Oleśnica. Otrzymał wyższy wyrok za celowe przejechanie psa. Teraz zapowiada zemstę i grozi organizacji
Rafał B. otrzymał wyrok 4 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności za celowe przejechanie psa. Teraz mężczyzna grozi wolontariuszom organizacji Oleśnickie Bidy, która apelowała w jego sprawie. - Krew będzie się ku*** lała do końca mojego życia - zapowiedział B.
Sprawą Rafała B. z Nowego Dworu w gminie Syców żyła niemal cała Polska. Mężczyzna pracował w firmie meblarskiej i podczas trasy celowo przejechał psa na Śląska. Swoje zachowanie nagrał telefonem. Na filmie można było zobaczyć, jak B. kilkukrotnie przejeżdża czworonoga.
Oleśnica. Otrzymał wyższy wyrok za celowe przejechanie psa. Teraz zapowiada zemstę i grozi organizacji
Początkowo Sąd Rejonowy w Myszkowie wymierzył B. karę dwóch lat ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne, nawiązkę na rzecz Fundacji OTOZ "Animals" w wysokości 10 tys. zł. Dodatkowo zakazano mu posiadania zwierząt przez okres 10 lat. B. musiał też pokryć koszty procesu.
Fundacja Oleśnickie Bidy, która była oskarżycielem posiłkowym w sprawie, odwołała się od wyroku i apelowała o pięć lat pozbawienia wolności dla B. To maksymalny wymiar kary przewidziany przez przepisy za przestępstwo tego typu.
W lipcu B. usłyszał wyrok - dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności, 15-letni zakaz posiadania zwierząt, 10 tys. zł nawiązki dla fundacji i zwrot kosztów procesu. Doszło do kolejnej apelacji i przed tygodniem Sąd Okręgowy w Częstochowie skazał mężczyznę na 4 lata i 3 miesięcy bezwzględnego więzienia.
Jak informuje portal mojaolesnica.pl, B. źle zareagował na ostatni wyrok sądu. Skazany zaczął grozić fundacji i jej wolontariuszom. - Nie ukrywam, że wyrok trochę mnie je*** - powiedział B. na nagraniu umieszczonym w social mediach.
Mężczyzna uznał też wyrok za "trochę ch***" i "nieuczciwy". - Krew będzie się ku*** lała do końca mojego życia - zapowiedział B. Stwierdził też, że "każdy kto jego zna, wie, że żadnej sprawy nie odpuszcza".
Fundacja Oleśnickie Bidy zareagowała już na groźby B., który póki co ciągle przebywa na wolności. Organizacja chce jak najszybciej zamontować monitoring na swoim terenie, tak aby nie dokonał ataku na niewinne zwierzęta i wolontariuszy.
"Obawiamy się o życie naszych podopiecznych i wolontariuszy!" - ogłosiła fundacja. O groźbach kierowanych przez B. względem osób związanych z organizacją wie już oleśnicka policja.
źródło: mojaolesnica.pl