Wrocław. Apel prezydenta. Mia czeka na pomoc
Prezydent Jacek Sutryk apeluje do wrocławian o pomoc dziewczynce chorej na SMA. - Zróbmy to dla dziecka, ale też i dlatego, że jej tato, który jest Turkiem, został obrzydliwie zaatakowany przez rasistów. Nie ma we Wrocławiu miejsca na rasizm i ksenofobię - mówił Sutryk.
Mia Kurtuldu, dziesięciomiesięczna wrocławianka, ma genetyczną wadę - rdzeniowy zanik mięśni. Jej życie ocalić może tylko lek, który kosztuje 10 mln złotych. Rodzice dziewczynki postanowili szukać pomocy na portalu crowfundingowym. Opisali swoją sytuację i błagali o datki. Spotkało ich wiele dobrych gestów, ale również fala hejtu.
#
Rodzice opisali na portalu zrzutkowym, jaka przykrość ich dotknęła. Komentatorzy nienawistnie pytali, czy pieniądze są zbierane również w Turcji, a dziewczynka wygląda zbyt ładnie, więc nie może być chora.
Hejterzy nie cofnęli się też przed wysłaniem ojca po pomoc do kebabu. Cena leku też budziła wątpliwości i komentarze, że za te pieniądze można pomóc wielu dzieciom, więc niech słabsze geny przegrywają.
- To haniebne, niegodne. To słowa złych ludzi, którymi ja się po prostu brzydzę. Tym, którzy to robią, chcę powiedzieć: jesteście beznadziejni - denerwował się w sobotę Jacek Sutryk. - Są źli ludzie wśród nas, którym nie podoba się, że ktoś ma inną religię, inny kolor skóry albo przyjechał z innego kraju. Brzydzę się tymi ludźmi i walczę z nimi. Nie ma miejsca na rasizm i ksenofobię we Wrocławiu.
I prezydent apeluje: - Wyjątkowo pomóżcie. Dlatego, że jej tato został zaatakowany. To niegodne, że padają takie słowa. Przypomnijcie sobie, jak było z prezydentem Adamowiczem. Pamiętajcie, zaczyna się od słów.
Zbiórka pieniędzy na leczenie Mii Kurtuldu TUTAJ