Maria Koterbska. Wrocław sławiła piosenką o tramwajach. Słowik z Bielska-Białej nie żyje
Nikt nie zrobił tak wiele dla promocji miasta. W latach 50. "Wrocławska piosenka" śpiewana przez Marię Koterbską brzmiała na całą Polskę z odbiorników radiowych. Znali ją wszyscy. I każdy mógł zapamiętać, że to miasto, w którym dźwięczy muzyka -"na przystankach nucą słowiki", a wrocławski wiatr niesie melodię przez Sępolno, Zalesie i Krzyki.
19.01.2021 11:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Maria Koterbska, wykonawczyni najbardziej wrocławskiej piosenki, zmarła w poniedziałek wieczorem w wieku 96 lat. Jednak, choć Polska kojarzyła ją ze stolicą Dolnego Śląska, całe życie była bielszczanką. Tam się urodziła w 1924 roku i tam do końca mieszkała w kamienicy, którą wybudował jej dziadek, Antoni Mirowski, sekretarz u arcyksięcia Habsburga w browarze w Żywcu.
Jej kariera rozpoczęła się po wojnie. Miała w repertuarze ponad 1,5 tysiąca piosenek. Zaśpiewała "Karuzelę”, "Brzydulę i rudzielca”, "Złoty pierścionek", "Serduszko puka w rytmie cza-cza", "Augustowskie noce" i "Parasolki" - te melodie to znaczące eksponaty w muzeum polskiej piosenki. Teksty pisali najwybitniejsi artyści - Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora i Agnieszka Osiecka.
Jednak jej pozycja repertuarowa, najbardziej ceniona we Wrocławiu, nie powstała z myślą o Marii Koterbskiej. Pierwszą jej wykonawczynią była Wiktoria Zającówna. Muzykę skomponował Jerzy Harald, a słowa napisała jego żona, Krystyna Wnukowska.
Wrocław. Maria Koterbska. Śpiewała o mieście, a jej piosenka budowała lokalną tożsamość
Zanim autorzy stworzyli swoje małe dziełko, nigdy wcześniej w mieście nad Odrą nie byli. Józef Majchrzak, pracownik wrocławskiej rozgłośni Polskiego Radia, który zadzwonił do Haralda z zaproszeniem na koncerty do Wrocławia. I to właśnie podczas tej rozmowy telefonicznej odmalował słowem te wrocławskie klimaty, które potem znalazły się w treści utworu. Twórczy duet w dwa dni stworzył strofki o niebieskich tramwajach mknących po szynach przez sto ulic i dźwięczącym śpiewem starym parku.
Premierowe wykonanie nastąpiło podczas koncertu orkiestry Jerzego Haralda w Hali Ludowej. Zaśpiewała Wiktoria Zającówna, żona wrocławskiego radiowca, który namówił autorów do stworzenia "Wrocławskiej piosenki". Ale piosenka spodobała się także Marii Koterbskiej, która wraz z orkiestrą z Warszawy jechała w pociągu do Wrocławia, by na tym samym koncercie wystąpić. I to ona zrosła się już na zawsze z tym utworem.
Wrocław. Maria Koterbska wielu Polakom kojarzy się właśnie z miastem nad Odrą
Często koncertowała we Wrocławiu. - Wrocław przynosił mi szczęście, zawsze miałam tam wspaniałe koncerty i cudowną publiczność - powiedziała dwie dekady temu Wandzie Dybalskiej, dziennikarce "Gazety Wyborczej", która postanowiła wytropić historię "Wrocławskiej piosenki".
To stąd wiemy, że piosenkarka miała prawo zniechęcić się do Wrocławia na zawsze: podczas jednego z koncertów złodziej dostał się do garderoby i ukradł jej torebkę, ale odesłał na jej bielski adres pieniądze i legitymację z wyrwanym na pamiątkę zdjęciem oraz list, w którym napisał: "Pan Bóg mnie ukarał, że ukradłem torebkę właśnie pani, mojej ukochanej artystce. Przysięgam, że od tego czasu zmienię zawód".
Czy tak się stało, Maria Koterbska się nie dowiedziała, choć złodziej, podpisujący się pseudonimem Kastello jeszcze się do niej odezwał. Napisał list przed kolejnym koncertem gwiazdy we Wrocławiu.
"Wrocławska piosenka" z repertuaru Marii Koterbskiej dostała od MPK tytuł Honorowego Motorniczego
A dlaczego piosenka o wrocławskich tramwajach tak mocno akcentowała kolor pojazdów szynowych? Resztki taboru, który po wojnie znaleźć można było we Wrocławiu, a które najczęściej stanowiły budulec na barykady stawiane w Festung Breslau, były piaskowe. Większa ich część odbyła najdłuższą podróż w tramwajowych życiach - wysłane zostały do Warszawy.
Te jednak, które udało się wdrożyć do rekonstruowanej komunikacji szynowej po mieście, w 1946 roku zostały pomalowane farbą, której było pod dostatkiem. I choć potem, aż do lat 70. partyjne dyrektywy nakazały przemalowanie wszystkich tramwajów na czerwono, w 25 rocznicę powrotu Ziem Odzyskanych do macierzy wróciła sentymentalna wizja z lat 50. I to sprawiło, że znów po mieście poruszają się niebieskie składy.