Szklarska Poręba. Oblężone stoki narciarskie. Wszystko przez saneczkarzy
Mieszkańcy Szklarskiej Poręby w pierwszych dniach nowego roku nie mogą wyjść z podziwu. Miasto przeżywa prawdziwe oblężenie turystów. Mimo narodowej kwarantanny, do miejscowości przyjechały setki gości. Zatłoczone są również stoki, które opanowali… saneczkarze.
Zatłoczone stoki pełne saneczkarzy i dzieci na popularnych “jabłuszkach” to niezwykle niecodzienny widok. Mieszkańcy Szklarskiej Poręby są zaskoczeni taką reakcją turystów na rządowe zakazy, ale nie ukrywają, że przyjazd gości ich cieszy.
Szklarska Poręba. Oblężone stoki narciarskie. Wszystko przez saneczkarzy
Od 28 grudnia do 17 stycznia w całej Polsce obowiązuje tzw. narodowa kwarantanna. Oznacza to szereg restrykcji, m.in. zamknięte galerie handlowe czy siłownie, ale także ograniczenie pracy obiektów noclegowych i zakaz korzystania ze stoków narciarskich i wyciągów.
Dla mieszkańców regionów górskich taka decyzja to prawdziwy koszmar. Oznacza ona ogromne straty finansowe w momencie, gdy powinni zarabiać najwięcej. Pomimo pandemii do Szklarskiej Poręby przyjechały jednak setki turystów. 2 stycznia przez miasto przejeżdżał długi sznur samochodów, a ruch odbywał się bardzo powoli.
Głównym celem podróży gości były Jakuszyce, ponieważ to właśnie tam znaleźć można było najwięcej białego puchu. Wprawdzie wyciągi i stoki oficjalnie nie działają, jednak wszelkie górki i wzniesienia są masowo wykorzystywane do jazdy na sankach. Turyści zaatakowali również szlaki, wybierając się na dłuższe lub krótsze spacery.
Obrazki ze Szklarskiej Poręby są dowodem na to, że Polacy potrzebują rozrywek i odpoczynku. Pandemia ich zmęczyła, a odskoczni jest jak na lekarstwo. Wyjazd do miejscowości górskiej w dzień wolny to zmiana otoczenia i szansa na oderwanie od szarej codzienności. Nawet jeśli ma się on zakończyć jedynie spacerem lub jazdą na sankach.