Wrocław. Włamał się do Żuka i krzyczał, że spali inne samochody
Policja we Wrocławiu otrzymała zgłoszenie ws. mężczyzny, który przechadzał się ulicą z kanistrem w ręku i krzyczał, że spali wszystkie samochody wokół. Jak się okazało, chwilę wcześniej włamał się on do dostawczego Żuka i stamtąd skradł kanister z benzyną.
To była nietypowa interwencja wrocławskiej policji. Funkcjonariusze pojawili się na jednej z ulic na Krzykach, po tym jak okoliczni mieszkańcy złożyli zawiadomienie o dziwnie zachowującym się mężczyźnie. Ten przechadzał się drogą z kanistrem w ręku i krzyczał, że podpali wszystkie znajdujące się w pobliżu pojazdy.
Wrocław. Włamał się do Żuka i krzyczał, że spali inne samochody
Mundurowi dość szybko pojawili się na miejscu i odkryli, że mężczyzna chwilę wcześniej wkradł się do dostawczego Żuka, z którego skradł kanister z benzyną oraz klucze samochodowe. Jego rajd nie trwał jednak zbyt długo, bo policjanci postanowili zatrzymać mężczyznę.
Jak się okazało, ma on 34 lata i w chwili zdarzenia był kompletnie pijany. - Od mężczyzny był wyczuwalny charakterystyczny zapach alkoholu. Badanie jego stanu trzeźwości wykazało blisko 1.8 promila, co mogło po części przyczynić się do jego zachowania - informuje st. sierż. Paweł Noga z wrocławskiej policji.
Ostry spór w koalicji. O co poszło? Minister wytyka błędy PiS
Mężczyzna został zatrzymany, a skradzione przedmioty trafiły już do właściciela Żuka. - Po sporządzeniu dokumentacji policjanci umieścili 34-latka w policyjnym pomieszczeniu dla osób zatrzymanych - dodaje st. sierż Paweł Noga.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, mężczyźnie może teraz grozić kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.