Prezes Wałbrzyskiej Strefy Ekonomicznej zostanie odwołany? Może dostać ogromną odprawę
Pracownicy Wałbrzyskiej Strefy Ekonomicznej złożyli do Rady Nadzorczej skargę na prezesa, Artura Siennickiego. Zarzuty są poważne, dotyczą m.in. mobbingu i molestowania. "Gazeta Wyborcza" podaje, że jeśli Siennicki zostanie odwołany, ma szansę na odprawę w wysokości pół miliona złotych.
Pracownicy Wałbrzyskiej Strefy Ekonomicznej nie wytrzymali rządów Artura Siennickiego i złożyli niedawno skargę na swojego przełożonego do Rady Nadzorczej. Wciąż panujący prezes nie ma jednak powodów do obaw - zgodnie z kontraktem od 1 sierpnia Siennickiemu przysługuje 500 tys. zł odprawy w razie, gdyby został odwołany - podaje "Gazeta Wyborcza".
Prezes Wałbrzyskiej Strefy Ekonomicznej zostanie odwołany? Może dostać ogromną odprawę
Zarzuty pracowników są bardzo poważne. "Sposób zarządzania spółką realizowany przez prezesa Siennickiego od sierpnia ubiegłego roku doprowadził do całkowitej dekompozycji organizacyjnej, skłócenia załogi, doprowadzenia części załogi do granicy wytrzymałości emocjonalnej, w niektórych przypadkach wymagającej specjalistycznego wsparcia medycznego. Bardzo poważnym zarzutem jest przekraczanie przez prezesa Siennickiego granic w relacjach z podległymi mu pracownicami" - informują pracownicy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Coraz głośniej mówi się o tym, że decyzja o odwołaniu Siennickiego odwlekana jest celowo. - Prezes z powodu mobbingowania, czy molestowania pracownic powinien zostać dyscyplinarnie zwolniony. Ale szef rady nadzorczej celowo czeka z jego odwołaniem, by mógł wziąć pół miliona odprawy - mówią pracownicy Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Polski Ład to kolejny spór w Zjednoczonej Prawicy? "Gowin niewiele ugra"
Co ciekawe, po skardze pracowników wszyscy zatrudnieni w spółce dostali nagrody. Mimo to, Arturowi Siennickiemu grozi odwołanie. Zgodnie z podpisanym przez aktualnego prezesa kontraktem od 1 sierpnia odprawa może wynieść pół miliona złotych.
Skąd taka kwota? "Wyborcza" twierdzi, że z tytułu odprawy prezes ma otrzymać 100 tys. zł, z tytułu zakazu konkurencji 200 tys zł, a także kolejne 200 tys. zł w ramach wynagrodzenia zmiennego za lata 2020-2021.
"Dotarły do nas informacje, że przewodniczący (Rady Nadzorczej, Krzysztof Drynda - red.) będzie podejmował próby odwleczenia w czasie odwołania Siennickiego po to, by uzyskał on prawo do odprawy" - informują dziennikarzy "Wyborczej" pracownicy.
Sam Siennicki zaprzecza doniesieniom "Gazety Wyborczej". W wysłanym do naszej redakcji oświadczeniu stwierdza, że artykuły na ten temat "epatują fałszywą sensacją, są tendencyjne i stanowią przejaw personalnego ataku".
Z liczb przedstawionych przez prezesa WSSE wynika, że wynagrodzenie zmienne członków zarządu wynosi ok. 131 tys. zł, a nie tak jak podała "Wyborcza" - 200 tys. zł. Równocześnie Artur Siennicki twierdzi, że "wysokość ewentualnej odprawy wynosiłaby 67 tys. zł", a "zgodnie z umowami o świadczenie usług w zakresie zarządzania każdemu członkowi zarządu po trzech miesiącach pełnienia funkcji przysługuje odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji".
źródło: Gazeta Wyborcza