Strajk kobiet. Wrocław znów wyszedł na ulice. Pod hasłem "Stan wojny z kobietami"
Strajk kobiet po dłuższej przerwie powrócił na ulice Wrocławia. Po godz. 16 w centrum miasta zebrało się kilkaset osób. Przygotowały one transparenty przeciwko obecnej władzy. Nie zabrakło porównań Jarosława Kaczyńskiego do Wojciecha Jaruzelskiego.
Przedstawicielki wrocławskiego Strajku Kobiet zrezygnowały z organizowania codziennych protestów, jak to miało miejsce na początku listopada. Nie oznacza to jednak, że wrocławianki przestały walczyć o swoje prawa, które zostały mocno ograniczone decyzją Trybunału Konstytucyjnego ws. prawa aborcyjnego.
"Stan wojny z kobietami" - pod takim hasłem wrocławianki zgromadziły się po godz. 16 na pl. Wolności we Wrocławiu. Nazwa protestu jest nieprzypadkowa, bo właśnie 13 grudnia przypada kolejna rocznica wprowadzenie w Polsce stanu wojennego.
Strajk kobiet. Wrocław znów wyszedł na ulice. Pod hasłem "Stan wojny z kobietami"
Na pl. Wolności zgromadziło się kilkaset osób. Przygotowały one banery, na których Jarosława Kaczyńskiego przedstawiono w mundurze wojskowym - na wzór Wojciecha Jaruzelskiego.
"NIErząd, wy...ć" - głosiły transparenty, na których oprócz Jarosława Kaczyńskiego można było dostrzec wizerunki Zbigniewa Ziobry czy Mateusza Morawieckiego.
"W 1981 roku Jaruzelski wypowiedział wojnę wszystkim Polkom i Polakom. Teraz PiS wypowiedział wojnę kobietom w Polsce. Wtedy zwyciężyliśmy, dziś też zwyciężymy. Bo wolność i prawa człowieka są najważniejsze. A prawa kobiet są prawami człowieka" - ogłosiły organizatorki strajku na Facebooku.
Protestowi towarzyszyła wrocławska policja, która informowała, że zgromadzenie jest nielegalne ze względu na trwający stan epidemii. Część protestujących była na to przygotowana. Posiadała transparenty nawiązujące do art. 58 ust. 2 ustawy o policji.
"Policjant obowiązany jest odmówić wykonania rozkazu lub polecenia przełożonego, a także polecenia prokuratora, organu administracji państwowej lub samorządu terytorialnego, jeśli wykonanie rozkazu lub polecenia łączyłoby się z popełnieniem przestępstwa" - czytamy we wskazanym artykule.
- Mamy prawo protestować - krzyczały kobiety, które po krótkiej przemowie na pl. Wolności ruszyły w miasto. Pierwszym punktem ich przemarszu był wrocławski Rynek.