Sylwester 2020. Najazd kamperów na Andrzejówkę. W ten sposób schronisko walczy o przetrwanie

Kwarantanna narodowa rozpoczęła się 28 grudnia i potrwa aż do 17 stycznia. Ze względu na obostrzenia wprowadzone przez rząd, hotele czy pensjonaty muszą pozostać zamknięte. Władze zabroniły nawet podróży służbowych, które w ostatnim okresie były regularnie wykorzystywane do odbywania podróży po kraju. Aby dodatkowo zniechęcić rodaków, zamknięto wyciągi i stoki narciarskie.

Górskie szlaki są jednak dostępne dla spacerowiczów, bo gór nikt nie zamknął. Jeśli ktoś zatem chciał spędzić Sylwester 2020 w śnieżno-białym krajobrazie, musiał wykazać się kreatywnością. Dowodem na to są wydarzenia z Gór Wałbrzyskich, a dokładnie schroniska PTTK Andrzejówka.

"Do 17 stycznia nastał dla nas trudny czas, także mniej popularnych decyzji. Nie zamykamy się, ale musimy całkowicie zrezygnować z przyjmowania gości na noclegi, a także, mocno ograniczyć przestrzeń dostępną w schronisku" - ogłosiło schronisko na Andrzejówce na początku narodowej kwarantanny.

Gościom schroniska odebrano dostęp do sali, ale nadal możliwe jest zamawianie picia czy jedzenia. "Można wejść, zamówić, odebrać napoje, poczekać na odbiór jedzenia, ale będziemy wpuszczać po kilka osób, nie więcej. Nadal dostępne będą toalety, a także miejsce na schronienie się, jeżeli warunki pogodowe będą ciężkie" - tłumaczyło zasady działania schronisko.

Na tym jednak nie koniec. Biorąc pod uwagę ogromne zainteresowanie Dolnoślązaków, dzierżawca obiektu postanowił otworzyć się na kampery. Zaoferował im parking przy schronisku - informuje "Dziennik Wałbrzych".

- Szukamy sposobów, żeby przetrwać. Wymyśliliśmy rzecz, która wydaje się jedynym rozwiązaniem w tym czasie. Stworzyliśmy parking dla kamperów na naszym terenie - mówi "Dziennikowi Wałbrzych" Andrzej Sawicki, dzierżawca schroniska.

Efekt jest taki, że Sylwester 2020 na Andrzejówce spędza kilka osób w swoich kamperach. Parking przy schronisku jest niewielki, więc docelowo może on pomieścić ok. 10 tego typu pojazdów. Dla dzierżawcy obiektu taka forma działalności jest szansą na przetrwanie kryzysu. W tej chwili może on bowiem jedynie oferować miejsce na parkingu kamperom oraz jedzenie na wynos.

- To jest ułamek naszych obrotów, więc musimy kolejne tygodnie walczyć o przetrwanie. Na razie nie prosimy o zbiórki. Ten ruch powoduje, że jakoś zbieramy te finanse - dodaje Sawicki.

Nadzieją dla właścicieli górskich schronisk może być to, że po 17 stycznia rząd zezwoli im na ponowne otwarcie działalności.

źródło: Dziennik Wałbrzych