Wrocławska urzędniczka, która w urzędzie nagrywała pornograficzne filmy, już nie pracuje

Kobieta, która miała w godzinach pracy, w służbowych pomieszczeniach, nagrywać pornograficzne filmy, już nie pracuje we wrocławskim magistracie. 49-letnia urzędniczka przestała w czwartek sprawować swoje obowiązki po tym, jak w środę w sieci pojawiła się publikacja ujawniająca jej proceder. Filmy miały być publikowane na płatnych stronach.

Wrocławski ratusz zareagował na aferę z pornograficznymi filmami, kręconymi w urzędzie w godzinach pracy
Wrocławski ratusz zareagował na aferę z pornograficznymi filmami, kręconymi w urzędzie w godzinach pracy
Źródło zdjęć: © Flickr

08.02.2024 | aktual.: 08.02.2024 15:39

"Pracowniczka, o której mowa w materiale, złożyła dziś rano wypowiedzenie. Z uwagi na charakter tej sprawy nie będziemy jej szerzej komentować" - przekazała w czwartek Monika Dubec z biura prasowego Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. To reakcja na doniesienia portalu Ujawniamy.com. Więcej komentarzy ze strony władz Wrocławia na ten temat nie będzie.

Sprawa wyszła na jaw w środę. Okazało się, że 49-latka wykorzystywała czas, który spędzała w pracy, na dodatkowy zarobek. Serwis Ujawniamy.com dowodzi, że nagrania, na których kobieta pokazuje się nago, wykonane zostały z jednym z biurowych pomieszczeń Urzędu Miasta, a bohaterką jest pracownica UM.

Proceder został ujawniony przez wrocławskiego dziennikarza Marcina Torza. Jak wyliczał - to już kolejna wrocławska urzędowa afera. Przypomniał autokomis, prowadzony w godzinach pracy przez urzędnika, przy wykorzystaniu urzędowych miejsc postojowych i nieuczciwą strażniczkę miejską, która karała mandatami niewinnych uchodźców z Ukrainy, a pieniądze zagarniała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

O nieprawidłowościach informować mają Marcina Torza pracownicy urzędu, którzy mają "dość bezczelnych zachowań". Dziennikarz sprawdza te doniesienia i informuje o nich na Ujawniamy.pl.

Wrocławska urzędniczka, która w urzędzie nagrywała pornograficzne filmy, już nie pracuje

Portal założył specjalnie w tym celu, by tę przestrzeń w sieci wykorzystać do demaskowania nieprawidłowości w magistracie i zaniedbań, jakie mają mieć na sumieniu władze miasta, kierowane przez prezydenta Jacka Sutryka.

Do założenia tej platformy skłoniła dziennikarza osobista sytuacja dotycząca relacji z ratuszem. Urzędnik zaproponować miał mu - jak twierdzi - posadę w zarządzie klubu piłkarskiego Śląsk Wrocław, z pensją 34 tysięcy złotych miesięcznie.

Dziennikarz przekonywał potem w mediach społecznościowych, że chciano go skorumpować. Propozycja miała go uciszyć i zamknąć mu usta. Twierdzi, że odrzucił ofertę. Serwis powstał, gdy urząd ogłosił swoją ostateczną decyzję co do składu zarządu klubu.

Zobacz także
Komentarze (64)