Świdnica. Zagadka śmierci rozwiązana. To nie było zabójstwo
W czwartkowy poranek patrol świdnickiej Straży Miejskiej natrafił na zwłoki mężczyzny, które znajdowały się blisko dworca kolejowego. Na jego ciele znajdowały się ślady obrażeń. Biegły wykluczył jednak, aby do śmierci 56-latka przyczyniły się osoby trzecie.
Sprawą natychmiast zajęły się policja i prokuratura. Obrażenia na ciele zmarłego mogły sugerować udział osób trzecich. Tym bardziej, że jest to niebezpieczna okolica. Zwłoki znaleziono około 100 metrów od Dworca Świdnica Miasto, na tyłach ulicy Żeromskiego, około 5 metrów od torowiska.
Świdnica. Zagadka śmierci rozwiązana. To nie było zabójstwo
Tożsamość mężczyzny została ustalona od razu. - Zmarły to 56-letni mieszkaniec Jaworzyny Śląskiej. Na jego ciele zostały ujawnione obrażenia, ale przyczyna zgonu będzie znana po przeprowadzeniu sekcji zwłok, zaplanowanej na 4 września - informowała portal swidnica24.pl zaraz po zdarzeniu Beata Piekarska-Kaleta, zastępca Prokuratora Rejonowego w Świdnicy.
Prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 56-latka. Najważniejszym było ustalenie, czy do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. W piątek, 4 września przeprowadzono sekcję zwłok, która wykluczyła taką okoliczność.
Jak informują służby, obrażenia na ciele mężczyzny powstały dużo wcześniej i do jego śmierci nie przyczynił się żaden inny człowiek. Najpewniej miejsce zgonu 56-latka było zupełnie przypadkowe.
Dobrze, że to właśnie strażnicy miejscy natrafili na leżące nieopodal torowiska zwłoki. Przerażającego znaleziska mogły dokonać na przykład dzieci, które z pewnością mocno odczułyby tak traumatyczne przeżycie, jakim jest obcowanie z martwym człowiekiem. Tym bardziej, jeśli na jego ciele znajdują się obrażenia. Na szczęście zwłoki nie leżały w okolicach dworca zbyt długo i nie zostały zbezczeszczone lub uszkodzone.