Wrocław. Mieszkańcy Manhattanu przerażeni. "Czy przyleci po nas helikopter?"
Najdłuższa drabina sięga tylko do 7 - 8 piętra wieżowca. Mieszkańcy wyższych kondygnacji nie mają szans na ratunek. Takie smutne wnioski były udziałem mieszkańców osiedla na placu Grunwaldzkim, zwanym Manhattanem. Strażacy po 50 latach istnienia osiedla pierwszy raz przyjechali przymierzyć najwyższą drabinę do najbardziej charakterystycznych wrocławskich wysokościowców.
Ta przymiarka odbyła się na życzenie mieszkańców, a opisana została w mediach społecznościowych lokalnej „manhattanowej” grupy. O strażacką próbę poprosiła jedna z lokatorek bloku numer 6. Spektakularny pokaz, który nie był źródłem ulgi, obserwowało wielu mieszkańców i przechodniów.
"Bloki mają 16 pięter, w każdym jest od 60 do 90 mieszkań (4-6 mieszkań na piętrze), od 6 do 15 mieszkańców na piętro. Mieszkańcy wyższych kondygnacji nie mają szans na ratunek z drabiny!" - taką informacją podzielili się mieszkańcy na Facebooku.
Skomentowali również, że nie wyobrażają sobie, aby tłum uciekających ludzi z kilku pięter miał zbiegać zadymioną i wąską klatką schodową, w całkowitej ciemności, do drabiny na 7 piętrze lub wyjścia na parterze. Autor wpisu dodał także, że mieszkańcom najwyższych kondygnacji mogłoby pozostawać wydostanie się na dach i oczekiwanie na przylot ratowniczych helikopterów, tyle tylko że wejście na tarasy chronione jest kratą zamkniętą na cztery spusty, która w przypadku nieszczęścia odetnie drogę ucieczki i uniemożliwi otwarcie klap oddymiających.
"Od lat mieszkańcy proszą o swobodny dostęp do tarasu i od lat jest nam odmawiane wydanie kluczy do kraty i drzwi. Nie możemy swobodnie korzystać ze swojej własności i wychodzić na taras. Zwracaliśmy się z prośbą do SM Piast o możliwość dorobienia sobie kluczy do kraty i na taras i za każdym razem pracownicy ul. Benedyktyńskiej zbywali nas, mówiąc, że kluczy nie możemy dostać. Mówili, że będziemy niszczyć swój dach! My właściciele, mamy niszczyć swój dach!?!" - poskarżyli się mieszkańcy Manhattanu.
Z przykrością poinformowali też, że nie mogą się spodziewać dojrzałej współpracy z władzami spółdzielni. Ich wnioski są wyśmiewane i ironicznie komentowane. Lokatorzy z Manhattanu cytują wypowiedzi przedstawicieli Spółdzielni Mieszkaniowej Piast, zarządzającej osiedlem: "Kto was będzie ratował z dachu? Myślicie, że helikopter po was przyleci? Możecie schodzić z nosem przy ziemi klatką schodową".
Wrocław. Kłopoty na Manhattanie. Mieszkańcy przerażeni. "Czy przyleci po nas helikopter?" Na zimne dmuchać
Mieszkańcy są przerażeni. Klatka schodowa to wąski komin, bez okna, bez światła z zewnątrz. Nie wiedzą, w jaki sposób starsze osoby i małe dzieci miałyby ewakuować się tą drogą z zagrożonego budynku.
Strażacka kontrola będzie podsumowana odpowiednimi wnioskami. Czy w związku z nimi spółdzielnia otrzyma jakieś wskazówki dotyczące wyznaczenia odpowiednich dróg ewakuacyjnych i czy zmienią się zasady dysponowania kluczami do krat, zamykających tarasy, okaże się w najbliższym czasie. Dostęp do tej przestrzeni byłby szansą na zmianę sposobu funkcjonowania blokowiska nie tylko w przypadku nieszczęścia - w nowoczesnych miastach tarasy wysokościowców są miejscami rekreacji mieszkańców, ogrodami i pasiekami. Być może i we Wrocławiu spółdzielnie z czasem zmienią sposób podejścia do tej wspólnej przestrzeni.
Tłit - Bartosz Arłukowicz