu nie może ustąpić - nie zajmuje przecież żadnego stanowiska.

Kadafi wspomniał również o relacjach zachodnich mediów z jego kraju. - Nie oglądam telewizji, czytam książki - powiedział.

Wiec transmitowała na żywo libijska telewizja państwowa.

Libijska ropa

Libijski przywódca przyznał, że w związku z opuszczeniem kraju przez pracowników firm naftowych produkcja ropy jest "na najniższym poziomie".

Według Kadafiego, libijskie złoża ropy i porty są bezpieczne oraz znajdują się pod kontrolą władz. Oznajmił on, że zastąpi zachodnie banki i firmy naftowe chińskimi, rosyjskimi, brazylijskimi i indyjskimi przedsiębiorstwami.

Zdaniem Kadafiego, "złoża ropy są bezpieczne, ale firmy boją się (...) uzbrojonych gangsterów".

Libijski przywódca obiecał także amnestię tym wszystkim, którzy złożą broń.

Kadafi nazwał zamrożenie libijskich aktywów "kradzieżą pieniędzy należących do narodu libijskiego".

W następstwie upadku reżimów w Tunezji i Egipcie od połowy lutego w Libii trwa krwawa rewolta przeciwko reżimowi Kadafiego. Według szacunków ONZ, w jej wyniku zginąć mogło nawet kilka tysięcy osób.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)