Wrocław: Mężczyzna staranował przystanek autobusowy. 37‑latek usłyszał zarzuty
37-letni mężczyzna usłyszał w poniedziałek zarzuty, m.in. narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia oraz prowadzenia pojazdu pomimo sądowego zakazu. Przyznał się do nich. W ostatnią sobotę 37-latek wjechał samochodem w przystanek we Wrocławiu, raniąc matkę z dwójką dzieci.
Trzeci zarzut dotyczył niedostosowania prędkości do warunków panujących na drodze. 37-letni Sławomir P. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Mężczyzna nie usłyszał natomiast zarzutu prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.
- 37-latek został zatrzymany kilka godzin po zdarzeniu i przekonuje, że alkohol pił dopiero potem - powiedziała TVN24 Justyna Pilarczyk z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Śledczy zlecą biegłym badanie, które ma wykazać, czy mężczyzna mógł pić przed wypadkiem. 37-latek zaprzecza, że jechał po pijanemu.
Sławomirowi P. grozi 5 lat więzienia. We wtorek sąd zdecyduje o jego tymczasowym aresztowaniu.
Po zatrzymaniu był pijany
Do wypadku doszło w sobotę przy ul. Zaporoskiej we Wrocławiu. Kierowca samochodu staranował przystanek autobusowy. Ranna została matka z dwójką dzieci. Sławomir P. uciekł z miejsca zdarzenia, a auto porzucił kilka ulic dalej. Tego samego dnia został zatrzymany przez policję. Był pijany.
Okazało się też, że mężczyzna był już karany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i ma zakaz prowadzenia pojazdów.
Kobieta i dwoje dzieci, które trafiły do szpitala, nie miały poważnych obrażeń i ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Źródło: rmf24.pl, TVN24
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl