Strajk kobiet. Wrocław. Piłkarski Śląsk potępia atak na protestujących. Nie chce, by napastnika łączono z klubem
Strajk kobiet we Wrocławiu w środę zakończył się atakiem na protestujących. Napastnik, który rzucił na ziemię dziennikarkę "Gazety Wyborczej", jest już w rękach policji. Do sytuacji odniósł się też Śląsk Wrocław.
Aborcja w Polsce. Środowy strajk kobiet we Wrocławiu zakończył się atakami na protestujących. W zajściu na skrzyżowaniu ul. Krupniczej z ul. Kazimierza Wielkiego ucierpiała m.in. dziennikarka "Gazety Wyborczej". Rzucił się na nią mężczyzna, na którego kurtce dało się zobaczyć emblematy Śląska Wrocław. Dlatego napastników od razu powiązano z grupą kibiców klubu piłkarskiego.
Strajk kobiet. Wrocław. Piłkarski Śląsk potępia atak na protestujących. Nie chce, by napastnika łączono z klubem
Na wydarzenia, jakie miały miejsce w okolicach wrocławskiego Rynku postanowił zareagować Śląsk Wrocław.
"WKS Śląsk Wrocław kategorycznie potępia wszelkie akty przemocy, w tym ataki fizyczne i niszczenie mienia, do których doszło w trakcie ostatnich protestów wywołanych orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego" - czytamy w oświadczeniu klubu PKO BP Ekstraklasy.
Jarosław Kaczyński przemówił w Sejmie. Szymon Hołownia: jak można tak odlecieć?
"Jako miejska instytucja, której istotnym elementem tożsamości są fanki naszego zespołu, drużyna żeńska oraz szereg kobiet zatrudnionych w klubie, stanowczo sprzeciwiamy się każdej agresji, zwłaszcza wymierzonej wobec kobiet, pokojowo manifestujących w obronie swoich przekonań" - dodano w oświadczeniu.
Klub dał też jasno do zrozumienia, że mężczyzna atakujący niewinne kobiety nie może być identyfikowano jako "kibic Śląska".
"Jednocześnie wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec określania sprawcy pobicia uczestniczek marszu mianem 'kibica Śląska' oraz identyfikowania go z naszym klubem. Osoba ta swoim bestialskim zachowaniem sprzeniewierzyła się wszystkim wartościom, jakie określają Śląsk Wrocław i jego kibiców" - podsumowano w oświadczeniu.
Tymczasem sprawca ataku na dziennikarkę "Gazety Wyborczej" i innych uczestników strajku kobiet jest już w rękach. Do jego zatrzymania doszło w czwartek - niespełna dobę po scenach, jakie miały miejsce we Wrocławiu. Jak podała "Wyborcza", jest to 32-letni Robert G., który na co dzień działa w grupie Ultras Silesia. Zajmuje się ona oprawami na meczach piłkarskich Śląska Wrocław.